W Nowym Jorku padł w piątek rekord dodatniej temperatury w grudniu. Tymczasem na zachodzie USA szaleją śnieżyce i ulewy. Z kolei stany południowe nawiedziły tornada.
Jak poinformowała Krajowa Służba Meteorologiczna (NWS) na nowojorskim Manhattanie zanotowano w piątek plus 18,8 st. C. Była to najwyższa temperatura zanotowana o tego dnia w tym rejonie USA. Poprzedni rekord wynosił 17,7 st. C. Tyle osiągnął słupek rtęci na termometrze 25 grudnia 1982 r. w nowojorskim Central Parku. Rok temu o tej porze Nowy Jork zmagał się z morzem i śnieżycami.
Nowojorczycy, mieszkańcy Waszyngtonu i innych miast na wschodnim wybrzeżu USA przeżywają prawdziwe „indiańskie lato”. Wiele osób wybiera się na spacery ubranych tylko w koszulki, szorty i sandały. W parkach drzewa i krzewy, w tym drzewa wiśniowe w Waszyngtonie, zaczynają budzić się do życia. Dziennik „Washington Post” określił tegoroczne święta Bożego Narodzenia jako „tropikalne”. Zdaniem meteorologów, rekordowe temperatury na wschodzie przyczyniły się do tornad i powodzi w stanach południowych, które spowodowały już 14 ofiar śmiertelnych i kilkadziesiąt rannych. Żywioł najbardziej dotknął stan Missisipi, gdzie zginęło 7 osób, a 16 zostało rannych. Wśród ofiar znalazło się 7-letnie dziecko, które zginęło w przewróconym przez wichurę samochodzie.
W sąsiednim stanie Tennessee zginęło 6 osób w samochodzie ogarniętym przez błyskawiczną powódź. Tornada na południu USA są zjawiskiem częstym na wiosnę, ale bardzo rzadkim o tej porze roku. Na zachodzie, w stanie Nevada, również panują niezwykłe, jak na ten rejon, warunki pogodowe – śnieżyce lub ulewy. Śnieg spadł m. in. w Las Vegas, na pustyni Mojave. Biały puch obserwuje się tam niezwykle rzadko. Według NWS, spadł on tam ostatnio tylko trzykrotnie – w 1941, 1988 i 2008 r. Meteorolodzy podkreślają, że te niezwykłe wybryki pogody to skutek niezwykle silnego w tym roku zjawiska „El Nino”, czyli ciepłego prądu na Pacyfiku docierającego do wybrzeży Ameryki Południowej. (PAP)