Obecnie większość młodych mam chce godzić wychowanie dziecka i prowadzenie domu z pracą i samorozwojem. Jednak w opozycji do takiej postawy stoi ruch TradWife. Czyli kobiet, które chcą się spełniać jako pełnoetatowa żona i – wzorem gospodyń domowych z lat 50-tych – całkowicie poświęcać się rodzinie.
Bardzo dużo mówi się o równouprawnieniu i prawach kobiet. Przeważnie dotyczy to sfery zawodowej i walki o równe szanse oraz niezależność. Zwłaszcza, gdy w związku pojawia się dziecko. Wiele młodych mam wciąż zmaga się z pochodzącym z coraz bardziej zamierzchłych czasów modelem Matki Polki, która powinna stawiać potrzeby rodziny ponad swoje. (Więcej na ten temat pisaliśmy tutaj.)
Jednak kobiety coraz mocniej zrywają z takim wizerunkiem i udowadniają, że mając męża i dzieci, wcale nie trzeba rezygnować z samej siebie. Mimo to można zaobserwować pewien odnawiający się trend, który ma odwrotne założenia. Mowa o TradWife – co kryje się pod tą nazwą?
Spis treści
Kim jest TradWife?
Choć samo określenie TradWife jest neologizmem, to zjawisko nie jest nowe. Nazwa pochodzi od angielskiego Traditional Wife, czyli Tradycyjnej Żony. Taki model zakłada powierzenie wszelkich spraw decyzyjnych mężowi i całkowite skupienie się na opiece nad ogniskiem domowym. W dużym uproszczeniu można uznać, że to mężczyzna ma dbać o sprawy finansowe, a kobieta wypełniać wszystkie domowe obowiązki włącznie z pełną opieką nad dziećmi (również edukacją domową). Jest to bardzo konserwatywne podejście, doskonale nam znane dzięki wciąż krążącym po sieci grafikom z lat 50-tych, które hołdowały właśnie takiemu modelowi tradycyjnej rodziny.
Szczegółowy materiał na temat wartości przyświecających TradWife przygotowała psycholożka Basia Wójcik. W swoim filmie przedstawia 5 filarów charakteryzujących tradycyjną żonę. Stawia również pytanie, czy w dzisiejszych czasach ruch ma szansę na powodzenie, zwłaszcza w obliczu inflacji.
Zawód żona
Jesteśmy świadkami dość ciekawego momentu w historii emancypacji kobiet, które na każdym kroku dostają sprzeczne informacje od społeczeństwa. I tak mama i żona, która zdecyduje się na godzenie obowiązków domowych z rozwojem osobistym i zawodowym usłyszy, że zaniedbuje rodzinę. Z kolei ta, która postanowi spełniać się jako gospodyni domowa usłyszy, że tak naprawdę nic nie robi i marnuje swój potencjał.
Z tym drugim mitem rozprawia się nasza twórczyni Aleksandra Załęska z bloga mamanawypasie.pl. W swoim artykule udowadnia, że bycie matką i gospodynią domową to zawód na pełny etat i nie ma nic wspólnego z popularnym określeniem ona to tylko leży i pachnie.
Mając w pamięci powyższy artykuł Aleksandry, trzeba pamiętać o tym, że zdecydowanie się na zostanie w domu z dziećmi i prowadzenie gospodarstwa, nie równa się nicnierobieniu.
TradWife w praktyce
Część kobiet, które zdecydowały się na przyjęcie roli TradWife, opowiada o swoim życiu w sieci. Jedną z nich jest Karolina Baszak, która udowadnia, że mimo licznych głosów o zaściankowości takiego podejścia, da się pogodzić rolę tradycyjnej żony z rozwojem osobistym i zawodowym. Karolina spodziewa się obecnie czwartego dziecka i w pełni poświęca się dbaniu o gospodarstwo domowe, o czym pisze wprost w postach na swoim Instagramie. Oprócz swoich codziennych zajęć, znajduje jednak czas na prowadzenie swojej firmy… a nawet dwóch. Jak to robi? O tym opowiada w poniższym filmie.
W latach 50-tych model tradycyjnej żony był z góry narzucony. Obecnie jest przeważnie świadomym wyborem, a trend TradWife w pewnych kręgach rośnie w siłę. Zwłaszcza wśród rodzin, które wyznają katolickie wartości. I tak długo, jak jest to zgodna i w pełni przemyślana decyzja partnerów, a sytuacja finansowa rodziny na to pozwala, to czy powinniśmy taki wybór krytykować?