Doskonale znają go osoby, które pamiętają awarię elektrowni atomowej w Czarnobylu. Ostatnio powrócił na półki aptek, co ma związek z rosyjską inwazją na Ukrainę i niebezpiecznie bliskimi działaniami militarnymi w okolicach podobnych elektrowni. Dlaczego płyn Lugola wrócił do łask i czy w ogóle sensowne jest jego stosowanie?
Spis treści
Jak działa płyn Lugola?
Czym dokładnie jest płyn Lugola i jak działa? Po odpowiedzi zajrzeliśmy do niezastąpionego Pana Tabletki, czyli Marcina – farmaceuty i twórcy internetowego. Autor jest również instruktorem salsy i zakochanym mężem i ojcem. Jego blog to zbiornica wiedzy o lekach i suplementach. Prosty język, ważne pytania i cenne odpowiedzi.
Płyn Lugola to wodny roztwór jodu. Jest łatwo dostępnym środkiem antyseptycznym, który powinniśmy znaleźć w każdej aptece. Jego podstawowym zastosowaniem jest właśnie odkażanie brzegów ran, a charakterystyczną cechą paskudny kolor i zapach. Można go również stosować doraźnie, ale tylko po konsultacji z lekarzem. Doustne przyjmowanie zalecane jest ze względu na ryzyko zaburzenia pracy tarczycy.
Płynem Lugola możemy też leczyć gardło, przygotowując roztwór i płucząc je. Nie należy jednak robić tego długo, raczej w krótkotrwałej kuracji. Specyfik ten nie powinien być stosowany w leczeniu niemowląt, dzieci i kobiet w ciąży.
Czemu rzucamy się na płyn Lugola i czy jest to bezpieczne?
Kwestia suplementacji jodu jest bardzo kontrowersyjna. O faktach, mitach i skrajnościach opowiedziała twórczyni – Joanna Salwa. Autorka tworzy content związany ze zdrowiem i dietą ketogeniczną. O odpowiednim żywieniu i suplementacji mówi rzeczowo, praktycznie i niezwykle ciekawie.
Płyn Lugola był masowo wykupywany po awarii w Czarnobylu, a od połowy września tego roku sytuacja powtarza się. Dlaczego wszyscy rzucili się na apteki i hurtownie po ten roztwór? Niestety przez dezinformację i owczy pęd. Rząd ogłosił, że przez zaostrzenie aktywności przy ukraińskich elektrowniach jądrowych, prewencyjne ilości jodu zostają składowane w jednostkach straży pożarnej. I to bardzo dobre zachowanie, ponieważ władza po prostu zabezpiecza się na wszelkie scenariusze. Nie znaczy to jednak, że powinniśmy wszyscy zacząć suplementację jodu. Płyn Lugola nie powinien być swobodnie przyjmowany i na pewno jeszcze nie teraz.
Oczywiście w razie awarii którejś z elektrowni, powinniśmy być gotowi i zadbać o suplementację jodu, ale warto spojrzeć na liczby. Zalecana dawka jodu to150 mikrogramów, a w jednej kropli płynu Lugola jest go aż… 2,5 miligrama. Pokazuje to doskonale, jaką przesadą jest picie tego roztworu na łyżki czy wręcz łyki.
Czy suplementowanie jodu jest bezpieczne i konieczne? Jak najbardziej tak. Joanna podkreśla, że jod jest nam niezbędny do życia i zdecydowanie powinniśmy dbać o jego odpowiedni poziom. Niestety niewiele osób wie, że jednocześnie musimy też dostarczać sobie selenu, aby nie wywoływać stanów zapalnych w organizmie. Więc płyn Lugola pity podczas awarii w Czarnobylu był uzasadniony i mógł wpłynąć korzystnie na nasze zdrowie, ale również przyczynić się np. do wywoływania choroby Hashimoto. Właśnie przez niewiedzę i nierozsądną suplementację.
Czy płyn Lugola powinien być spożywany na wszelki wypadek?
Jakie konsekwencje niesie za sobą picie płynu Lugola w dużych ilościach i czy powinniśmy robić to profilaktycznie? Po odpowiedzi zajrzeliśmy na blog Emilii Kołodziejskiej, twórczyni internetowej i dietetyka. Autorka specjalizuje się w zdrowym odchudzaniu przez zmianę nawyków żywieniowych, a także w profilaktyce i leczeniu takich schorzeń, jak PCOS czy choroba Hashimoto.
Suplementacja jodu w ekstremalnych ilościach może przyczynić się do poważnego uszkodzenia tarczycy, zamiast jej wyleczenia. Mowa tutaj o nadczynności i niedoczynności tarczycy oraz chorobie Hashimoto. Picie płynu Lugola na wszelki wypadek to ostatnia rzecz, jaką powinniśmy robić. Może on ochronić tarczycę, ale za to inne organy pozostają zupełnie niezabezpieczone, a przecież istnieją też inne pierwiastki promieniotwórcze. Jeżeli już chcemy suplementować jod, to lepiej rozejrzeć się za mniejszymi dawkami w tabletkach oraz… zachować rozwagę i spokój.
Masowe wykupywanie jodu to kolejna głupota, zaraz za wykupywaniem cukru czy makaronów. Społeczeństwo samo napędza takie działania, nie czytając dobrze oświadczeń i dorabiając sobie teorie. Nie popadajmy w paranoję, bo samodzielne próby leczenia się czy suplementacji mogą poważnie zaważyć na naszym zdrowiu.