Mark Zuckerberg jest założyciele Facebooka i zna go niemal każdy. Czego jednak obawia się jeden z najbogatszych ludzi na Ziemi? Powstający schron przeciwatomowy na Hawajach jest kaprysem, czy raczej wynika on z konkretnych informacji dotyczących sytuacji na świecie?
Spis treści
Posiadłość Zuckerberga na Hawajach
Nie jest tajemnicą, że Mark Zuckerberg ma swoją posiadłość na Hawajach. Chociaż wygląda ona dość skromnie, przynajmniej jak na willę miliardera, to okazuje się, że pozory potrafią mylić. Widoczna część zabudowy jest tylko niewielkim ułamkiem tego, co tam się kryje. A teraz będzie dodatkowo rozbudowana o hipernowoczesny schron przeciwatomowy. Te doniesienia potwierdzają okoliczni mieszkańcy. Ta inwestycja ma pozwolić Zuckerbergowi schronić się wraz z rodziną na czas globalnej wojny atomowej i spokojnie przetrwać niespokojne czasy. Tylko czy rzeczywiście istnieją powody do tak silnych obaw?
Powierzchnia całego obecnego kompleksu ma ok. 600 hektarów. Teraz dojdzie do tego podziemny schron przeciwatomowy, który ma mieć ok. 464 metrów kwadratowych. Znajdą się w nim zapasy żywności na długie lata, a także niezależne źródło energii, które będzie odpowiadało za zasilenie wszystkiego w schronie. Wartość inwestycji (samego schronu) szacowana jest na ok. 270 mln dolarów.
https://twitter.com/dom_lucre/status/1736232372042125529?ref_src=twsrc%5Etfw%7Ctwcamp%5Etweetembed%7Ctwterm%5E1736232372042125529%7Ctwgr%5Ec9a3c0e30551a91a341fb08d519ab492abfcb4d2%7Ctwcon%5Es1_&ref_url=https%3A%2F%2Fgeekweek.interia.pl%2Ftechnologia%2Fnews-zalozyciel-facebooka-buduje-podziemny-schron-przeciwatomowynId7217139
Schron Zuckerberga jest częścią większej wizji
Obecnie nie wiadomo nic na temat tego, czy Mark Zuckerberg ma nieznane opinii publicznej informacje dotyczące wojny atomowej. Budowa supernowoczesnego schronu przeciwatomowego jest jednak częścią innego projektu, a więc miliarder upiecze 2 pieczenie przy 1 ogniu. Eksperci ze świata technologii są zdania, że założyciel Facebooka planuje stworzyć na Hawajach imperium Metaverse.
Wirtualna rzeczywistość stała się oczkiem w głowie Zuckerberga. Teraz właśnie tej technologii poświęca największą część swojej uwagi, a projekty takie jak Threads są jedynie przerywnikiem, a czasem również fragmentem tego samego planu. Istnieje duże prawdopodobieństwo, że miliarder na stałe przeniesie się na rajskie wyspy. Jego marzeniem jest, aby ludzkość przeniosła się do wirtualnej rzeczywistości. W takiej sytuacji ludzi mogliby żyć w świecie rzeczywistym w bezpiecznych miejscach, a podróżować i komunikować się ze sobą w VR. W tej koncepcji pojawia się również wątek nieśmiertelności, choć jest on aktualnie bardziej ideą niż konkretnym planem działania.
Niezadowolenie mieszkańców Hawajów
Hawajczycy są z kolei wyjątkowo niezadowoleni z sąsiedztwa ekscentrycznego miliardera. Boją się, że na zawsze odmieni krajobraz rajskich wysp, a przy tym nie interesuje go historia i dziedzictwo Hawajów. Okolica, która do niedawna była przepełniona spokojem i ciszą, teraz zamieniła się w plac budowy. Puste drogi wypełniają ciężarówki i pojazdy budowlane, a wszędzie dominuje hałas, zaburzający dotychczasowy tryb życia mieszkańców.
Czy Mark Zuckerberg obawia się wybuchu wojny atomowej? Biorąc pod uwagę napięcia na całym świecie oraz groźby nuklearne płynące z każdej strony, może to być prawdopodobne. Tylko czy wynika ze zwykłego niepokoju, czy raczej z konkretnych informacji. Wydaje mi się, że to bardziej kwestia tej pierwszej opcji. Głównym celem jest zapewne rozwój Metaverse. Jakie szansę na powodzenie ma ten projekt? Czy znajdzie się wystarczająco wiele osób, które zrezygnują z rzeczywistości, żeby żyć w komputerowo wykreowanym świecie?