Adaptacja w przedszkolu rzadko kiedy jest przysłowiową „bułka z masłem”. To, czy dziecko łatwo odnajdzie się w nowej rzeczywistości, w dużej mierze zależy od jego indywidualnych predyspozycji psychicznych. Można jednak zrobić sporo, by ułatwić maluszkowi przejście przez ten trudny proces.
Spis treści
Budowanie mostu między domem a przedszkolem
Dziecko, dopóki jest w domu, pod opieką mamy lub taty, nie zna innej rzeczywistości. Oczywiście wchodzi w relacje z innymi rówieśnikami, choćby na placu zabaw, ale obce są mu zasady obowiązujące w placówkach oświatowych. Rytm dnia, który się tam wyznacza, przeważnie znacząco różni się od tego, jaki został wypracowany w domu. Duża liczba nieznajomych dzieci, hałas, konieczność podporządkowania się regułom i uczestniczenia w zabawach oraz zajęciach proponowanych przez wychowawczynie, niemożność przytulenia się do mamy – to potrafi być naprawdę przytłaczające.
Dzieci, które są szczególnie wrażliwe na przebodźcowanie i źle znoszą rozłąkę z najbliższymi, mogą reagować gniewem, złością lub ogromnym smutkiem na próby prowadzenia go do przedszkola. Jeśli nie czują się tam komfortowo – a tak w początkowej fazie przedszkolnej przygody może się wydarzyć – to trudno się temu dziwić.
Aby zatem to przejście z życia domowego do życia przedszkolnego przebiegało możliwie gładko, rodzice muszą z odpowiednim wyprzedzeniem zacząć „oswajać” swoją pociechę z myślą o rozpoczęciu edukacji w przedszkolu. Przede wszystkim powinniśmy maluchom dużo opowiadać o tym, czego mogą się tam spodziewać i starać się wymalować w ich wyobraźni obraz przedszkola jako miejsca, gdzie dzieje się mnóstwo fantastycznych, ciekawych i zupełnie nowych dla nich rzeczy. Wycieczki, zajęcia muzyczne, gimnastyka, wyjścia do teatru, organizowanie przedstawień, wizyta Mikołaja – chyba nie ma dziecka, dla którego perspektywa dobrej zabawy nie byłaby kusząca?
Współpraca z opiekunami
Współpraca między rodzicami a wychowawczyniami w przedszkolu jest kluczowa, by „operacja – adaptacja” się powiodła. O ile tylko jest to możliwe, warto z dzieckiem pójść do przedszkola na jakiś czas przed rozpoczęciem roku, aby mogło się ono oswoić z nowym miejscem i poznać nieznajome jeszcze kąty. Fajnie, jeśli uda się zaprosić panie nauczycielki do wspólnej rozmowy, podczas której będą one miały okazję, w bezpiecznych, kameralnych warunkach, zapytać naszego szkraba, co lubi a czego nie lubi robić, jakie są jego ukochane zabawki i ulubione przysmaki i jak on wyobraża sobie przedszkole.
Rytuały wyciszające
Wieczór to najlepszy czas na regulowanie emocji. Wykąpane, przykryte ciepłą kołderką i utulone przez mamę dziecko otwiera się i chętnie dzieli swoimi obawami, lękami i wątpliwościami. Trzeba pamiętać, by nie rozmawiać z maluszkiem językiem dorosłych i że nie trafiają do niego racjonalne argumenty. Pozostanie niewzruszone, kiedy powiemy, że musi iść do przedszkola, bo my mamy swoje obowiązki i pracę. Zamiast tego warto poczytać z nim książeczki poruszające tematy związane z pójściem do przedszkola (z własnego doświadczenia wiem, że „Feluś i Gucio idą do przedszkola” to pozycja warta uwagi) albo wciągnąć je do spokojnej zabawy, takiej jak ta zaproponowana w artykule „Adaptacja przedszkolna”, opublikowanym na portalu dziecisawazne.pl. Ta strona to nieprzebrane źródło wiedzy i wsparcia dla wszystkich rodziców, którym bliska jest idea rodzicielstwa bliskości: https://dziecisawazne.pl/edukacja/adaptacja/
Bezpieczne „lądowanie adaptacyjne” jest możliwe. Rodzice muszą w tym czasie wykazać się szczególną wrażliwością, cierpliwością i otwartością na potrzeby swojego dziecka. Bez tego ani rusz…