Od wylanego wiadra pomyj na głowy piłkarzy i selekcjonera po meczu z Meksykiem, po narodową euforię w związku ze zwycięstwem nad Arabią Saudyjską – tak zmieniały się nastroje większości polskich kibiców i to na przestrzeni zaledwie kilku dni. Są jednak i tacy widzowie, którzy za nic w świecie nie chcą zmienić swojego z góry wyrobionego zdania na temat naszej kadry. Gdy wielkimi krokami zbliżamy się do decydującej potyczki z Argentyną, zastanówmy się na chłodno, dlaczego drużyna prowadzona przez Czesława Michniewicza wzbudza tak skrajne emocje?
Spis treści
Niejasna przeszłość selekcjonera
Podczas mundialu w Katarze nie mówi się o tym zbyt wiele, ale w ostatnich miesiącach cała piłkarska Polska żyła kontrowersyjnym wyborem Czesława Michniewicza na selekcjonera reprezentacji Polski. Były szkoleniowiec między innymi Legii Warszawa i polskiej młodzieżówki z całą pewnością broni się jeśli chodzi o warsztat trenerski. Trudno jednak zapomnieć o jego niejasnej przeszłości i powiązaniach z Ryszardem F. ps. „Fryzjer”, główną postacią największej afery korupcyjnej w historii polskiej piłki.
Po obszernej publikacji Szymona Jadczaka z Wirtualnej Polski, spora część kibiców i dziennikarzy wręcz rzuciła się na nowego selekcjonera, podkreślając, że kadra to dobro narodowe i pod żadnym pozorem nie może jej prowadzić ktoś, wobec kogo jest chociaż cień podejrzeń o ustawianie meczów.
Inni zaś stali na stanowisku, że skoro Michniewiczowi nic nigdy nie udowodniono, to w świetle prawa pozostaje niewinny. Mnie zaś zdecydowanie najbliżej jest do stanowiska Tomasza Ćwiąkały, który w swoim vlogu w bardzo wyważony sposób wypowiedział się na temat wyboru nowego selekcjonera.
Dziennikarz i youtuber przedstawił też gotowe i sensowne rozwiązane, co powinien zrobić Michniewicz, by oczyścić atmosferę wokół siebie i reprezentacji. I jaka szkoda, że z niego nie skorzystał. Mam wrażenie, że piłkarze często obrywają przez to rykoszetem.
Wątpliwa misyjność dziennikarzy
Chyba każdy z nas ma świadomość, że rolą rzetelnego dziennikarza jest nieustanne poszukiwanie prawdy. Poziom dziennikarstwa sportowego w Polsce zasługuje jednak na osobny akapit, bowiem u wielu przedstawicieli tego środowiska, trudno liczyć na przesadny obiektywizm, co finalnie ma niebagatelny wpływ na nastroje kibiców piłkarskich.
Mamy do czynienia z liczną grupą „klakierów” selekcjonera, którzy w zamian za dostęp do informacji z pierwszej ręki, bronią niemal każdej jego decyzji, ale i sporym gronem osób wiecznie szukających dziury w całym, aby tylko dowalić Michniewiczowi. Efekty takiego zachowania mogliśmy zobaczyć w ostatnich dniach, a idealną puentą niech będzie fragment z poniższej konferencji prasowej…
Odwieczny spór: pięknie czy skutecznie?
Żart o „ladze na Robercika” znają już nawet osoby oglądające naszą drużynę wyłącznie od święta, ale czy mamy się czemu dziwić? Reprezentacja Polski przyzwyczaiła nas do tego, że niezależnie od selekcjonera nastawiona jest raczej na pragmatyczny futbol. W spotkaniu z Meksykiem piłkarze przeszli jednak samych siebie, a mecz był nudny jak flaki z olejem.
Ktoś powie, że nie możemy od polskich zawodników oczekiwać hiszpańskiej tiki taki, ale choć trochę emocji by się jednak przydało, prawda? Zwracał uwagę na to chociażby Tomasz Włodarczyk z Meczyków, który po pierwszym meczu nie szczędził słów krytyki pod adresem biało-czerwonych.
Tomasz Ćwiąkała porównuje z kolei, że cała ta ogólnonarodowa dyskusja o stylu gry reprezentacji Polski zmierza w bardzo dziwnym i niepokojącym kierunku, przypominającym bardziej świat – szczególnie rodzimej – polityki.
Dziś każdy z nas musi się niejako opowiedzieć czy jest z kadrą Czesława Michniewicza czy też przeciwko niej. Nie pomaga w tym oczywiście także sam selekcjoner, który – podobnie jak niegdyś Jerzy Brzęczek – robi z kadry oblężoną twierdzę, co nawet w razie ewentualnego sukcesu może być ciężkie do zniesienia dla niejednego kibica. Reprezentacja powinna być dobrem narodowym.
Polska mentalność
Jeśli miałbym wymienić jakąś naszą narodową cechę, z całą pewnością wskazałbym na to, że łatwo popadamy ze skrajności w skrajność. Zaraz po meczu z Meksykiem i widząc wynik drugiego meczu w naszej grupie, dominowały opinie, że w zasadzie to możemy się już pakować do domu.
Teraz wielu z nas jest już myślami w 1/8 finału, choć tak naprawdę nie wiadomo czy finalnie w ogóle uda nam się awansować. Na całe szczęście jest jedna kwestia, w której zarówno eksperci, jak i kibice są ze sobą zgodni: zwycięstwo w niezłym piłkarsko i pełnym dramaturgii meczu z Arabią Saudyjską było tym, czego w tym momencie potrzebowaliśmy, jak tlenu.
Oby tylko nie skończyło się tak, że 4 punkty nie pozwolą nam awansować dalej…