Żyjemy w epoce dobrobytu. Żyjemy w epoce na dobre rozhulanego konsumpcjonizmu. Nareszcie, po latach niedoborów i ograniczonego dostępu do wielu dóbr, wszystko jest dostępne od ręki. Tu i teraz. Bez konieczności wychodzenia z domu. Nietrudno dać się omotać sugestywnym reklamom i wszechobecnemu przekazowi, zgodnie z którym im więcej mamy, tym większe szanse na szczęście. Czas wziąć głęboki oddech i odpowiedzieć sobie na jedno ważne pytanie: czy naprawdę tak jest?
Spis treści
Decluttering warto zacząć od własnej głowy
Pewnie słyszeliście już o declutteringu? Jeśli nie, to w skrócie polega on na tym, by ze swojego otoczenia eliminować rzeczy, których po prostu nie potrzebujemy. Problem tkwi w tym, że jest to trudne, bo zwykliśmy przedmiotom przypisywać wartość niewspółmiernie wyższą od ich rzeczywistego znaczenia w naszym życiu. Niech pierwszy rzuci kamieniem ten, komu choć raz nie zdarzyło się kupić sobie czegoś na poprawę humoru.
Albo dlatego, że była ŚWIETNA PROMOCJA. Albo dlatego, że wydawało nam się, że dzięki danej rzeczy będzie nam łatwiej, piękniej, przyjemniej i lepiej się żyło. Kiedy zdarza się to rzadko, to jeszcze nie stanowi to niepokojącego sygnału. Gorzej, kiedy pewnego dnia budzimy się we własnym domu, w którym czujemy się absolutnie przytłoczeni nadmiarem. Kiedy półki w naszych sypialniach, łazienkach, salonach i kuchniach bardziej przypominają sklepowe regały, niż przestrzeń mającą służyć odpoczynkowi, to nie jest dobrze.
„Odgracanie” powinno zacząć się od zmiany myślenia. Łatwo powiedzieć, wiem… Ale przychodzi taki moment w życiu, kiedy po prostu warto zastanowić się, czy nasze przekonania i potrzeby są rzeczywiście naszymi własnymi przekonaniami i potrzebami, czy też kalkami wdrukowanymi nam przez reklamodawców, Social Media czy też osoby z naszego bliskiego otoczenia. Oczywiście nie namawiam nikogo do przemiany w minimalistę w przyspieszonym tempie. Może się jednak okazać – co potwierdza zresztą wiele osób – że im mniej rzeczy rozpraszających uwagę mamy wokół siebie, tym więcej zyskujemy czasu na to, by odkrywać, co rzeczywiście jest dla nas dobre, sprawia radość i pozwala oderwać się od codzienności.
Jak się do tego zabrać?
Porzucenie swoich nawyków i przyzwyczajeń jest trudne, bo wymaga wyjścia poza schematy i osławioną strefę komfortu. Z pomocą może jednak przyjść – a jakże! – Internet, który jest skarbnicą porad i naprawdę ciekawych pomysłów na to, jak zacząć decluttering i jak zachować nowo wypracowane wzorce organizacji swojej domowej przestrzeni. Warto zajrzeć choćby na bloga Agnieszki Witkowskiej, bardziej znanej jako Architekt Porządku. Bardzo pouczający jest choćby artykuł
Autorka pokazuje w nim, jak małymi kroczkami osiągnąć swój cel i jak zaplanować sobie wszystkie działania wokół porządkowania domu tak, aby nie zniechęcić się już na starcie ogromem pracy, jaki nas czeka. Można skorzystać z mnóstwa gotowych planów działania i list zadań a także zainspirować się pomysłami na ciekawą organizację przestrzeni.
Takie zajęcie, choć dość absorbujące i wymagające sporo przemyśleń, może być czymś na kształt medytacji. Poczucie, że ma się realny wpływ na swoje otoczenie, może okazać się bardzo pomocne w budowaniu bardziej świadomego życia i podejmowaniu bardziej świadomych wyborów we wszystkich jego aspektach.