Z czym kojarzy Wam się pojęcie “rodzina wielodzietna”? Niech zgadnę. Z przedstawicielami niższych klas społecznych, którzy rodzą następne dzieci i przyjmują kolejne “pięćsetplusy” oraz inne zasiłki socjalne, bo im się należy i basta. Też tak myślałam!
Do czasu kiedy obszar moich instagramowych zainteresowań nie ograniczył się do tematów związanych z rodzicielstwem (urodziłam syna, dużo się karmiliśmy, rozumiecie). Dokładniej, do momentu, w którym nie wpadłam na kilka absolutnie fantastycznych profili paru niezwykłych kobiet, które mają “kupę” dzieciaków i doskonale się w tym odnajdują.
Spis treści
Po co piszę ten tekst?
Z trzech powodów. Po pierwsze, chciałabym chociaż trochę zmienić myślenie o rodzinach wielodzietnych. Gdzieś tam w środku myślę sobie, że te babeczki i ci tatusiowie bardzo na to zasługują. Właściwie każda z obserwowanych przeze mnie instamam, usłyszała kiedyś “Wow! Nie wyglądasz na matkę trójki/czwórki/piątki dzieci!”. Strach zapytać, jak taka matka w ich głowach wygląda.
Po drugie, chciałabym dodać otuchy! Tym z Was, którzy (celowo nie piszę “które” – tatusiowie również mogą mieć chwile zwątpienia!) – tak jak ja – są na początku swojej rodzicielskiej przygody, i to najczęściej z jednym dzidziutkiem u boku. Wiem po sobie, jak często łapię się na myśleniu, że to się tak nie da – że nie da się połączyć prowadzenia domu z wychowaniem dziecka i jeszcze może z rozwijaniem swoich pasji albo nie daj Boże, pracą. Okazuje się jednak, że się da – i to jak pięknie!
Po trzecie, chcę nieco zawstydzić… Tych, którzy jedno albo dwoje dzieci traktują jako wymówkę do “nieogarniania” siebie oraz swojej rzeczywistości. Zobaczcie, że można! I to z jaką ekipą na pokładzie.
Mają 14 dzieci i 2 w drodze!
Oczywiście w sumie. Chociaż patrząc na to, jak radzą sobie ze swoimi gromadkami, jestem niemalże pewna, że poradziłyby sobie i z taką grupą 😉 Każda z nich ujęła mnie czymś innym – bo każda z tych kobiet jest inna. Mimo że posiada całkiem podobne supermoce. Poznajcie je!
Mamajastado, czyli Maria “Maja” Śpikowska
Maja posiada szóstkę dzieci urodzonych rok po roku. Serio. Decyzja o posiadaniu tak dużej gromadki dzieci była dla niej trochę oczywista (zarówno ona, jak i jej mąż, pochodzą z wielo, a nawet wielowielodzietnych rodzin), a trochę nie (w wieku siedemnastu lat zachorowała na nowotwór – jeden z lekarzy oznajmił jej, że może nigdy nie mieć dzieci – no to mu udowodniła, że się mylił…). Możecie ją kojarzyć z początków Arki Noego, w której to występowała jako dziecko – zespół założył jej Tata, Robert “Litza” Friedrich. Dzisiaj w Arce śpiewają dzieciaki Majki!
Jedną z moich ulubionych rzeczy, które dzieją się na instagramowych profilu mamajastado, jest akcja #śniadaniestada! Jeśli zdarza Wam się nie mieć pomysłu na podanie dzieciakom czegoś smacznego, zdrowego i dodatkowo, pięknie się prezentującego, koniecznie sprawdźcie ten hasztag. Maja prowadzi także bloga mamajastado.pl.
https://www.instagram.com/p/B_fCwviJ7Kg/
Jaklubimy, czyli Ola Wołkowska
O Oli i jej akcji #kadrynieulozone już Wam pisałam. Ola jest Mamą piątki synów – nic nie pomyliłam, w jej domu rządzą chłopaki! Oraz… kury. Ola i jej mąż, hodują bowiem kurki! Poranne otwieranie kurników to jeden z moich ulubionych seansów na jej profilu. Wołkowscy właśnie oczekuje szóstej pociechy – nie zdradzają jeszcze, jakiej jest płci. Ola szykuje się natomiast do rozpoczęcia od września edukacji domowej swoich chłopaków. Przyznam, że nie mogę doczekać się jej relacji w tym temacie, bo mnie samej przeszło to już kilka razy przez myśl (mimo że mój synek skończył wczoraj roczek!). Łapcie Olę! I przy okazji, przeczytajcie o akcji #kadrynieulozone tutaj: link
Dzieciaki Cudaki, czyli Monika
Monika jest Mamą trójki fantastycznych dzieci, która nosi pod sercem dzidziucha numer cztery. Teraz się skupcie, bo nie będzie łatwo! Jej pierwszy synek, Henio, urodził się z zespołem Downa. Kiedy miał niewiele ponad rok, Monika i jej mąż Wojtek, zdecydowali się na adopcję Dorotki – również z zespołem Downa. W tym czasie autorka Dzieciaków Cudaków zaszła w ciążę i niedługo potem na świecie pojawił się Boguś. Teraz cała rodzina czeka na Wandę. Szaleństwo, prawda?
Misją Moniki jest nie tylko odczarowanie sposobu, w jaki widzi się rodziny wielodzietne (to jest w ogóle misja z jakiegoś dalszego planu!). Ona chce pokazać światu, że dzieciaki z zespołem Downa są… piękne. Dokładnie tak opisuje to na swoim instagramowym profilu. Mnie przekonuje w stu procentach. Mam nadzieję, że polubicie Cudaki tak samo mocno jak ja.
https://www.instagram.com/p/B-4OPA4J0pz/
To moje trzy bohaterki. Trzy kobiety, które – oczywiście, że nie idealnie – ale jednak ogarniają swoje stada, gromadki i przestrzenie. Trzy dziewczyny, które doskonale wiedzą, kiedy odpuścić i dzięki temu jak przypuszczam, jeszcze nie zwariowały. Inspirują mnie! Niekoniecznie do założenia “stada” 😉 Dodają otuchy! I pewnie, że lekko zawstydzają, kiedy spojrzę na ich stories chwilę po tym, jak biadolę na swój los, bo muszę po raz szesnasty pozbierać książeczki Leonarda, a potem – z nim pod pachą – wyprowadzić na spacer psa.