Dobre wspomnienia magazynujemy świadomie i chętnie się nimi dzielimy – coraz częściej za pomocą social mediów. Właściwie zasadne wydaje się pytanie, czy umiemy jeszcze to robić w inny sposób.
Social media pozwoliły nam dzielić się wspomnieniami na niespotykaną wcześniej skalę, ale od kilku lat wśród niektórych grup społecznych obserwuje się modę na bycie anty w stosunku do Facebooka czy Instagrama i powrót albo do bardziej tradycyjnych metod kolekcjonowania wspomnień ‒ albo przynajmniej tych mniej popularnych.
Spis treści
Paaanie, kiedyś to było…
Jednym z pierwszych portali społecznościowych, które zdominowały Polski internet był serwis Nasza Klasa, który miał za zadanie pomagać w odnajdywaniu swoich szkolnych znajomych i nawiązywaniu z nimi kontaktu. Jedna z podstron pozwalała na dodawanie szkolnych zdjęć i komentowanie ich. Przynajmniej część wpisów zawierała wykrzyknienia w stylu kiedyś to było, te czasy nie wrócą, a pamiętacie, jak… .
Obecnie wielką popularnością cieszy się platforma, która jeśli o chodzi o funkcję typowo rozrywkową, przebija wszystkie pozostałe. Jest nią oczywiście YouTube, na którym szczególnie popularne stały się vlogi, czyli filmiki dokumentujące naszą szarą codzienność. Vlogi nagrywają zarówno youtuberzy mogący pochwalić się milionami subskrypcji, jak i niewielcy twórcy, dzielący się swoimi przeżyciami, do których w każdej chwili będą mogli wrócić. Tak samo jak ich odbiorcy.
Czy odwrót jest możliwy?
Renesansu nie przeżywają klasyczne albumy ze zdjęciami, ponieważ wciąż nie możemy przekonać się do regularnego wywoływania fotografii, które przechowujemy na komputerze. Zamiast tego tryumfy święcą ich godni technologicznie następcy, czyli tematyczne fotoksiążki, które możemy zaprojektować od zera, a nie tylko wsuwać papierowe zdjęcia za albumową folijkę – potrzeba sprawowania kontroli nad estetyczną stroną dzieła wygrywa z praktycznością.
Ci, którzy swoje wspomnienia spisują , zwykle są też zapalonymi papierolubami i wybór tego jednego, jedynego notesu jest dla nich nie lada wyzwaniem. Zaś tym, którzy preferują pracę przed ekranem, została dana niebywała szansa wydania swoich wspomnień w kilku (dla siebie i rodziny) lub nawet kilkuset egzemplarzach.
W albumie czy fotoksiążce, na wallu czy na papierze – wspomnieniami dobrze jest się dzielić z tymi, którzy są nimi zainteresowani. Nie ma sposobów lepszych lub gorszych, złe mogą być tylko niektóre decyzje dotyczące tego, co ze swojego prywatnego życia posyłamy dalej w świat. Ważny jest efekt i satysfakcja, z tego, że pozwalamy chwilom trwać.