O rodzicielstwie bliskości mówi się i pisze w ostatnich latach bardzo dużo. Myli się jednak ten, kto sądzi, że to kolejny „trend” wychowawczy, który – jak wiele innych – pojawił się i przeminie. W rzeczywistości rodzicielstwo bliskości jest chyba najbardziej naturalnym sposobem bycia z dziećmi. Jest też – nie tylko według mnie – jedynie słusznym podejściem do rodzicielstwa jako takiego. Dlaczego? Przede wszystkim dlatego, że stawia znak równości pomiędzy dziećmi i dorosłymi. Niestety dla wielu osób to, że dziecko ma takie samo prawo do szacunku, własnego zdania i możliwości wyrażania siebie, jak dorośli, wcale nie jest sprawą oczywistą.
Spis treści
Dzieci mają głos!
„Dzieci i ryby głosu nie mają”. „Co wolno wojewodzie, to nie tobie…”, „Masz mnie słuchać i koniec!” Znamy to? Słyszeliśmy? Rezonuje to dalej w naszych głowach? Te i wiele innych szkodliwych i utrwalonych przez lata stereotypów na temat miejsca dziecka w świecie spowodowały, że przez długi czas odbierano maluchom podmiotowość. Oczywiście wszystko robiono w dobrej wierze, bo przecież „dorośli wiedzą lepiej, co jest dla dzieci dobre” i co mogą, a czego robić nie powinny. Takie myślenie to jeden wielki paradoks. Oczekujemy od dzieci, że będą posłuszne i potulne, ale jednocześnie chcemy, by wyrosły na asertywnych, pewnych siebie młodych ludzi, którzy będą zdolni do podejmowania niezależnych wyborów. Otóż to tak nie działa. Jeśli nie zbudujemy w nich przeświadczenia, że ich zdanie i uczucia są ważne i że się z nim liczymy, to skąd nagle ma się zrodzić w nich takie przekonanie, gdy wchodzą w dorosłość?
Rodzicielstwo bliskości to nie bezstresowe wychowanie
Z wieloma mitami na temat rodzicielstwa bliskości w punkt rozprawia się nieoceniona Joanna Jaskółka, czyli matkatylkojedna.pl w swoim artykule na blogu. Lektura obowiązkowa.
Czy rodzicielstwo bliskości to bezstresowe wychowanie? 9 mitów o RB, w które wciąż wierzą ludzie
Często aby móc pozostać rodzicem wiernym tej idei, trzeba wykazać się dużą odwagą, asertywnością i siłą, bo wiele osób – szczególnie starszych – może wydawać krzywdzące, niesprawiedliwe i oceniające opinie na nasz temat i temat naszych dzieci. Ale warto. Naprawdę warto.