Wstajesz o 5. rano, kiedy w domu panuje błoga cisza, a ulice są jeszcze rozkosznie puste? Wykorzystujesz te 4 godziny do 9:00, żeby pobiegać, naszykować odżywcze śniadanie i odpisać na zaległe maile? No to należysz do elitarnego grona 5am club, które w ten sposób probuje wycisnąć cały sok produktywności jeszcze przed faktycznym porankiem.
Spis treści
5 to 9 is the new 9 to 5
Jak śpiewała Dolly Parton – workin’ nine to five, what a way to make a livin’!. Chyba każdy dobrze wie, że dziewiąta-siedemnasta to nic innego, jak nasze codzienne uwięzienie w biurze. W tych ramkach czasowych nie ma nic przełomowego – szara codzienność. TikTok przychodzi z nowym trendem i tu następuje odwrócenie tych liczb. Coraz więcej osób chwali się w mediach społecznościowych swoimi wyżynami produktywności, które przypadają właśnie na czas od 5. do 9. rano. Brzmi drastycznie? Otóż nie.
Tiktowe influencerki pokazują, że to właśnie wczesne wstawanie daje nam porządnego kopa produktywności, kreatywności i motywacji na cały dzień. Zachęcają do przyjęcia ich elitarnego stylu życia, czyli pierwszej porcji ćwiczeń o 5. rano, szykowania odżywczego śniadania jeszcze przed 6. i to wszystko skąpane w odprężających rytmach świetnej muzyki. O 9. rano już dawno jesteście rozbudzeni, zrelaksowani i 100% gotowi na wyzwania dnia. Taki styl życia pokazywała swego czasu sama Michelle Obama czy Oprah Winfrey.
Po co dołączać do #5amclub?
Ale czy faktycznie takie, wręcz nocne, nawyki są w jakikolwiek sposób korzystne? O zaletach 5 to 9 czytamy na blogu Pawła Kadysza. Przede wszystkim zyskujecie kontrolę nad swoim życiem. Osoby dorosłe, w dużej mierze, zaczynają poranki w chaosie i tłumie. Dzieci, partner, pęd codziennego dnia. Mało w tym czasu na samego siebie. O 5. rano nikt nie dyktuje Wam zadań i obowiązków. Sami robicie to, na co macie ochotę. Wszystkiemu towarzyszy cisza i stan relaksu.
Kolejną zaletą jest wydłużenie doby. Wstając tak wcześnie zdobywamy kilka dodatkowych godzin na to, na co nie mamy normalnie czasu. Prasówka, ćwiczenia, przygotowanie pożywnych posiłków, spokojny spacer z czworonogiem. Dzięki temu nie mierzycie się już z problemem niedoczasu. Poranki nie są już gonitwą i walką z czasem. Zanim tak serio zaczniecie dzień, już zrobiliście masę rzeczy.
5 to 9 to również dobro dla ciała. Dzięki dodatkowym godzinom możemy przyłożyć się do ćwiczeń fizycznych, ogarnąć swoją dietę i bez pośpiechu dostarczy ciału tego, co powinno otrzymać od nas właśnie rano. To może być spokojnie wypita szklanka wody z cytryną, rytuał kakao, poranne słońce czy solidny skin care.
Dla pracusiów to też idealny start dnia. W biurze często nasza to do list rozwala się, a my finalnie nie robimy tego, co sobie zaplanowaliśmy. O 5. czy 6. rano możemy spokojnie odpowiedzieć na maile, zająć się własnymi projektami lub zweryfikować aktualne procesy i zabezpieczyć je przed faktycznym startem pracy.
Pobudzenie produktywności czy nabijanie serduszek?
To wszystko brzmi pięknie, ale czy 5 to 9 to naprawdę same zalety? Jeżeli dbacie o swój sen, czyli pilnujecie sztywnych pór zasypiania i wstawania, a także ilości przespanych godzin, to tak! Wczesne pobudki mogą być gamechangerami w Waszym życiu. Jednak gdzie TikTok, tam zawsze trochę mułu… Niestety nowe ,,that girls’’, czyli inspirujące poranne ptaszki, to w wielu przypadkach typowa atencja.
Influencerzy są tak bardzo zachwyceni swoim porannym rytuałem doskonałości, że ta piąta rano to najczęściej – czas pierwszego posta. Swoje wczesne życie sprzedają niczym produkt – relacje, filmiki, sesje zdjęciowe. Niestety emanuje to dużym fałszem. Z drugiej strony to typowa chęć pokazania, że jest się po prostu lepszym. Nie wstajesz o 5.? Musisz być niezłym leniem i do tego frajerem. Ale oczywiście tylko część takich przechwałek jest faktycznie negatywna. W dużej mierze ten, kto relacjonuje swoje idealne poranki, to zwykła osoba chcąca kontrolować swój dzień i o każdej 5. rano otrzymać potwierdzenie – kurde, robię super robotę!
@murphy_aleksandra Ten dzień może być lepszy dzięki TWOIM ŚWIADOMYM DZIAŁANIOM #świadomość #stylżycia #samodyscyplina
Równowaga to świętość. Jeżeli intensywne 5 to 9 jest dla nas strzałem w dziesiątkę – to ekstra. Ale nie każdy musi być rannym ptaszkiem. Kilka bardzo fajnych rad daje Ola Murphy – trenerka odchudzania i internetowa twórczyni. Nie musicie od 5. napierdzielać treningu i pić matchy z mlekiem z himalajskich migdałów. Możecie natomiast pamiętać o kilku świetnych zabiegach dla Waszego ciała. To np. szybkie wpuszczenie świeżego powietrza i światła słonecznego, aby dać ciału znak, że już startujemy! Kolejną rzeczą jest woda – musimy uzupełnić jej zapas, bo w nocy nasze ciało intensywnie pracowało.
Czy poranne ptaszki to przeciwieństwo nocnych marków, a praca w świetle księżyca jest znacznie gorsza od tej porannej? Nie wiemy. Do tego wszystkiego trzeba dodać nasze osobiste preferencje i zwyczaje, a także umiejętności – są tacy, którzy naprawdę w nocy wchodzą na swoje wyżyny. Czy 5 to 9 warte jest wypróbowania? Na pewno, ale nie dla zdjęcia i lajków.