Google Maps już nie tylko dostarczy wiadomości o ruchu na drodze, ale też o sytuacji w środkach komunikacji. Po kilku miesiącach badań i zbierania danych wdrażana jest aktualizacja, która jeszcze lepiej pomoże nam w poruszaniu się po mieście.
Spis treści
Nie tylko dla zmotoryzowanych
Google ma sporo pomysłów na swoją doskonałą aplikację Maps. W miastach, w których program nie dostarcza na żywo informacji o ruchu na drodze, wprowadzona zostanie aktualizacja opóźnień w komunikacji publicznej. Druga ważna zmiana jest ciekawsza: już niedługo sprawdzimy, jak zatłoczone będą autobusy, metro czy tramwaje na trasie, którą wybieramy. Funkcjonalność ta była testowana od października i ma wpłynąć na komfort naszych podróży oraz usprawnić ruch drogowy.
Raport z pierwszej ręki
Jak przewidzieć poziom zatłoczenia w tramwaju? Tu do pomocy zostali wykorzystani sami użytkownicy. Google kilka miesięcy prosił wybranych podróżujących o wystawianie ocen dotyczących sytuacji w środkach komunikacji – ile siedzeń jest zajętych lub czy w ogóle w danej godzinie liczyć można na miejsce. Takie badanie pomogło stworzyć system, który przewidzi sytuację w metrze czy autobusie i wprowadzi ją bazy danych.
Wyścig o pierwsze miejsce?
Takie dane pozwoliły oczywiście na stworzenie rankingów miast i linii, w których sytuacjach jest najgorsza. Buenos Aires i Sao Paulo są na szczycie tej listy, ponieważ aż trzy linie w tych miastach dostały się do ścisłego top 10. W Nowym Jorku „wygrywa” linia L, która jako jedyna amerykańska linia publicznego transportu dostała się do rankingu.
Przez żołądek do… metra
Pomysł inspirowany był już dawno działającą funkcjonalnością, która w Google Maps określa poziom zatłoczenia w restauracjach. Użytkownicy mogli sprawdzić, gdzie raczej nie można liczyć na wolne stoliki, a teraz sprawdzą również, czym w ogóle dojadą do tego miejsca bez problemu. Ulepszony zostanie też system pokazujący opóźnienia środków transportu, a nawet ich długość, więc informacje o naszej podróży będą jeszcze dokładniejsze.
PRZECZYTAJ TEŻ: Fotoradary w Google Maps – sprawdziłem, czy to działa
Aktualizacje w Google Maps inspirowane były danymi przekazywanymi przez samych użytkowników, jednak większość z nich nawet nie wiedziała, że dane takie udostępnia… Korzystamy z aplikacji bez sprawdzania jak bardzo dużo jej mówimy i pokazujemy. Jednak chyba nie jest to takie przerażające, skoro wpływa na jakość tak użytecznej aplikacji.