Spis treści
Czym jest przebodźcowanie?
Przebodźcowanie (z ang. „overstimulation”) to stan, w którym nasz mózg otrzymuje zbyt wiele bodźców jednocześnie – wizualnych, dźwiękowych, emocjonalnych i informacyjnych. W naturalnych warunkach ludzki umysł potrafi filtrować to, co ważne, od tego, co zbędne. Jednak współczesny świat – z mediami społecznościowymi, 24-godzinnym cyklem newsowym, reklamami, powiadomieniami, streamingiem i multitaskingiem – dostarcza więcej niż jesteśmy w stanie przetworzyć.
Skutek? Nasze receptory się „wypalają”. Tracimy wrażliwość. Mózg zaczyna ignorować nadmiar informacji, nawet jeśli są one wyjątkowe. To mechanizm obronny, ale jego efektem ubocznym jest emocjonalna obojętność.
Normalizacja absurdu i skandalu
Jeszcze kilkanaście lat temu news o tym, że ktoś prowadził transmisję na żywo z miejsca przestępstwa, budziłby szok. Dziś? Po prostu scrollujemy dalej. Żyjemy w rzeczywistości, w której „największe wydarzenie roku” trwa do następnego poniedziałku. Kolejna afera? Kolejny „eksperyment społeczny”? Viralowy filmik z TikToka? Nawet jeśli nas rozbawi, rzadko kiedy naprawdę nas porusza.
Internet sprawił, że nie tylko mamy dostęp do większej liczby historii – ale też do tych coraz bardziej skrajnych. Żeby przyciągnąć uwagę, twórcy treści muszą iść o krok dalej. Granica tego, co szokujące, przesuwa się coraz bardziej. A my stajemy się coraz mniej zdolni do autentycznej reakcji.
Emocjonalne wypalenie: znieczulenie społeczne
Psychologowie zauważają, że przebodźcowanie może prowadzić do emocjonalnego wypalenia, podobnego do tego, które obserwuje się u osób pracujących pod dużym stresem. Zmęczeni nadmiarem, przestajemy angażować się emocjonalnie – nie tylko w sprawy medialne, ale też w codzienne relacje.
Coraz trudniej nas wzruszyć, przekonać do zaangażowania w coś większego. Tracimy empatię – nie dlatego, że jesteśmy gorsi, ale dlatego, że jesteśmy przeładowani. Jeśli codziennie widzisz obrazy wojen, katastrof i niesprawiedliwości – w końcu przestajesz je odczuwać. Dla mózgu to forma ochrony, ale dla społeczeństwa to niebezpieczny stan.
Technologia, która nie zna pauzy
Nie pomagają nam także urządzenia, które mamy w kieszeni. Smartfony stały się źródłem nieprzerwanego strumienia bodźców. Co kilka sekund nowe powiadomienie, wiadomość, filmik, mail, komentarz. Żyjemy w permanentnym stanie „alertu”. W rezultacie nawet chwila ciszy czy zwykłego spokoju wydaje się nam… dziwna.
Przez to coraz trudniej nam się zatrzymać. Nie umiemy odpoczywać, nudzić się, kontemplować. Cisza bywa dla wielu osób wręcz niepokojąca – co paradoksalnie tylko pogłębia przebodźcowanie.
Jak wrócić do zdziwienia?
Czy da się odwrócić ten proces? Tak – choć wymaga to świadomego wysiłku. Oto kilka sposobów, które pomagają odzyskać wrażliwość na świat:
-
Cyfrowy detoks – nawet godzina dziennie bez telefonu może mieć ogromny wpływ na naszą percepcję.
-
Uważność (mindfulness) – praktykowanie obecności tu i teraz zwiększa zdolność odczuwania i przeżywania.
-
Ograniczanie bodźców – np. wyłączenie powiadomień, rezygnacja z multitaskingu.
-
Prawdziwe rozmowy – kontakt z drugim człowiekiem offline budzi więcej emocji niż nawet najbardziej „wiralowe” treści online.
-
Zatrzymywanie się nad drobiazgami – docenianie codzienności: zapachu kawy, faktury materiału, szumu drzew.
To nie jest nasza wina, że coraz trudniej nas zaskoczyć. To naturalna reakcja na świat, który atakuje nas tysiącem bodźców jednocześnie. Ale nie jesteśmy wobec tego bezradni. Świadoma rezygnacja z nadmiaru, powrót do prostoty, codzienna uważność – to sposoby, dzięki którym znów możemy poczuć autentyczne emocje. Znów się wzruszyć. Znów się zachwycić. I znów się zdziwić.