Panią Swojego Czasu, znacie? No kto by nie znał. Ola Budzyńska to zdecydowanie najbardziej znana polska „specka od czasu, planowania i „ogarniania””. Jest autorką książek i e-book’ów, prowadzi bardzo dynamicznie rozwijający się biznes (od jakiegoś czasu nie tylko w Internecie) i jest chyba najlepszą w Polsce specjalistką od biznesu online. Siłą rzeczy – czy tego chce czy nie – jest także autorytetem dla wielu kobiet.
Bo oprócz tego, że działa zawodowo, ma jeszcze dom – a w nim męża, dwóch synów i super psa, Tolka. I to właśnie tej sfery życia dotyczy wspominana w tytule #washinggate – sfery życia domowego.
Jako że Budzyńska stanowi dla wielu kobiet autorytet (bo przecież tak pięknie łączy bardzo udane życie zawodowe z organizacją życia domowego), dostaje wiele pytań o to, jak wygląda jej dzień i jak to robi, że to wszystko tak sprawnie u niej funkcjonuje. Pani Swojego Czasu opisała to oczywiście w jednej ze swoich książek („Dzieci i czas. Jak zorganizować życie w rodzinie?”), ale ponieważ napływało do niej naprawdę dużo pytań w tym temacie, postanowiła pokazać, jak mniej więcej wygląda jej dzień. No i się zaczęło…
Swój dzień pokazała Budzyńska w ramach instastories. W pewnym momencie poruszyła temat… prania. Napisała, że je robi, ale ale! Że robi tylko swoje. Każdy członek rodziny samodzielnie dba o to, by mieć czyste ubrania – łącznie z synami, którzy od początku uczeni są tego, jak działa pralka i że warto z niej czasami korzystać, bo można nie mieć co na siebie założyć. Wybuchła afera!!
No bo jak to! Jak można nie prać mężowi? Jak można nie składać prania dzieciom? To świadczy o braku miłości! Biedne dzieci! Biedny mąż! Biedne pranie! Serio.
Jeśli chcecie się pośmiać – tak trochę przez łzy w sumie – to zapraszam na instagramowy profil Pani Swojego Czasu, a tam do zapisanych instastories. „Aferę” znajdziecie w Plan Dnia. A poniżej kilka screenów z tego wątku plus oczywiście post podsumowujący #washinggate – jak to zwykle w wykonaniu Oli Budzyńskiej bywa, odpowiedni jedynie dla tych, którzy rozumieją ironię 😉