Podróżowanie komunikacją miejską od dawna traktuję jak zło konieczne. I nie chodzi mi tylko o fatalny sposób jej funkcjonowania. Jeszcze bardziej denerwuje mnie fakt, że ludzie zupełnie nie potrafią zachować się kulturalnie w autobusie czy tramwaju. Mijają lata, prowadzone są kolejne kampanie edukacyjne, a wszystko to jak kulą w płot. Jakie zachowania najbardziej doprowadzają mnie do szewskiej pasji?
Spis treści
Stanie w drzwiach
Coraz częściej mam wrażenie, że nam Polakom brakuje przede wszystkim czułości. No bo jak inaczej wytłumaczyć fakt, że najbardziej lubimy podróżować tuż przy samych drzwiach, tam gdzie występuje największe skupisko ludzi?
Nie wiem, czy jest to efekt sił nadprzyrodzonych, czy też może jakieś wyjątkowe pole magnetyczne. Stare prawo podróżowania komunikacją publiczną wyraźnie mówi: im bliżej środka pojazdu, tym więcej miejsca.
Wsiadanie przed wysiadaniem
Jeśli już wreszcie uda nam się przepchnąć przez liczną grupę przytulających się ludzi, natrafiamy na kolejną przeszkodę. Nie sposób opuścić tramwaju czy autobusu, bo na przystanku ustawiony jest już dziki tłum, którzy czym prędzej chce dostać się do pojazdu.
Wówczas można poczuć się jak na prawdziwych zawodach Grand Prix Formuły 1. Na uprzywilejowanych pozycjach najlepsi „kierowcy”, którzy nerwowo wyczekują na rozpoczęcie wyścigu. Ale czy mamy się czemu dziwić? Skoro niektórym udało się już zdobyć przystankowe pole position, to nikt nie chce stracić szansy na końcowy tryumf. Walka rozgrywa się przecież o miejsce siedzące.
Plecak musi siedzieć
Niezwykle często okazuje się jednak, że gra nie była warta świeczki, ponieważ nagrody zostały rozdane już dużo wcześniej. Wszystkie miejsca dawno zajęte, nie tylko przez pasażerów… Zmęczony plecak lub torba to bardzo powszechny widok w polskich autobusach i tramwajach.
Co ciekawe, bagaż niejednokrotnie pełni też funkcję obronną. Postawiona barykada skutecznie zapobiega podróżowaniu w sąsiedztwie. Czasami zdarza się i tak, że czułość i szacunek wobec plecaka przybiera niewiarygodne rozmiary. Wielokrotnie widzę, jak nad odpoczywającym bagażem czuwa zatroskany właściciel w pozycji stojącej.
Głośne rozmowy przez telefon
Telefon komórkowy to olbrzymie dobrodziejstwo naszych czasów, ale w przestrzeni publicznej przeobraża się on często w szatański wynalazek. Sam zawsze mam znaczne opory przed odbieraniem telefonu w komunikacji zbiorowej i przyznam się szczerze, że robię to jedynie w ostateczności, załatwiając swoją sprawę jak najszybciej.
Niestety wielu współpasażerów takich oporów nie ma. Rozmowy telefoniczne prowadzone są niezwykle głośno, a niczym nieskrępowani użytkownicy wtajemniczają resztę podróżujących w historię swoich chorób, życia seksualnego, menu na najbliższy tydzień lub problemów z dziećmi.
Zaglądnie do cudzego telefonu
Wiele prywatnych spraw naprawdę można załatwić za pomocą sms-a lub komunikatora. Osobnym tematem jest to, czy rzeczywiście nadal będą one prywatne, bowiem zawsze znajdzie się ktoś, kogo niezwykle zaciekawi, co aktualnie robimy na swoim smartfonie.
Pół biedy jeśli komuś tylko na chwilę ucieknie oko. Komu z nas się to nie zdarzyło? Nagminnie widzę jednak przypadki, gdy ktoś zza pleców śledzi całą korespondencję współpasażera. Niby ciekawskość to domena starszych osób, siedzących całymi dniami w oknie, ale moje obserwacje pokazują, że nie tylko ich.
Nieszczelne słuchawki
Czasy młodocianych blokersów, odtwarzających na głos swoje przeboje o je*** policji mamy już dawno za sobą. Dziś w dobrym tonie jest ubieranie słuchawek po to, aby nie zmuszać współpasażerów do wspólnego słuchania muzyki.
Często jednak same słuchawki również stanowią nie lada problem. Głośne słuchanie muzyki lub słaba jakość sprzętu nagminnie pozwalają nam poznać preferencje muzyczne podróżującego, nawet jeśli stoi kilka metrów dalej. W takiej sytuacji pozostaje wierzyć w jego dobry gust muzyczny.
Brak higieny osobistej
Na deser zostawiłem prawdziwą zmorę wszystkich świadomych użytkowników „zbiorkomu”, odczuwalną szczególnie w sezonie letnim. Ogromna liczba Polaków niestety wciąż nie dba o swoją higienę osobistą i, wbrew temu co mogłoby się wydawać, nie chodzi tu wyłącznie o osoby bezdomne.
Owszem, zdarzają się choroby, czasami przez większą część dnia można nie mieć dostępu do łazienki, aby choć trochę się odświeżyć, ale na Boga… Jak można nieprzyjemnie pachnieć o 7 rano, chwilę po wyjściu z domu?
A Wy co jeszcze dopisalibyście do tej niechlubnej listy?