No właśnie – co odpowiedzieć? Niech pierwszy rzuci kamieniem ten rodzic, który choć raz nie znalazł się w sytuacji, w której bezradnie przyglądał się dziecku urządzającemu dramę życia, bo chce kupić nowego Spidermana czy innego kucyka Pony i… nie może. Bo mama lub tata mówią, że nie tym razem. Jak zachować się w takiej sytuacji? Przeczekać dramę? Wziąć pod pachę i wynieść (dziecko, nie zabawkę)? A może dla świętego spokoju kupić nową rzecz i wyjść z uśmiechniętym dzieckiem ze sklepu?
Spis treści
Kuszenie na każdym kroku
Pracownicy działów marketingów dobrze wiedzą, jak przyciągnąć dziecięce spojrzenia. Oszałamiające kolory, bombardujące z każdej półki ulubione postacie z dziecięcych bajek, automaty z kulkami przy wyjściu ze sklepu i drobne słodycze przy kasach, przy których chcąc nie chcąc musimy postać nieco dłużej.
Nam, dorosłym, często zdarza się ulegać marketingowym sztuczkom. Bo przecież taka promocja i na pewno się przyda. Bo ten jeden mały batonik do kawki to nawet wskazany. A co dopiero dziecko, które nie potrafi jeszcze kontrolować swojego impulsywnego zachowania i nie wie, czym zajmuje się pani z działu marketingu. Ono po prostu widzi i chce. A jak nie może tego dostać to cóż… zwykle robi dramę. Bo dla niego aktualnie to jest mały koniec świata.
Jak poskromić króla lub królową dramatu?
Wiemy już, że dziecko z reguły w takich sytuacjach nie jest rozpieszczonym potworkiem, tylko po prostu trudno mu opanować swoje emocje i jeśli chce czegoś tu, teraz i natychmiast, to nie zawaha się tego dobitnie pokazać.
O tym, jaki się zachować w takiej sytuacji, która w końcu jest trudna i dla rodzica, i dla dziecka, pisze Patrycja Nowak na swoim profilu przedszkojak.
Kiedy dziecko robi dramę, często staramy się szybko uciąć temat krótkim „Nie ma mowy, toniemy w zabawkach”, co często powoduje jeszcze większy wybuch histerii. A czasami, by załagodzić dziecięcy krzyk, wystarczy usłyszeć i zauważyć jego emocje. „Widzę, że bardzo chciałbyś dostać tę zabawkę, prawda?”.
Lista marzeń dziecka
Świetnym pomysłem, o którym wspomina Patrycja, a który sprawdziłam również na własnej skórze z moimi dziećmi, jest stworzenie listy marzeń. Za każdym razem, kiedy dziecku wyjątkowo spodoba się jakaś zabawka, możemy wpisać ją na naszą listę marzeń. Kiedy nadejdzie jakaś okazja do kupienia prezentu, maluch może wybrać coś ze swojej listy. My poszliśmy o krok dalej i stworzyliśmy specjalny folder ze zdjęciami. Każda jest więc dodatkowo uwieczniona na fotografii, żebyśmy nie zapomnieli, o jaką zabawkę dokładnie chodzi. Bardzo często zdarza się, że po jakimś czasie dziecko uznaje, że ta zabawka wcale nie jest taka fajna, jak na początku się wydawało. Wtedy przedmiot wypada z listy i szybko zostaje zastąpiony przez nowy, jeszcze fajniejszy – a jakże.
Racjonalne podejście do dziecięcych frustracji jest trudne, wiem o tym doskonale. I mi również nie zawsze udaje się zachować tak, jakbym to planowała. I cóż, właśnie na tym polega rodzicielstwo. Ciągła sinusoida porażek i sukcesów.