W Polsce nie można wierzyć we wskazania liczników samochodów, co sprawia, że rynek aut używanych jest chory. Nie pomaga postęp technologiczny, nie pomaga spryt kupujących. Jak poważny jest problem i czy nowelizacja prawa karząca przekręty handlarzy aut ma szansę cokolwiek zmienić?
Skąd w ogóle tak pesymistyczna teza we wstępie? Czy ludzka szczerość już całkowicie zniknęła? Mniej więcej. Według szacunków czeskiej grupy AAA Auto nawet 90% samochodów importowanych do Polski zza granicy mogło mieć przekręcony licznik. Dane Związku Dealerów Samochodowych deklarują, że problem dotyczy 80% tych pojazdów. Najbardziej ostrożne szacunki mówią o 65% samochodów, co wciąż stanowi większość.
Podobnie sprawa ma się według danych z systemu CEPIK. W 2016 roku wykonano w Polsce 14 354 021 badań technicznych pojazdów. Aż 882 489 z nich wykazało niższy stan licznika niż przy poprzednich badaniach. Można próbować to wyjaśnić. Czasami perełki motoryzacji, które jakimś cudem przejadą milion kilometrów, doznają cudownego odrodzenia, bo na ich liczniku wybijają same zera. Z innych moich pomysłów – licznik też może się zepsuć, a jego wymiana może co nie co przestawić. Nie sądzę jednak, żeby takich przypadków było aż tyle. Nie bójmy się tego powiedzieć – reszta to po prostu żałosny tuning i sztuczki handlarzy.
Spis treści
Niemiec płakał, jak sprzedawał
O jakich w ogóle wskazaniach mówimy? Czasami kosmetycznych, czasami drastycznych. Panuje przekonanie, że samochód z licznikiem wskazującym ponad 200 000 km jest już tym gorszym. Ta liczba to granica psychologiczna, powyżej której traktujemy samochody jako dosyć zużyte.
Jest to również wartość, poniżej której handlarze często przekręcają licznik. Docelowe 170-190 tys. km jak na kilkuletnie auto, przy czym oznacza to więcej niż 5 i mniej niż 10 lat, wydaje się być realnym przebiegiem. Realnym, ale też takim, na który podświadomie mamy nadzieję. Bo przecież wiadomo, że Niemcy płaczą, jak sprzedają swoje „funkiel nówka” Passaty.
Często nie widać oznak zużycia samochodu, nawet mimo dużego przebiegu. Czy liczba przejechanych kilometrów pozostaje wtedy bez znaczenia? Skądże. Zużycie to coś, czego nie da się zmierzyć ani wykazać. Im częściej i mocniej było używane auto, tym prawdopodobnie bliżej mu do usterki. A skoro już o usterkach mowa…
Belgowie na pomoc!
W Polsce stan licznika zapisuje się przy okresowym badaniu technicznym, które (w wielkim uproszczeniu) starsze samochody osobowe zobowiązane są przejść co rok. W Belgii natomiast odczyt licznika rejestruje się przy każdej wizycie w serwisie. Są pewne wyjątki w tej procedurze, ale i tak należy przyznać, że zdecydowanie utrudnia to kręcenie liczników. Baza Car-Pass nie tylko jest bardzo aktualna i dokładna, ale też dostępna dla interesantów. Każdy sprzedawany samochód powinien mieć wystawiony za pomocą Car-Passa certyfikat autentyczności, który potwierdzi jego stan techniczny.
Mając na uwadze to, że istnieje w Polsce przepis, w myśl którego poświadczanie nieprawdy stanowi jest przestępstwem i podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5, odnoszę wrażenie, że podobny system byłby nam potrzebny w Polsce. I nie, CEPIK nie wystarczy – jest dziurawy jak gąbka, a niektórzy zmotoryzowani nawet nie wiedzą o jego istnieniu i funkcjach.
Polak już nie pokręci
Od 25 maja żyjemy w nowej, być może lepszej, motoryzacyjnej rzeczywistości. Weszły w życie zmiany w kodeksie karnym, które zagrażają zlecającym przekręcanie licznika przebiegu oraz mechanikom, którzy tego dokonają, karą pozbawienia wolności. Przewidziano tu okres kary identyczny jak za poświadczanie nieprawdy, więc moje życzenie zostało niemalże spełnione.
Nowością będzie także to, że przy każdej kontroli Policja, Straż Graniczna, Inspekcja Transportu Drogowego, Żandarmeria Wojskowa i służby celne będą mogły kontrolować stan licznika oraz wpisywać go do Centralnej Ewidencji Pojazdów i Kierowców. Co więcej, wymiana licznika w warsztatach również będzie wiązała się z aktualizacją jego stanu w bazie. Zmiany w tym zakresie wejdą w życie w kolejnym roku. Znów blisko nam do Belgii, ale jednak czegoś brakuje.
Wspominani już kilkukrotnie Belgijczycy wyeliminowali swoim sposobem 97% przypadków przekręcenia liczników. W 2016 roku liczba takich incydentów spadła z 60 tysięcy do 1,8 tysiąca. Podobnych efektów życzylibyśmy sobie w Polsce.
Czy nowe prawo w zakresie oszustw motoryzacyjnych przyniesie realną zmianę? Czy będziemy mogli w końcu nazywać wskazanie licznika przebiegiem, nie rozróżniając definicji tych słów?