Lubimy i chcemy wierzyć w to, że kontrolujemy większość obszarów swojego życia i podczas podejmowania różnych decyzji – od tych błahych a na poważnych skończywszy – kierujemy się zdrowym rozsądkiem. Czy jednak nie jest to jedna wielka iluzja?
Spis treści
Chcemy dla siebie dobrze
Zastanówmy się, jakie czynniki mają największy wpływ na podejmowane przez nas decyzje. Dokonujemy wyborów mając przede wszystkim na uwadze dobro własne lub dobro osób, które są nam najbliższe. Ale jeśli przyjrzeć się bliżej rzeczywistości, to okazuje się, że sporo spośród naszych codziennych wyborów niewiele ma wspólnego z racjonalnością i dbaniem o swój dobrostan. No bo jeśli rzeczywiście chcielibyśmy dla siebie jak najlepiej, to nie stronilibyśmy od używek, słodyczy i niezdrowego jedzenia? Gdyby tak było, to czy nie powinniśmy aby porzucić siedzący tryb życia i wszyscy – jak jeden mąż – regularnie meldować się na siłowni albo podejmować inne formy wysiłku fizycznego? No właśnie… Między tym, co jest, a tym, co się nam wydaje, że jest, istnieje przepaść.
Nie żyjemy w próżni i nasze wybory też się z niej nie biorą
Kiedy uświadomimy sobie, jak wiele komunikatów dociera do nas każdego dnia i że niemal w każdej minucie jesteśmy poddawani wpływowi różnych przekazów – czy to medialnych, czy marketingowych – to łatwiej będzie zrozumieć nam i też pogodzić się z tym, że nasze decyzje mają źródło nie tylko w zgromadzonej przez nas wiedzy i doświadczeniach, ale też w tym, co – często nieświadomie – przyjęliśmy ze świata zewnętrznego. Zasłyszane opinie, przeczytany artykuł w gazecie, rozmowa z sąsiadką czy opinia kogoś, kogo uważamy za autorytet – nasz obraz świata to swoisty kolaż, utworzony z najróżniejszych elementów.
My kontra marketing
Jeśli chcieć by znaleźć najlepsze przykłady na to, że nie wszystkie nasze wybory są w pełni świadome, a wręcz bywają sterowane przez różne „siły zewnętrzne”, to trzeba by ich szukać na…zakupach. Tak, właśnie tak! Oczywiście niektórym wydawanie pieniędzy przychodzi łatwo i raczej nie zastanawiają się nad tym, czy jeśli kupią sobie kolejną parę butów, to starczy im na opłaty, ale zdecydowana większość ludzi planuje wydatki i stara się je rozłożyć na cały miesiąc tak, aby na nic nie zabrakło. Nie jest jednak tak, że nawet ci najbardziej racjonalni konsumenci wolni są od pokus, bo pułapki marketingowe są na nas zastawiane na każdym kroku. Nawet zapach rozpylanych w galerii handlowej czy sklepie ma nas do czegoś nakłonić albo wprawić w tak dobry nastrój, że przestaniemy myśleć o założonym na zakupy budżecie i puścimy wodze fantazji.
Szalenie ciekawy tekst na temat perswazji stworzył Paweł Tkaczyk, autor, mówca publiczny, wykładowca i doradca specjalizujący się w budowaniu silnych marek.
Im większa będzie nasza świadomość dotycząca tego, jakim wpływom podlegamy, tym większa będzie nasze decyzyjna autonomia. Ale nie możemy mieć złudzeń co do tego, że jesteśmy całkowicie wolni i niezależni ww swoich wyborach. Zgadzacie się z tym?