Ten rok pełen był niesamowitych, ale też dziwnych trendów w makijażu. O wielu z nich pewnie nawet nie słyszeliście. Nasza autorka zawsze dostarcza nam sporo wizażowych ciekawostek, a końcówka tego roku to idealna okazja, aby pokazać ostatnie modne stylizacje.
Spis treści
Red My Lips, czyli nasza przewodniczka po świecie make-upu
Jeżeli śledzicie nasze artykuły dotyczące trendów w makijażu, to Sylwia z Red My Lips na pewno jest Wam dobrze znana. Ta twórczyni to czarodziejka pędzla i paletki. Wyróżnia ją doskonały warsztat, merytoryczność, kreatywność i zdolność do tworzenia contentu, który po prostu dobrze się ogląda.
W tym roku przeprowadzała nas przez wzburzone wody wizażowych trendów prosto z fashion weeków. Nie tylko wiemy jak powinno się malować, ale również które z modnych stylizacji można spokojnie olać. Jeżeli coś pojawiło się na Tik Toku czy Instagramie – Sylwia od razu robi tutorial i precyzyjnie tłumaczy, jak zrobić siren eyes czy sleepy eyes. Red My Lips to też kanał dla zaprawionych w boju fanek wizażu, bo nie brakuje na nim recenzji, poradników i filmików o hitach czy kitach.
Cold Girl Make Up – co to?
Tik Tok to kopalnia przeciekawych trendów makijażowych, które szybko podbijają serca amatorów wizażu. Sylwia objaśnia na czym polega popularny Cold Girl Makeup, czyli nic innego jak słodki, niewinny look lekko zmarźniętej osoby. Bo tak – z wizażem jest trochę jak z grą aktorską czy modą. Z nutą kreatywność uzyskamy stylizację, która świetnie odwzoruje to, co niekoniecznie jest rzeczywistością.
I’m Cold Make Up bazuje na wykorzystaniu kremowego różu, suchego różu i pudru matującego. Look polega na stworzeniu zmrożonego, intensywnego rumieńca – jakbyśmy dopiero co wrócili z długiego, zimowego spaceru. A jaką zimę mamy w tym roku? No właśnie – być może ten trend wcale nie jest taki niepotrzebny…
Aplikacja bazuje na doborze idealnego odcienia różu. Powinien być czerwono-bordowy, bo to pozwoli na uzyskanie naturalnego rumieńca. Dwie warstwy różu rozcierane są na policzkach, bokach nosa i końcówce brody, następnie przykrywane pudrem matującym. Zmarźnięta skóra nie powinna błyszczeć czy się świecić, dlatego taka porcelanowa warstwa jest bardzo istotna. Suchy róż podbija całość jako ostatni etap, a wszystko wykańczamy pomadką w odcieniu nude, beżową kredką na linii wodnej i tuszem do rzęs. Cytując Sylwię – i właśnie w taki sposób marzną ładne dziewczęta!
Makijaż jak Wednesday Addams
Nowa odsłona historii rodziny Addamsów podbija internet i serca widzów, a w centrum serialu jest oczywiście Wednesday i jej look. Nie dziwi więc, że kolejny trend to właśnie makijaż w jej stylu. Sylwia pokazuje, jak uzyskać taki efekt.
Potrzebny jest jasny podkład, kosmetyk do konturowania, czarna kredka do oczu, beżowe cienie i ciemniejsza pomadka. Cera musi być jasne i porcelanowa, bez grama zdrowego rumieńca! Policzki konturujemy tak, aby przypominały lekko zapadnięta. Ponieważ Wednesday ma piegi, to i my możemy makijażowo dorobić swoje. Wystarczy wykorzystać chłodny bronzer.
Czarną kredką podkreślamy dolną powiekę, następnie rozcieramy kreskę pędzelkiem. Efekt cienia na powiecie uzyskujemy nakładając lekko beżowy cień. Wednesday to dziewczynka, więc ten cały makijaż to tak naprawdę stylizacja, a nie mocno wizażowy zabieg. Sylwia wybiera pomadkę w kolorze wina, lekko wpadającą w fiolet, dzięki której wykańcza make-up tworząc charakterystyczny, nieco zapadnięty dzióbek Wednesday.
Crying Girl Make up
Nie, nie przeczytaliście tego źle. Ostatnim prezentowanym przez Sylwię makijażem jest właśnie look nieco zapłakanej dziewczyny. Do jego wykonania potrzebny jest kremowy róż lub bordowa szminka, bezbarwny błyszczyk i czerwono-różowe cienie lub prasowany róż.
Różem w kremie lub klasyczną szminką podkreślamy te wszystkie rejony twarzy, które naturalnie czerwienią się podczas płakania. To na pewno miejsce pod nosem i jego czubek, krawędzie ust i oczy. To wszystko rozcieramy tworząc efekt pocierania chusteczką.
Czerwony lub różowy cień posłuży do uzyskania efektu zaczerwienionego oka, a lekki, szklisty błyszczyk do zwilżenia ust. Dolne rzęsy musimy posklejać maskarą, aby wyglądały jak świeżo po płaczu. Czego jeszcze brakuje? Oczywiście łez! Te możemy zrobić właśnie bezbarwnym błyszczkiem.
Podzielamy zdanie Sylwi, że trend ten jest nieco toksyczny… Udajemy zapłakaną osobę lub taką, która dopiero co się nieźle wypłakała. Ale z drugiej strony taki makijaż uczy spostrzegawczości. Podczas aplikacji crying girl make-up zwracamy uwagę na reakcje i wygląd naszej twarzy, tego jak zachowuje się i jak konkretne partie ciała zmieniają się podczas takiej reakcji.
Nawet jeżeli wspomniane trendy szokują lub wprowadzają nas w zażenowanie, to nie można odjąć im oryginalności. Każdy wizaż czegoś uczy i skłania nas do zabawy, testowania i chwili uwagi. Dzięki, Sylwia, za kolejny arcyciekawy materiał!