Telefony komórkowe, tablety, komputery. Dziś korzystamy z nich nie tylko my, ale również nasze dzieci. I, niestety, nie zawsze pod naszym nadzorem. Wiąże się to z wieloma niebezpieczeństwami. Jednym z nich jest dług online, który może wygenerować nasza pociecha. O co dokładnie chodzi?
Obecnie wielu z nas robi zakupy przez Internet ze swoich smartfonów. A to wiąże się z podpięciem karty. Niejednokrotnie, dla ułatwienia i zaoszczędzenia czasu zapisujemy swoje dane płatnicze oraz hasła, żeby przyszłe transakcje przechodziły automatycznie. Nie ma w tym nic złego, o ile ze swojego telefonu korzystamy tylko my. Gorzej, gdy dostęp ma również dziecko, które przy pomocy kilku kliknięć może wygenerować spory dług, którego reklamację bank niekoniecznie musi rozpatrzyć na naszą korzyść.
Spis treści
Pay to win
Jako dorośli, słysząc o wirtualnych grach, często myślimy o starych pecetowych klasykach, za które rodzic płacił raz, a my przechodziliśmy je wielokrotnie, bo ilość dostępnych tytułów była mocno ograniczona. Dziś w dobie smartfonów i aplikacji mobilnych, ta gierkowa rzeczywistość wygląda inaczej, a wybór darmowych pozycji jest wręcz nieskończony. Jest jednak pewien haczyk.
Ciężko obecnie znaleźć grę na tablet lub telefon, a na nich właśnie pozwalamy naszym dzieciom grać najczęściej, która nie opierałaby się o mikropłatności. Jeśli odpalicie jakąkolwiek grę, która była do pobrania za darmo, to najprawdopodobniej od razu wyskoczy Wam okienko z propozycją drobnej zapłaty w zamian za nieprzerywanie rozgrywki reklamami. A to dopiero początek.
Wiele teoretycznie darmowych gier, w które nasze dzieci grają na smartfonie, działa na zasadzie pay to win. W języku polskim oznacza to zapłać, by wygrać. Aplikacje naszpikowane są mikropłatnościami, które np. pomagają rozwijać swoją postać, lepiej ją wyposażać, skracają czas oczekiwania, aż odnowi się energia potrzebna do wykonywania kolejnych misji, czy dają dostęp do unikalnych przedmiotów. Oczywiście da się przejść grę bez tych udogodnień, ale aplikacja zrobi wszystko, żeby nam to utrudnić.
Pułapka mikropłatności
Te kwoty zazwyczaj nie są duże i twórcy aplikacji wcale nie ukrywają ich wysokości. Np. już za 4,99zł można zdobyć lepszy pancerz, a za 7,99zł wykupić energię potrzebną do dokończenia misji. Aplikacje dbają o to, żeby te informacje były dostępne w bardzo widocznych miejscach, niejednokrotnie nawet przerywają rozgrywkę, żeby zaproponować nam drobną dopłatę, która da nam więcej zasobów do ulepszenia postaci. Jeżeli nasza karta płatnicza jest podpięta pod sklep z aplikacjami, a nasze hasło zapisane jest automatycznie, to tylko kilka prostych kliknięć dzieli nas, a skoro nas to i nasze dziecko, od zakupu.
A ten wydaje się nieduży. Bo czym przecież jest jednorazowo wydane 4,99zł? Najprawdopodobniej sprawdzając nasze konto bankowe, nawet nie zwrócilibyśmy na to uwagi. Jednak zazwyczaj na jednym zakupie się nie kończy. Kolorowe przyciski i wciąż wyskakujące okienka nieprzerwanie kuszą. Nagle okazuje się, że dziecko co chwilę dokonuje kolejnych transakcji. Jeśli wykona ich kilka w ciągu jednej rozgrywki, a kilkadziesiąt lub nawet kilkaset w skali miesiąca, to problem robi się poważny.
Więcej na ten temat pisze nasza twórczyni Aleksandra Załęska z bloga mamanawypasie.pl. Syn Oli, tak jak jego koledzy, co chwilę prosi o możliwość zainstalowania kolejnych gier online, dlatego autorka postanowiła sprawdzić, jak zabezpieczyć się przed niechcianymi transakcjami.
Jak nie popaść w dług online?
W artykule Zabierz dziecku ten telefon! pisaliśmy o negatywnym wpływie, jaki na rozwój dziecka ma zbyt długie siedzenie na smartfonie lub tablecie. W związku z tym powstaje coraz więcej aplikacji, które działają na zasadzie blokady rodzicielskiej. Pozwalają monitorować aktywność naszych pociech na smartfonach, ograniczać czas, który w ten sposób spędzają i śledzić historię ich poczynań. Wiele z tych aplikacji pozwala również na stworzenie dla dziecka osobnego konta, w którym można ustawić blokadę jakichkolwiek transakcji. Jednak wciąż powinniście wprowadzić dodatkowe zabezpieczenia.
Jeśli dziecko korzysta z Waszego telefonu lub tabletu, to nie podpinajcie pod swoje konto karty płatniczej. Jeżeli jednak znacznie utrudnia Wam to codzienne funkcjonowanie, to upewnijcie się, że ustawione jest uwierzytelnianie dwuskładnikowe. Czyli oprócz podania hasła, na Wasz telefon przyjdzie specjalny SMS z kodem, który będziecie musieli wpisać, żeby dokończyć transakcję.
Na koniec najważniejsze. Rozmawiajcie. Instalując z dzieckiem nową grę, bądźcie obecni przy jej uruchamianiu. Wskażcie maluchowi okienka i informacje, które dotyczą mikropłatności. Wytłumaczcie, że klikając w dany przycisk, może Was narazić na utratę prawdziwych pieniędzy.
Lepiej działać prewencyjnie. Co prawda banki i operatorzy sieci komórkowej mają obowiązek rozpatrzyć Waszą reklamację w przypadku nieprzewidzianych transakcji wykonanych przez Wasze dzieci. Niestety ciężko jest udowodnić, że to właśnie maluch, a nie Wy ich dokonaliście, dlatego warto zachować wszelką ostrożność i nie dopuścić do takiej sytuacji.