Chyba nie było w ostatnich miesiącach drugiego takiego sprzętu, który miałby tak czarny PR, jak AirTag. Urządzenie stworzone z myślą, by ułatwić nam życie, zasłynęło z tego, że niektórym mocno je uprzykrzyło. Tym razem jednak wreszcie mamy historię z happy endem, w której applowski lokalizator odegrał pierwszoplanową rolę.
Spis treści
Pomocnik złodzieja
Jeśli regularnie czytujecie nasz dział poświęcony nowym technologiom, na pewno słyszeliście już o problemach związanych z lokalizatorem AirTag. Pisałem o tym również w tekście na temat nowych metod kradzieży samochodów, powołując się między innymi na wpis naszego twórcy Piotra Cichosza z Highlab.pl.
Kradzieże samochodowe wkroczyły na nowy poziom. Czy powinniśmy o tym pisać?
Na to, by amerykański hegemon technologiczny odniósł się do całej sprawy trzeba było trochę czekać, ale ostatecznie firma Apple jeszcze raz wytłumaczyła, do jakich celów należy używać AirTag’ów, a następnie poinformowała, że aktywnie współpracowała z organami ścigania w sprawach związanych z kradzieżami przy użyciu ich urządzeń. Więcej na ten temacie znajdziecie w poniższej publikacji.
Apple walczy z nadużywaniem AirTagów podczas kradzieży, a może tylko pozoruje działania?
Cichy bohater
Najnowsza historia związana z AirTagami jest jednak jednoznacznie pozytywna. Co ważne, również opisana przez Piotra Cichosza, dlatego chyba nikt nie zarzuci mu, że uwziął się na to urządzenie i chce w jakiś sposób dokopać firmie Apple. A o co właściwie chodzi?
Otóż pewien mężczyzna, Elliot Sharod, podczas powrotu z zagranicznego ślubu, który miał miejsce w RPA, zauważył, że jego bagaże niespodziewanie zniknęły. W tej niezbyt przyjemnej sytuacji, świeżo upieczony mąż został wręcz „olany” przez linie lotnicze, jednak dzięki ukryciu AirTagów wewnątrz walizek, na bieżąco wiedział, co się z nimi dzieje.
Wraz z upływem czasu cierpliwość pana Sharod’a zaczynała się wyczerpywać, dlatego też zmontował i rozpowszechnił w sieci film ukazujący nietypową wędrówkę jego bagaży, czym zmusił przewoźnika do interwencji. Cały materiał możecie zobaczyć w poniższym wpisie.
Apple AirTagi pokazały jak odzyskać zagubiony bagaż na lotnisku
Historia nabrała tak wielkiego rozgłosu, że zainteresowała się nią nawet telewizja CNN. Ostatecznie wszystkie bagaże udało się szczęśliwie odzyskać, a cichym bohaterem okazały się trzy małe AirTagi ukryte wewnątrz walizek, czym firma Apple bez wątpienia poprawiła mocno nadszarpniętą reputację swojego urządzenia.
Jedynym przegranym tej historii jest chyba tylko firma lotnicza, która zainteresowała się problemem pana Sharod’a dopiero wtedy, gdy zaczęto o nim trąbić w mediach. Chciałoby się rzec: skąd my to znamy?