Gdyby wszyscy ludzie na świecie podchodzili do takich spraw podobnie, żyłoby nam się zdecydowanie lepiej. Zobaczcie, jak na uszkodzenie samochodu przez trzylatka, zareagowali sąsiedzi jego rodziców!
Historia jakich – być może – wiele. Trzyletni chłopiec, wysiadając z auta rodziców, uderza jego drzwiami w przód samochodu sąsiadów. Ku zdziwieniu tych pierwszych, uszkodzenia są dość spore i bardzo widoczne (maluch ma krzepę!).
Rodzice są gotowi na poniesienie kosztów naprawy uszkodzenia, o czym informują właścicieli samochodu. Ci z kolei, zobowiązują się do przygotowania kosztorysu takiej naprawy. I rzeczywiście to robią!
Kilka dni później rodzice trzylatka otrzymują od sąsiadów wiadomość z załączoną fakturą. Rachunek wygląda tak:
Tłumacząc na język polski, właściciele uszkodzonego samochodu wycenili naprawę w następujący sposób:
Witaj sąsiadko! Zgodnie z umową, przesyłamy fakturę za zniszczenia samochodu:
Naprawa u mechanika: 1500 funtów.
Nowe części: 300 funtów.
Herbata wypita w oczekiwaniu na naprawę: 28 funtów.
Ciastka zjedzone podczas oczekiwania: 10 funtów.
Takie rzeczy się zdarzają: minus -1838 funtów.
Brak opłat!
Jedyne, o co prosimy w zamian, to dalsze odbieranie paczek, gdy nie ma nas w domu, dziękujemy!
Trzeba przyznać, że tacy sąsiedzi to skarb! Myślicie, że Wasi zachowaliby się podobnie? 😉