To nie jest najlepszy czas dla tych, którzy przymierzają się do zakupu tegorocznego samochodu z salonu. Ceny rosną jak szalone, a długi czas oczekiwania na wyprodukowanie zamówionego egzemplarza również nie jest sprzymierzeńcem kupujących. Wojciech Krzemiński z bloga NaMasce.pl sprawdził, jak obecnie kształtują się oferty w polskich salonach. Okazuje się, że za najtańszego w zestawieniu Hyundaia i10 trzeba dziś zapłacić blisko 55 tysięcy złotych!
Jakiś czas temu zastanawialiśmy się nad tym, w którym kierunku podąży rynek motoryzacyjny w najbliższych miesiącach. Blogerzy zwracali uwagę na nie najłatwiejszą sytuację zarówno tych, którzy marzą o pojeździe z salonu, jak i tych poszukujących samochodu używanego. Pojawiały się propozycje aut mogących realnie pozwolić na ochronę przed inflacją oszczędności, niekoniecznie wartych miliony złotych.
Spis treści
Wszechobecna drożyna
Okazuje się ubiegłoroczne przypuszczenia niestety znalazły swoje potwierdzenie w rzeczywistości. Wojciech Krzemiński, autor bloga na NaMasce.pl przyjrzał się temu, jak na początku roku kształtują się ceny nowych samochodów w polskich salonach.
Chociaż nie wszystkie firmy zdążyły już opublikować cenniki, widzimy jedną niepokojącą tendencję. Otacza nas wszechobecna drożyna, dlatego każdy kto zechce nabyć nowe auto z roku 2023, będzie musiał naprawdę głęboko sięgnąć do portfela.
Najtańsze nowe auta w 2023 roku: ceny, dane techniczne, wyposażenie
Najtańszym autem w zestawieniu Wojtka okazał się Hyundai i10 w cenie 54 600 złotych! Kwota jaką trzeba wyłożyć naprawdę zwala z nóg, a jeśli dodamy do tego, że mowa oczywiście o najbardziej ubogiej wersji tego pojazdu z silnikiem 1.0 MPI, który generuje 67 koni mechanicznych, wygląda to jeszcze gorzej…
W tym niezwykle przykrym dla klientów zestawieniu kolejne miejsca zajęły Kia Picanto za 56 500 złotych, Dacia Sandero – 59 900 złotych (najtańszy przedstawiciel segmentu B!), Volkswagen Up – 61 190 złotych i Fiat Panda za 62 000 złotych. W niedalekiej przyszłości ranking najtańszych aut powinny dopełnić jeszcze Kia Rio i Mitsubishi Spacestar.
Co przyniesie przyszłość?
Żyjemy w takich czasach, w których przewidzenie tego, co będzie działo się w kolejnych miesiącach to zwykłe wróżenie z fusów, jednak zdaniem Wojciecha Krzemińskiego, nie należy spodziewać się większych upustów, co chyba nie dziwi nikogo. Najbardziej optymistycznym scenariuszem wydaje się zaś utrzymanie się cen w salonach na obecnym poziomie, a i o to może być niestety trudno.
Nieco bardziej wnikliwi obserwatorzy rynku motoryzacyjnego z pewnością zauważą jeszcze jedną przytłaczającą kwestię: najmniejsze miejskie pojazdy kosztują dziś tyle, co samochody kompaktowe jeszcze kilka lat temu…