Relacje na linii lokalne władze – kierowcy w wielu europejskich miastach delikatnie mówiąc nie należą w ostatnich latach do najłatwiejszych. Kolejnym dowodem na to niech będą regulacje, które zamierza wprowadzić Paryż. Najprawdopodobniej już od przyszłego roku posiadacze większych samochodów np. SUV-ów zapłacą za parkowanie więcej niż inni. A żeby nie było zbyt sprawiedliwie, od nowych przepisów będą oczywiście pewne odstępstwa.
Już chyba na dobre przyzwyczailiśmy się do tego, że posiadanie samochodu na własność jest solą w oku rządzących większości europejskich miast. Nie ma miesiąca, abyśmy nie słyszeli o nowych pomysłach na przyszłość czy realnych ograniczeniach do wprowadzenia natychmiast, skutecznie obrzydzających posiadanie prywatnego auta, szczególnie spalinowego.
Spis treści
Większy zapłaci więcej, ale…
Na kolejny cios wymierzony w kierunku kierowców chcą zdobyć się władze Paryża. Według informacji podanych przez dobrze poinformowanego w świecie motoryzacji Wojciecha Krzemińskiego z bloga NaMasce.pl, stolica Francji zamierza podnieść opłaty za parkowanie w mieście dla posiadaczy większych samochodów.
Masz duże auto? Będziesz płacił więcej za parking. No chyba, że kupisz elektryka
Choć projekt „auto-besity” jest obecnie w fazie opracowania, wstępnie wiadomo już, że posiadacze większych pojazdów na przykład SUV-ów zapłacą za parkowanie więcej niż właściciele aut mniejszych. Powód? Zajmują więcej miejsca i generują więcej zanieczyszczeń…
Kryteria, które będą brane pod uwagę podczas ustalania ostatecznej ceny parkingu dla danego samochodu to: jego wielkość, masa, ale i zastosowany układ napędowy. Co ciekawe, wielce prawdopodobne, że z dodatkowych opłat zostaną zwolnione auta należące do rodzin wielodzietnych i pojazdy elektryczne.
Głupota czy celowe działanie?
Czy samochód należący do licznej familii musi być bardziej ekologiczny niż ten, będący w posiadaniu małżeństwa z jednym dzieckiem? Niekoniecznie. Czy elektryk zawsze będzie zajmował mniej miejsca niż samochód spalinowy? Śmiem wątpić, jednak w przyszłości z pewnością i oni zostaną pozbawieni tych przywilejów.
No chyba, że spełnią się pobożne życzenia Wojciecha i ktoś zacznie odróżniać dobro społeczne i dbanie o środowisko od interesów wybranych grup społecznych. A może ktoś doskonale widzi tę różnicę i działa z premedytacją?