Spis treści
Zdrada czy nie zdrada?
To, co realne coraz bardziej zaciera się z tym, co wirtualne – w niemal każdej dziedzinie naszego życia. Praca online, z własnego domu, może być tak samo wartościowa, jak praca podczas fizycznej obecności w biurze. Ludzie równie często, co w realu, nawiązują dzisiaj znajomości w sieci. Skąd więc przekonanie, że mały romansik w sieci to tak naprawdę nie zdrada? Zdrada to świadome zawiedzenie zaufania bliskiej osoby – niezależnie od tego, jaką drogą się odbywa.
Gdzie znajdują się granice?
Wyznaczenie granic zdrady w sieci nie jest łatwe i powinno opierać się na tym, co ustalą między sobą partnerzy. Tylko szczera rozmowa może pomóc w ustaleniu tego, co nieprzekraczalne. Bo granice mogą być bardzo różne – i to jest ok, dopóki obie osoby w związku się na to zgadzają.
No bo czy regularne rozmowy z nieznajomym/nieznajomą przez internet są zdradą?
Albo czy zdradą są podobne rozmowy, ale prowadzona za pośrednictwem aplikacji randkowej? Podobno aż 30% użytkowników Tindera to osoby w związkach!
Czy kontaktowanie się z byłym partnerem w tajemnicy przed obecnym jest nadszarpnięciem zaufania?
Większość internetowych romansów zaczyna się niewinnie, od zwykłych rozmów, które po jakimś czasie zamieniają się we flirt, a później w głębszą relację.
Wirtualna niewierność jest łatwiejsza… dla niewiernego
Wirtualna zdrada nie boli mniej niż ta, która ma miejsce w realu. Przecież to, co najbardziej boli zdradzane osoby, to zwykle nie sama fizyczność (choć ta oczywiście również!), a zaangażowanie emocjonalne.
Wirtualna zdrada zwykle boli tak samo, ale jest znacznie łatwiejszą ścieżką dla zdradzającego. Romans przez internet jest dużo łatwiejszy do zrealizowania niż romans w realu. Nie trzeba wymyślać nadgodzin w pracy, ukrywać się podczas spotkań czy dbać o to, by na ubraniach nie pozostał zapach perfum. Tu wystarczy tylko… zablokować telefon i nosić go cały czas przy sobie. Próg wejścia jest dużo niższy, a emocje i adrenalina – porównywalne. A seks? Czy romans bez fizyczności może być równie ekscytujący?
Romanse internetowe nie zawsze są czysto platoniczne. Zdrada przez internet często prowadzi do cyberseksu. Który też jest łatwiejszy niż intymne spotkania w realu. Nie trzeba się tak gimnastykować, a nadal jest przyjemnie.
Niebezpieczna gra z niskim progiem wejścia
Właśnie ta dostępność sprawia, że zdrady w sieci są tak niebezpieczne i tak… popularne. W sieci nie widać naszych twarzy, a ukryci za ekranem telefonu możemy sobie pozwolić na więcej i bardziej. Internet otwiera ludzi na przekraczanie granic, których w prawdziwym życiu by nie przekroczyli.
Romans to adrenalina i dreszczyk emocji, który w sieci jest niemal na wyciągnięcie ręki. W internetowe romanse łatwo się zaangażować, łatwo popłynąć nieco za daleko i łatwo… skrzywdzić drugą osobę. Bo wirtualna zdrada boli tak samo, mimo że dla zdradzającego może wydawać się bardziej błaha i bez żadnego znaczenia.