Szokujące doniesienia docierają do nas z Wielkiej Brytanii. Okazuje się bowiem, że „Wyspiarze” rozważają zakaz sprzedaży samochodów zasilanych tradycyjnym silnikiem spalinowym. Jakie może nieść to za sobą konsekwencje i czy na takie rozwiązanie może decydować się także Polska?
Jak donosi Michał Miśko z Geekweb.pl, Wielka Brytania zamierza znacząco przyśpieszyć wprowadzenie całkowitego zakazu sprzedaży samochodów z silnikami spalinowymi. Kiedy Brytyjczycy mogą spodziewać się nowych regulacji?
https://twitter.com/geekweb_pl/status/1328302736908165120?s=20
Niezwykle wymowną będzie informacja, że jeszcze jakiś czas temu spekulowano o 2040 roku, natomiast teraz wielce prawdopodobne, że – zgodnie z sugestią Komitetu ds. Zmian Klimatycznych – będzie można myśleć już o roku 2030. Co ciekawe, taka regulacja miałaby dotyczyć także samochodów hybrydowych!
Spis treści
Skorzysta klimat?
W tym momencie warto pochylić się nad tym, co takie rozwiązanie oznaczałoby w praktyce? Nie ma co ukrywać, że mimo rosnącej popularności aut elektrycznych, te wciąż stanowią niewielki margines pojazdów podróżujących po europejskich drogach i nic nie wskazuje na to, że w najbliższym czasie miałoby się to diametralnie zmienić.
W samej Wielkiej Brytanii w ostatnim miesiącu z wszystkich sprzedanych samochodów wyłącznie 7 procent to elektryki, a przecież mówimy o bądź, co bądź bardzo zamożnym społeczeństwie. W innych europejskich krajach zazwyczaj wynik ten jest znacznie gorszy, co również nie powinno nas dziwić.
Zastanówmy się więc, jaka przyszłość czeka te wszystkie nowe hybrydy, które w ostatnich latach wyjechały z salonów? Co z nowymi benzyniakami i dieslami? Co nawet z 6-8 letnimi pojazdami, które za 10 lat wciąż przecież nadawałyby się do użytku?
Ktoś przecież za nie zapłacił, a skoro jazda nimi nie jest ekologiczna, to czy ekologicznym podejściem będzie masowe złomowanie lub hurtowa sprzedaż na wschód Europy? No, właśnie…
Nie mamy się czego obawiać
Inna sprawa, że w tym temacie my Polacy możemy raczej spać spokojnie. Raz, że wprowadzanie różnych rozwiązań proekologicznych przychodzi nam dość opornie, dwa, że na niektóre pomysły po prostu nas nie stać. A już na pewno zdecydowanej większości z nas nie stać na samochody elektryczne w obecnych cenach.
Od samego początku było przecież wiadomo, że opowieści o milionie aut elektrycznych na polskich drogach do 2025 roku można było traktować jak baśnie z tysiąca i jednej nocy.