Blisko do sklepu, do pracy, do parku, do przedszkola i do szkoły? O idei miast 15-minutowych zrobiło się ostatnio bardzo głośno. W mediach zawrzało, a sam koncept ma równie wielu zwolenników, co przeciwników. Pomysłów na to, jak miałyby wyglądać takie miasta, nie brakuje. Pytanie tylko, czy stworzenie takiej utopii jest w ogóle wykonalne?
Spis treści
Co to są miasta 15-minutowe?
Miasta to 15-minutowe to koncepcja dzielenia dużych miast na mniejsze strefy, w których w większość miejsc, takich jak miejsca prac, przedszkola, szkoły, parki, siłownie czy sklepy, mieszkańcy będą mogli dotrzeć na piechotę lub rowerem w maksymalnie 15-minut. Takie minimiasta mają umożliwić rezygnację lub ograniczenie częstotliwości korzystania z samochodu. Mieszkańcy miast 15-minutowych mają nie tracić długich godzin w korkach i mieć więcej czasu dla rodziny i na odpoczynek. Skorzysta również środowisko – im mniej samochodów, tym mniejsza emisja CO 2.
Czy to ma sens?
Czy idea miast 15-minutowych może być traktowana jako coś, co usprawni codzienne funkcjonowanie, czy raczej jako zamach na wolność? O miejscach, w których koncepcja ta została już wprowadzona lub jest planowana, pisze Sylwia Majcher na swoim profilu na Instagramie sylwia_majcher_eko.
O jakich miejscach wspomina Sylwia? Pisze m.in. o Barcelonie. Hiszpanie stawiają na tzw. superilles, czyli superbloki będące połączeniem kilku budynków mieszkalnych w jeden blok. Na teren otaczający taki budynek mają wjazd wyłącznie mieszkańcy, wiele ulic zostało zamkniętych dla samochodów, a na tych, które nadal są otwarte, obowiązuje maksymalna prędkość 10 km/h. Można tam bez trudu przemieszczać się na rowerze lub hulajnodze, a tam, gdzie wcześniej były betonowe parkingi, stanęły zielone drzewa.
Sylwia wspomina również przykład z naszego podwórka, czyli Pleszew. To miasto, w którym do wszystkich najważniejszych miejsc, takich jak żłobki, sklepy, place zabaw czy parki, mieszkańcy mogą dotrzeć pieszo w 15 min.
Jak widać stworzenie miejsc, w których wszystko, czego potrzebujemy do życia, jest blisko, jest możliwe. Zastanawia mnie tylko, w jaki sposób twórcy koncepcji planują zapewnić miejsca pracy w pobliżu domu dla wszystkich mieszkańców. To może być prawdziwe wyzwanie.
Skąd protesty przeciwko takiej koncepcji? Przeciwnicy zakładają, że miasta 15-minutowe, oprócz możliwości, będą również nakładać ograniczenia, w postaci limitu wyjazdów ze swojej strefy czy kar za jej opuszczenie. Czy to faktycznie nam grozi? Jak na razie w projektach, które poznałam, nie ma mowy o takich ograniczeniach. Czy tak pozostanie? Zobaczymy w przyszłości.