Spis treści
Nieuczciwe praktyki pracowników
Kiedy mówi się o nowych trendach na rynku pracy i nieuczciwych praktykach, najczęściej przychodzi na myśl pokolenie Z. To oni stworzyli trend quiet quitting czy lazy girl jobs. Ale wygląda na to, że millenialsi, czyli osoby urodzone w latach 1981-1996, również mają swoje na sumieniu. Młodsze pokolenie odciągnęło od nich uwagę, a to pozwoliło nieco się odprężyć. To właśnie millenialsi dominują w cichych wakacjach przemęczonych pracowników. Ludzie szukają odpoczynku na wszelkie możliwe sposoby. I w tych próbach nie ma nic dziwnego. Problem pojawia się, gdy te poszukiwania prowadzą do powstawania nieuczciwych praktyk.
Czym są ciche wakacje?
Ciche wakacje są trendem stworzonym i praktykowanym przez millenialsów. Logują się zdalnie do pracy, odpowiadają na maile (nawet poza godzinami swojej pracy) i wykazują stałą aktywność. Ale jeśli przyjrzeć się im lepiej, to wszystko są pozory. W rzeczywistości robią tylko niezbędne minimum w taki sposób, żeby się pokazać. Wręcz zawołać „Hej! Tu jestem i robię wszystko, co do mnie należy, a nawet więcej!”.
W rzeczywistości jednak jest na nieoficjalnym urlopie. Dział HR nie został o tym powiadomiony, a żaden wniosek nie wpłynął do biura. Pracodawca nie ma pojęcia o tym, że zatrudniona osoba nie siedzi w domu przy komputerze w czasie pracy, ale przy basenie w nadmorskim hotelu. W końcu w takich warunkach można stworzyć pozory – poruszać myszą, coś poklikać, odpowiedzieć od czasu do czasu na maila czy odebrać telefon. A wideokonferencja? Nic prostszego – chwilowy powrót do pokoju hotelowego lub najprostsza aplikacja do rozmywania tła.
Nie tylko na wyjazdach
Ten nasilający się trend stosowany jest nie tylko w celu odbycia dalszych wyjazdów. Niektórzy pozostają na miejscu pracy – czyli w swoim domu. Jednak wciąż nie pracują. Zamiast tego sprzątają mieszkanie, gotują, surfują po Internecie, grają czy oglądają filmy. W końcu każda z tych czynności pozwala rzucić jednym okiem na ekran firmowego laptopa i skontrolować, czy nie dzieje się nic poważnego. A jeśli dodać do tego programy symulujące ruszanie myszą i korzystanie z klawiatury… czasem takie rzeczy naprawdę ciężko jest wykryć.
Wyrzuty sumienia kontra potrzeba odpoczynku
Większość pracowników decydujących się na ciche wakacje odczuwa wyrzuty sumienia. Jednak nie względem swojego pracodawcy, a współpracowników. To właśnie na nich spada ciężar większej ilości obowiązków i konieczność podkręcenia tempa pracy. Mimo to potrzeba relaksu i odreagowania stresu zazwyczaj zwycięża. A jeśli pracodawca wykryje tę praktykę i zwolni z pracy? W takim przypadku… znajdzie się inne zatrudnienie.
Takie praktyki prowadzą do tego, że pracodawcy coraz mocniej naciskają na powrót do biur, żeby mogli kontrolować swoich pracowników. I chociaż oczywiście w takiej sytuacji osoba zatrudniona nie będzie sprzątać czy podróżować, to wcale też nie muszą się poprawić jej wyniki i zaangażowanie. Jeszcze większe zmęczenie spowodowane dojazdami i przebywaniem w biurze nie wpłynie pozytywnie na pracownika. A z pewnością zwiększy się liczba L4.
Eksperci są zdania, że przede wszystkim pracodawcy powinni zachęcać do wykorzystywania przysługujących dni urlopowych. Warto też lepiej organizować pracę firmy, żeby pracownicy naprawdę mogli wypocząć. Obecnie jedną z najważniejszych dla pracowników kwestii jest zadbanie o work-life balance. Jeśli pracodawca o tym nie pomyśli, to zrobią to osoby zatrudnione.
Tylko czy w tym wszystkim jest coś złego? Jeśli warunki pracy w firmie są słabe, pensja niska, pracodawca nie dba o zespół, a wypalenie zawodowe dopada kolejnych pracowników, to czy można się dziwić, że dają oni z siebie absolutne minimum? Dostosowują się do panujących warunków. Dasz więcej – otrzymasz proporcjonalnie więcej.