Najwięksi gracze na rynku platform streamingowych nieustannie rywalizują ze sobą o uznanie w oczach klientów. Możliwość współdzielenia konta z kilkoma użytkownikami, regularny dostęp do nowych produkcji, autorskie filmy i seriale – na przestrzeni lat przerabialiśmy już niemal wszystko. Niemal, bowiem Netflix wkrótce zamierza pójść o krok dalej i zająć się streamingiem gier.
Takimi doniesieniami podzielił się z czytelnikami bloga MobileWorld24.pl, Wojciech Łęczycki. Autor informuje, że nowa funkcjonalność Netflixa przypominać będzie Stadii czy Geforce Now, z tą zasadniczą różnicą, że ma przekonać do siebie znacznie szersze grono użytkowników.
Jeśli mielibyśmy ufać plotkom, to bez wątpienia cieszyć powinno, że ta usługa nie będzie dodatkowo płatna. Wszystko mieściłoby się bowiem w kwocie abonamentu. Wojciech Łęczycki zastanawia się jednak nad tym, czy ostatecznie Netflix nie zdecyduje się na podniesienie miesięcznej opłaty. Nie wiem jak Wy, ale ja uważam, że te obawy są mocno uzasadnione. Wszyscy dobrze wiemy, że w życiu nie ma nic za darmo.
Spis treści
Poważne wzmocnienie
Kolejne szczegóły na temat przyszłych planów Netflixa ujawnia serwis Gry-online.pl. (kliknij tutaj i przeczytaj wpis). Najważniejsza informacja jest taka, że poczyniono bardzo ważny krok w kierunku rozszerzenia swojej działalności.
Otóż szeregi Netflixa niedawno zasilił Mike Verdu, były pracownik Oculusa, EA, wcześniej zajmujący się wirtualną rzeczywistością w FB. Zatrudnienie go na stanowisku wiceprezesa ds. rozwoju gier wyraźnie wskazuje, w którą stronę zamierza podążać Netflix.
Monopol został przerwany
Mocny zwrot w kierunku sektora gier nie dziwi, zwłaszcza w obliczu rosnącej popularności platform streamingowych. Adrian Gąbka z WirtualneMedia.pl zwraca uwagę, że pandemia koronawirusa pomogła tego typu serwisom przerwać monopol platform satelitarnych i sieci kablowych (kliknij tutaj i zapoznaj się z tekstem).
Tezę zawartą w powyższym wpisie najlepiej obrazują liczby. W ubiegłym roku z kablówek i platform satelitarnych korzystało 921 mln gospodarstw domowych. Za pięć lat ich liczba zmniejszy się do 680 milionów. Odwrotny trend czeka platformy streamingowe, których wynik w przeciągu pięciu lat wzrośnie z 492 mln do aż 905 mln domostw.
Rozszerzenie oferty o nową funkcjonalność może pomóc Netflixowi zgarnąć największy kawałek tego tortu. Z drugiej jednak strony, dodatkowe opłaty mogą spowodować, że wynik ten będzie mniej imponujący.
Rozsądnym rozwiązaniem wydaje się więc likwidacja możliwości współdzielenia konta, kosztem możliwości grania. Dzięki temu osoby chcące korzystać z gier zapłacą więcej, a ci których granie nie interesuje, wciąż będą mogli cieszyć się z oglądania filmów i seriali, płacąc za tę przyjemność tyle co wcześniej.
Na ostateczne rozstrzygnięcia przyjdzie nam jednak jeszcze trochę poczekać.