„Niekiedy światło oślepia. Zbyt kolorowe lub przeładowane dekoracje rażą w oczy. Jakiś dźwięk jest zbyt głośny lub wrzawa nieznośna. Jest za gorąco, za wilgotno. Powietrze jest za suche lub za bardzo naelektryzowane. Metka na kołnierzyku, która drapie w szyję, to jakby nieustanna mikroagresja. I ci ludzie – za mocno uperfumowani lub niedomyci, którzy przyprawiają o mdłości”.
Brzmi jak chory sen wariata? Niesłusznie. To codzienność osób nadwydajnych mentalnie, wysoko wrażliwych, kreatywnych. Mocniej odczuwających. Wszystko jest głośniejsze, mocniejsze, wyraźniejsze. Owszem, dzięki temu to, co piękne, zachwyca jeszcze bardziej, to, co smakowite – staje się wręcz poezją smaku, a muzykę niemal widzimy. Ale życie to także światło jarzeniówek w biurze, niewyregulowana klimatyzacja i nieprzyjemne dźwięki, których nie potrafimy w żaden sposób wyciszyć.
Tak wygląda życie ludzi, o których przeczytasz w książce „Jak myśleć mniej?” Christel Petitcollin. Polecam ją wszystkim – nadwydajnym, aby mogli wreszcie siebie zdefiniować i pozostałym, aby zrozumieli te osoby.
Spis treści
Nadwydajni mentalnie, czyli jacy?
- Za dużo myślę.
- Moi bliscy mówią, że jestem zakręcony i że zadaję sobie za dużo pytań.
- W mojej głowie stale coś się kłębi. Czasem chciałbym wyłączyć umysł i nie myśleć już o niczym. (…)
- Mam wrażenie, że jestem z innej planety.
- Nie mogę sobie znaleźć miejsca.
- Czuję się niezrozumiany.
Zawsze gdzieś podskórnie czułam, że odstaję. Odczuwam mocniej, dostrzegam wyraźniej, a mój umysł pracuje bez ustanku. Trudno mi się dopasować do uregulowanego, unormowanego świata. Bywam roztargniona, zakręcona, łatwo się dekoncentruję. Wszystko wynika z tego, że dominującą u mnie półkulą mózgu jest półkula prawa, a nie lewa, jak u większości ludzi. Łatwiej mi więc o kreatywność niż logiczne, ułożone myślenie. Takie osoby jak ja stanowią około 15 do 30% społeczeństwa. Niestety, nieraz sami tego nie rozumieją, a kiedy poszukują pomocy, dowiadują się jedynie, że coś z nimi jest nie tak.
Całe litanie „dys-”, jakimi byli dręczeni, ugruntowały w nich przekonanie, że mają skrzywiony umysł: dysleksja, dysortografia, dyskalkulia, dysgrafia… Gdy dorosną, łatwo mogą zostać zdiagnozowani jako osobowości borderline, chorzy na schizofrenię, dotknięci chorobą dwubiegunową czy psychozą maniakalno-depresyjną. Właśnie tam, gdzie ludzie nadwydajni mentalnie, szukając rozwiązań, liczą na pomoc, znajdują jeszcze mniej zrozumienia: przypina im się łatkę osób dysfunkcyjnych. Tymczasem najbardziej potrzebowaliby czegoś przeciwnego, by móc zrozumieć samych siebie i zaakceptować takimi, jakimi są: wcale nie są dysfunkcyjni, tylko po prostu odmienni.
Multizadaniowi i przebodźcowani
Hiperestetyk potrafi słyszeć wiele dźwięków naraz. Może słuchać radia, jednocześnie śledząc rozmowę, ale będzie go rozpraszać dobiegający z sąsiedniego pokoju brzęk naczyń, który jego zdaniem zagłusza całą resztę.
Osoby z dominującą lewą półkulą mózgu potrafią się skoncentrować w niesprzyjających warunkach – po prostu ich mózg przetwarza dane i to, co uznaje za nieistotne, automatycznie odkłada na półkę. Dzięki temu nie odbierają zbędnych bodźców.
Mózg osoby nadwydajnej mentalnie działa „w trybie ręcznym”. To ona musi sama zdecydować, co jest niepotrzebne w danej chwili i podjąć wysiłek, by „wyciszyć” dane bodźce. A to nigdy nie jest proste. To dlatego właśnie uchodzimy za osoby kapryśne i czepialskie, którym wiecznie wszystko przeszkadza.
Nikt jednak nie zrozumie, jak bardzo denerwuje hałas odrywający od sedna, na który nikt inny nie zwraca uwagi. Na przykład dziecko, które w czasie rozmowy dorosłych uruchamia kolejne grające zabawki. Całe towarzystwo je ignoruje. Osoba nadwydajna mentalnie będzie próbować, ale w końcu zmęczy ją ten wysiłek, więc albo przestanie się odzywać, albo w ogóle wyjdzie ze spotkania. Będzie się czuła, jakby jej te zabawki ktoś wsadził do uszu i wpychał coraz dalej.
Wyobraź sobie, że słyszysz pięć razy głośniej. Każdy najmniejszy dźwięk odrywa Cię od pracy, skupienia i wyrywa ze snu. Szum odkurzacza, rozmowa zza ściany czy kroki na schodach. Poczuj się jak człowiek, któremu jednocześnie puszczono muzykę z laptopa, telewizora i radia. Niezły jazgot, prawda? Ale ja właśnie w taki sposób odbieram rzeczywistość, która mnie otacza.
Niektórzy z nas są bardziej wrażliwi tylko na określony typ wrażeń, np. tylko dźwięki lub światło, natomiast inni na wszystko. Niezależnie od tego, i tak jesteśmy ciągle i nieustannie przebodźcowani. Bombardują nas kolejne dźwięki, obrazy, światło, zapachy, wiadomości do nas docierające. Ciągle wszystkiego za dużo.
Zbyt dużo myślący
Znasz te memy, gdzie mózg nie daje człowiekowi spać i po serii wyrwanych z kontekstu myśli podśpiewuje radośnie …eeee macarena? To był właśnie nadwydajny umysł, który non stop pracuje na najwyższych obrotach. Ciągle coś mieli, przetwarza, zadaje pytania. To właśnie sprawia, że jesteśmy kreatywni… ale też mocno utrudnia nam życie. Szczególnie wtedy, gdy chcemy odpocząć, skupić się na książce lub położyć się spać.
Niestety, nasz sen jest lekki i bardzo łatwo go przerwać. Śnią się nam niezwykle realistyczne koszmary, których wolelibyśmy nie pamiętać. Przez to wszystko wiele osób nadwydajnych śpi mało i krótko.
Odmienni
Dlaczego inni nie dostrzegają tego, co mnie się rzuca w oczy? A może to ja rozumiem wszystko opacznie? Może to ja nigdy nie mam racji?
My naprawdę od początku czujemy, że różnimy się od reszty społeczeństwa. I bardzo nas to martwi. Nawet, kiedy dokonujemy życiowych wyborów, ciągle mamy wątpliwości, tak, jak pierwsza opisana w książce pacjentka Christel.
Inni studenci w miarę postępów w nauce nabierają zaufania do swoich możliwości, utwierdzają się w wyborze kariery i powoli znajdują sobie miejsce w społeczeństwie. Camille zaś coraz częściej czuje, że nie jest na swoim miejscu i zastanawia się, czy wybrała właściwy kierunek. Narasta w niej poczucie, że się samooszukuje.
Lubimy ludzi, ale czasami czujemy się w ich towarzystwie niekomfortowo.
Także w życiu towarzyskim czuje się inna niż koledzy. Ich zainteresowania i tematy rozmów, jakie prowadzą, odstają od wszystkiego, co jej wydaje się naprawdę ważne. I ciekawe. Niejednokrotnie podczas wieczornych spotkań w jej umyśle powstaje dziwny rozdźwięk. Ni stąd, ni zowąd zaczyna się zastanawiać, co tu właściwie robi i dlaczego udział w tym błahym wydarzeniu, gdzie dominuje powierzchowność, wydaje się sprawiać innym tyle radości. Wesoła atmosfera tak naprawdę jest sztuczna. Wtedy Camille pragnie tylko jednego: czym prędzej wrócić do domu.
Spostrzegawczy i pamiętliwi
Często się też zdarza, że wspomnienia w naszym umyśle pozostają jasne i plastyczne przez długi czas. Sama potrafię po kilku latach opowiedzieć, jak i z kim spędziłam dany wieczór, kto przyjechał, kto i co powiedział… a potem słyszę od znajomych, że to wcale nie było tak. Tej osoby nie było, to nie tam, to nie wtedy. Kiedyś się dawałam zakrzyczeć. Teraz uważam, że to wszystko przez to, że ludzie zazwyczaj nie odbierają aż tylu bodźców i nie zapamiętują wydarzeń tak szczegółowo. Skupiają się na czymś innym niż ja, i stąd rozbieżności.
Niedojrzali emocjonalnie, nieopanowani, niedostosowani
Pozostaje jeszcze wysoka wrażliwość, która dla „zwykłych” ludzi jest zazwyczaj czymś w stylu niskiej odporności psychicznej, niedojrzałości emocjonalnej, nieopanowania…
Ci ludzie to prawdziwe butelki z nitrogliceryną. Przy najmniejszym wstrząsie wybuchają – wściekłością czy frustracją, ale najczęściej popadają w smutek.
Myślisz, że autyści są upośledzeni umysłowo i nie mają uczuć? Obalamy stereotypy!
Bycie nadwydajnym łatwe nie jest. Często takie osoby uchodzą za niedostosowane, histeryczne, niedojrzałe, dziwne – a tymczasem są po prostu inne. Potrzebujemy większej świadomości w społeczeństwie. Potrzebujemy też sami siebie zrozumieć i zaakceptować. Przyjąć to, że nigdy nie będziemy do końca zadowoleni, zawsze mamy wątpliwości, ciągle zadajemy pytania i oczekujemy czegoś więcej.
Świat taki, jaki jest, nigdy nie będzie im odpowiadał. Nieustannie dostosowując się do codzienności, w której sprawy nie toczą się po ich myśli, będą tęsknili do czegoś innego, czegoś lepszego, o czym wiedzą, że mogłoby, że powinno istnieć.