Już dwie niedziele bez handlu za nami. Dla niektórych o dwie za dużo – zbiórka podpisów pod petycją o zniesienie zakazu zakończyła się swoistym sukcesem. W sejmie krąży już nowelizacja, według której znowu będzie można legalnie handlować w każdą niedzielę – z pewnymi ograniczeniami. Zmiany wejdą w życie prawdopodobnie już w maju.
Już przy pierwszych rozmowach dotyczących ograniczenia niedzielnego handlu, polskie społeczeństwo wyraźnie się podzieliło. Jednym zmiany przyniosły wolne weekendy, a drugim puste lodówki. Kiedy plany rządzących stały się faktem, rozpoczęło się małe trzęsienie ziemi.
Przedsiębiorcy zapoczęli poszukiwać luk w ustawie, które pozwoliłyby zachować sklepy otwarte również w niedzielę. Kreatywnością wykazał się np. właściciel sklepu w Piasecznie, który zamienił swój lokal w… galerię sztuki, wieszając nad półkami z towarami obrazy lokalnej artystki. Jak tłumaczy, rozszerzając działalność o szeroko pojętą kulturę, chciał ominąć zakaz, ale też zbliżyć mieszkańców Piaseczna do sztuki. Możliwość otwarcia sklepów w niedziele wykorzystali też wszyscy, prowadzący interes na stacjach kolejowych i dworcach autobusowych oraz większość właścicieli prywatnych i franczyznobiorców.
Klientom to nie wystarczyło. Każda z dwóch niedziel bez handlu, zaskakiwała ich tak samo jak zima drogowców, przez co nie nadążali napełniać swoich lodówek. Fani sklepów wielkopowierzchniowych rozbijali podobno obozowiska pod ich budynkami, gdzie jednoczyli się w smutku. Portale społecznościowe, jak np. Facebook, zostały zalane ogłoszeniami barterowymi. Spragnieni cukru poszukiwali potrzebujących mąki, ci oferujący wodę dokonywali transakcji z posiadaczami napojów słodkich, a najbardziej kreatywni zamieniali się częściami bielizny.
Spis treści
Tragedii stało się zadość
Kongres Nowej Prawicy dostrzegł powagę sytuacji i przyspieszył zapowiadaną zbiórkę podpisów, mającą na celu zniesienie zakazu handlu. Zawiązano w tym celu Komitet Inicjatywy Ustawodawczej „STOP Zakazowi Handlu w Niedziele”. Rząd dostrzegł rosnącą popularność akcji i mimo braku wymaganych 100 000 podpisów, zajął się sprawą ubiegając KNP.
Jak mówili posłowie przeciwni wprowadzaniu zakazu, zamknięte sklepy są sporym ograniczeniem również dla nich. „W natłoku pracy i częstych podróży służbowych właśnie niedziele były dniem idealnym na zakup nowego garnituru czy koszuli. Organizowana zbiórka podpisów to znak, że sejmowa większość podjęła złą decyzję, którą możemy teraz naprawić” – mówi poseł Niezależnej.
Szybko powstał więc projekt nowelizacji, który można już znaleźć na stronie sejmu. Zmiany zakładają zniesienie zakazu handlu w obecnej postaci, na poczet ograniczeń i konkretnych regulacji godzinowych i budżetowych. Dzięki zaistniałym okolicznościom nowelizacja ma charakter priorytetowy i wejdzie w życie już w maju.
Tylko rano i tylko wieczorem
Nowelizacja zakłada ograniczenie godzin handlu w niedziele. Ma to być kompromis między wolnym dniem dla pracowników sklepu i ciągłą dostępnością towarów dla konsumentów. Sklepy będą teraz mogły legalnie pracować w dwóch, tzw. sesjach. Od 8:30 do 9:00 oraz od 17:00 do 18:00. Z obydwu sesji skorzystają prawdopodobnie sklepy spożywcze, natomiast odzieżowe czy oferujące elektronikę ograniczą się tylko do tej drugiej.
Dodatkową regulacją jest fakt, że pracownicy obsługujący klientów w niedziele otrzymają specjalną, niedzielną premię w wysokości 36,40 zł miesięcznie.
Jeżeli chodzi o sklepy zlokalizowane przy punktach obsługi podróżnych, zasady nie ulegną zmianie.
Zakupy z zegarkiem w ręce
Chociaż nowy pomysł brzmi absurdalnie, stanowi wybawienie dla pozbawionych np. przywołanego już cukru. Obawy budzi natomiast krótki czas trwania sesji. Przez 60 minut nie wszyscy zainteresowani zdążą zrobić zakupy, przetrwają tylko najsilniejsi.
Ankietowanych przez ABR SIESTA również przerażają konkretne godziny otwarcia. To będzie wyścig z czasem, każdy będzie czekał, aż wybije określona godzina i otworzą się sklepowe drzwi. Sceny, które rozegrają się w każdy niedzielny poranek i wieczór najprawdopodobniej zbliżą się do słynnej walki o karpia czy bitwy o Crocsy.
Czy zmiany są dobre, czy też złe – sam nie wiem. Cieszy mnie to, że sejm próbuje zadowolić tą nowelizacją wszystkich. Zobaczymy, w jakim stopniu się to uda i jak zmiany będą wyglądały w praktyce.