Mówiło się o tym od wielu miesięcy, jednak dopiero teraz nieśmiałe zapowiedzi wreszcie znajdą swoje pokrycie w rzeczywistości. Lada moment Netflix zajmie się weryfikacją współdzielenia kont i podejmie stosowne kroki, aby ukrócić tę możliwość dla osób, które nie mieszkają pod tym samym adresem. A co jeszcze zmieni się na popularnej platformie w 2023 roku? Sprawdzili to blogerzy z Technostrefa i Tabletowo.pl.
Spis treści
Wyimaginowany problemem Netflixa
„To koniec Netflixa jakiego znamy” – tymi słowami rozpoczyna swój vlog na temat platformy Mateusz „Szakal” Skitek, główny dowodzący Technostrefy. Powyższy cytat brzmi naprawdę złowieszczo, ale jakby bliżej przyjrzeć się temu, co zbliża się wielkimi krokami, jest w nim istotnie wiele prawdy.
Ruchy Netflixa od dłuższego czasu wydają się chaotyczne i bardzo niezrozumiałe. Na początku ubiegłego roku serwis zaczął tracić swoich użytkowników, to zaś w sposób oczywisty odbiło się na wynikach, a jako główni winowajcy takiego stanu rzeczy zostali wskazani… dotychczasowi klienci.
Gdy zaś w firmie ponownie zaczęło się dziać lepiej, Netflixowi znów zaczęły wadzić nawyki osób korzystających z platformy, jak chociażby słynne współdzielenie konta przez przyjaciół czy znajomych. Dlatego też z okazji nowego roku, Netflix przygotował wiele zmian, które z pewnością mało komu przypadną do gustu, o czym więcej posłuchacie w materiale Mateusza.
Tego już za wiele…
Na początek przyjrzymy się temu, co potencjalnie może zmienić się na plus. Netflix zamierza wprowadzić do swojej oferty gry mobilne, a także zliberalizować podejście do wolności słowa, w co akurat zarówno autor vloga, jak i ja specjalnie nie wierzymy.
Zapewne nie będzie to dla Was żadnym zaskoczeniem, ale niebawem korzystanie z Netflixa będzie też zauważalnie droższe, no chyba że zdecydujecie się na „tańszy” abonament z reklamami, w dodatku w niższej jakości wideo i bez pełnej bazy filmowej!
Tak, dla mnie również absurdem jest płacenie za platformę streamingową i oglądanie reklam, ale to już temat na osobny artykuł. Podobnie jak to, że nie wykluczone iż niebawem platforma będzie nam dawkować emocje, udostępniając na przykład jeden odcinek serialu na tydzień, zamiast cały sezon z góry.
Jak już wspomniałem na początku tekstu, firma postanowiła także na dobre zająć się współdzieleniem konta przez osoby, które nie zamieszkują wspólnie jednego gospodarstwa domowego. Netflix chce „zachęcić” swoich użytkowników do zakładania własnych kont, a raczej ich przenoszenia z zachowaną dotychczasową historią i preferencjami. To oczywiście wiązałoby się dla każdego z większą, regularną kwotą do zapłaty.
Nie wiem jak Wy, ale Mateusz Skitek jest tym wszystkim potwornie zniesmaczony, ponieważ Netflix nie dość, że traktuje swoich klientów jak problem, to jeszcze oferuje usługi gorszej jakości w wyższej cenie i prywatnie też jakoś trudno mi się z tym nie zgodzić.
Bez kodu ani rusz
A co z tymi, którzy mają w nosie regulamin Netflixa i zechcieliby korzystać z niego tak, jak do tej pory? Najnowsze wieści w tej sprawie ma Karol Kunat, bloger Tabletowo.pl (kliknij tutaj i przeczytaj wpis). Okazuje się, że pomimo łamania polityki serwisu, firma nie zamierza w żaden sposób obciążać automatyczną opłatą niesfornych użytkowników. Jeśli jednak wykryje, że osoby współdzielące konto nie mieszkają pod jednym adresem, skutecznie utrudni im życie…
Jak informuje Karol, w takiej sytuacji na adres e-mail właściciela konta zostanie wysłany czterocyfrowy kod, który trzeba wprowadzić na urządzeniu logującym do 15 minut od otwarcia. W przeciwnym razie korzystanie z usługi nie będzie możliwe. Co ważne, tego typu „sprawdziany uczciwości” będą pojawiać się na platformie co jakiś czas.
Zdaniem autora wpisu, podanie kodu osobom współdzielącym konto to pestka, jednak moim zdaniem jeśli akurat właśnie mamy chwilę, by coś obejrzeć, a osoba posiadająca hasło nie może nam go teraz przekazać, dla wielu może być dość mocno frustrujące.
Mam przy tym nieodparte wrażenie, że Netflix powoli kopie swój własny grób, bowiem – jeśli to nie tylko odgrażanie się w dyskusjach wśród znajomych czy na forach – czeka nas w tym roku lawina przerywania subskrypcji. Na całe szczęście platform streamingowych, na których można zobaczyć coś ciekawego, naprawdę nie brakuje.