Ostatnio w Internecie wiele mówi się o teorii przywiązania i jej wpływie na nasze dorosłe życie. Jak to w sieci bywa – nie wszystko jest potwierdzone teorią i bliskie prawdzie. Czy nasze relacje z rodzicami faktycznie determinują to, jacy jesteśmy w związkach i jako dorośli?
Spis treści
Style przywiązania – o co chodzi?
Jak myślimy o przywiązaniu, to zwykle w negatywnym świetle. Nikt nie chce przyznać się, że może być zbyt przywiązany do rodziców, ale już chętniej mówimy o przywiązaniu do hobby czy rytuałów. Naukowo jednak przywiązanie to coś, co dzieje się już w okresie dzieciństwa i dojrzewania.
Przywiązanie to głęboka i trwała więź emocjonalna między dwojgiem ludzi – jak czytamy na blogu Spokój w Głowie. Charakteryzuje się potrzebą bezpieczeństwa i bliskości z drugą osobą. Pierwsze takie relacje nawiązujemy w najwcześniejszej fazie życia i dotyczą oczywiście opiekunów, czyli naszych rodziców.
Nie ma jednego stylu przywiązania – jest ich kilka i mogą determinować jak zachowujemy się w dorosłym życiu. Teorię sformułował John Bowlby i uważał, że przywiązanie widoczne może być w naszych lękach i niepewności oraz w tym, jak sobie z tym radzimy już jako dorośli ludzie.
Przywiązanie charakteryzuje się m.in. pragnieniem bycia blisko, bezpiecznym powrotem do opiekuna, w obliczu zagrożenia oraz lękiem separacyjnym. Mogłoby się wydawać, że teoria ta dotyczy tych, którzy faktycznie wykształcili takie więzi, ale jednak mamy różne style przywiązania, zależne od tej bliskości lub jej braku.
Czym charakteryzuje się styl przywiązania lękowo-ambiwalentny?
Na Tik Toku setki osób dzielą się swoimi doświadczeniami związanymi z przywiązaniem ambiwalentnym czy lękowym. Głównie chodzi o relacje z matką czy ojcem i konsekwencjami tych relacji w życiu dorosłym. Ten styl powiązać możemy z tak zwanym chłodnym chowem. Na blogu Mama na Huśtawce czytamy, że takie osoby w dzieciństwie doświadczały bardzo zdystansowanego kontaktu z rodzicem. Matka lub ojciec nie reagowali na potrzebę kontaktu, płacz, nie komunikowali się, a nawet mniej reagowali na potrzeby fizjologiczne dziecka.
W dorosłym życiu taka osoba może mieć problem ze swoją samooceną. Jest ona niska i powoduje problemy w relacjach – wieczne zamartwianie się, czy przyjaciele lub partner nie opuszczą nas lub czy nie jesteśmy zdradzani. Styl lękowo-ambiwalentny to również niekontrolowane wybuchy złości, prowadzenie gierek emocjonalnych i dostosowywanie się do narzuconego tempa w relacjach.
Nie słuchajcie ekspertów z Tik Toka
Oczywiście bardzo ważne jest analizowanie swoich doświadczeń i osobowości, ale nie polecamy robienia tego np. na Tik Toku. Internauci często mówią ostatnio o wpływie przywiązania na ich dorosłe życie. Stawia się ,,niepodważalną’’ tezę, że taka bliska relacja determinuje nasze działania w przyszłości, a samo przywiązanie to całe zło tego świata. Nie jest to prawda.
Pascal Vrticka, w wywiadzie dla Vice.com mówi o zaletach zdania sobie sprawy z naszego przywiązania. Pozwala nam to na przeanalizowanie naszych działań i zachowań i zrozumienie samego siebie. To daje nam możliwość dokonania wewnętrznej zmiany. Nie tylko w przyszłych związkach, ale w ogóle – jako człowiek. Przywiązanie nie jest czymś, co zostaje w nas na całe życie. To zachowanie, które jest bardzo ważne, ale też plastyczne. Możemy trwać w takim style, ale możemy czerpać z niego wnioski i zmieniać nasze zachowania. Cały tekst znajdziecie tutaj.
Co ciekawe – każdy nas może mieć ślady stylu przywiązania. I tych rodzajów możemy mieć kilka! Z rodzicem ten lękowo-ambiwalentny, z przyjaciel bezpieczny, a z kuzynem unikający. To całkowicie normalne i ważne. Nie każdy ze stylów warty jest wyeliminowania. Każdy uczy nas czegoś i pozwala na utrzymanie takich relacji, jakich potrzebujemy. Z każdego również wyciągniemy inne korzyści.
Istotne jest jednak, aby analizować nasze przywiązania, rozbebrać je na części i czerpać z nich lub je niwelować. Nie ufajmy też blogerom czy TikTokerom, którzy przedstawiają tylko jeden punkt widzenia. Przywiązanie to nasza osobista relacja, która zawsze będzie inna od relacji Piotrka czy Klaudii. Pamiętajcie o tym!