Znacie te krótkie momenty w ciągu dnia, kiedy czujecie się po prostu szczęśliwi? Chwila spokoju przy smacznej kawie, miłe spotkanie ze znajomymi, oglądane ulubionego serialu pod kocem, odwiedzenie przytulnego miejsca. Właśnie to wszystko kryje się pod określeniem hygge, które powstało w Danii i od lat celebrowane jest przez jej mieszkańców.
Czy wiecie, że Duńczycy uznawani są za najszczęśliwszy naród na świecie? Pogoda w ciągu roku ich nie rozpieszcza, podatki również dają im w kość, a jednak nauczyli się czerpać przyjemność z drobnych, codziennych rzeczy, które na pozór wcale nie muszą się wydawać piękne i przyjemne. Jak oni to robią i co na ten temat sądzą nasze autorki? Sprawdźmy.
Spis treści
Co to jest hygge?
Hygge w dosłownym tłumaczeniu na język polski oznacza zabawę lub wygodę. Jednak pod tą nazwą kryje się o wiele więcej. To dążenie do czerpania przyjemności z drobnych rzeczy, które spotykają nas w ciągu dnia, poczucie równowagi, szczęścia i bezpieczeństwa, wewnętrzny spokój i spełnienie. I to nawet, jeśli na pozór te chwile, miejsca, sytuacje wcale nie są piękne. To sztuka dopatrywania się pozytywów tam, gdzie teoretycznie ich nie ma. Dotyczy rzeczy niematerialnych, których nie możemy kupić, ale możemy je poczuć i przeżyć.
Ten koncept znany jest Duńczykom i mieszkańcom innych krajów skandynawskich już od prawie 200 lat i oznacza wszystko, co sprawia, że czujemy się komfortowo. Dla jednych może to być zapach świeżo skoszonej trawy, dla innych spacer z psem lub zjedzenie smacznego posiłku. Jest to bardzo indywidualna kwestia, bo sami najlepiej jesteśmy w stanie określić, co sprawia, że czujemy się błogo.
Hygge często określane jest zdrowym hedonizmem, ponieważ nie traktuje dążenia do poczucia szczęścia jako wartości nadrzędnej pochodzącej z egoistycznych pobudek. W hygge nie chodzi o to, żeby osiągać przyjemność za wszelką cenę, nierzadko kosztem innych.
Więcej na ten temat opowie nasza twórczyni Karolina Wilk z bloga kinka.com.pl, która w pewnym etapie swojego życia odkryła hygge i uświadomiła sobie, że od lat stara się żyć właśnie według takich zasad i dostrzegać piękno w drobnych, na pozór niepozornych rzeczach. Opowiada też, czym dla niej jest szczęście i jak osiąga je każdego dnia mimo przeciwności losu.
Moda, czy filozofia?
Pomimo prawie 200 lat historii hygge, ten koncept zaczął być popularny w innych krajach europejskich stosunkowo niedawno. I nagle hygge stało się modne i traktowane jako rewolucyjne odkrycie. Prawda jednak jest taka, że większość z nas w naturalny sposób dąży do takich krótkich chwil przyjemności w ciągu dnia, niezależnie od hasła, które się za tym kryje.
Do podobnych wniosków doszła nasza twórczyni Aleksandra Bohojło z bloga esencjablog.pl. W czasie boomu na hygge, który rozpoczął się w Europie kilka lat temu, podobnie jak Karolina Wilk, zainteresowała się książką Hygge. Duńska sztuka szczęścia autorstwa Marie Tourell Søderberg i odkryła wiele alegorii do swojego obecnego trybu życia. W swoim artykule opowiada o tym, czym jest dla niej hygge i ile z tej filozofii czerpie dla samej siebie.
Hygge – nowa moda, chwyt marketingowy czy dorabianie teorii do własnego życia?
Ty też możesz być hygge
Możliwe, że dla części Was hygge to wciąż jakiś fanaberyjny, skandynawski wymysł. Jednak w życiu każdego z nas są krótkie chwile radości, które możemy przegapić, gdy skupiamy się tylko na tym, co się nie udaje, jest brzydkie lub nie po naszej myśli. Świadome przeżywanie swojego szczęścia jest niełatwą sztuką, ale nie jest niemożliwe!
Nasza twórczyni Anna Ługowska-Tabaj z bloga tabayka.pl udowadnia, że można być hygge po polsku i przedstawia swoje sprawdzone sposoby, które być może zainspirują Was do zmiany podejścia i umiejętnego czerpania z życia radości.
Mamy nadzieję, że zwłaszcza teraz, gdy jesienna aura i brak słońca nie napawają optymizmem, uda Wam się odnaleźć w codzienności te krótkie momenty szczęścia, które sprawią, że Wasze życie będzie nie tylko znośne, ale przede wszystkim radosne.