Są ludzie, którzy potrafią godzinami oglądać filmiki o tym, jak ktoś skrobie mydło, stuka paznokciami w manekina albo pociera gąbką do zmywania naczyń o mikrofon. Po co? Żeby osiągnąć orgazm mózgu. Z tego hobby podobno trudniej wytłumaczyć się znajomym, niż z oglądania pornografii.
Jest taki zakątek Youtube’a, gdzie można zobaczyć rzeczy z pozoru naprawdę dziwne. Tysiące filmików, które są poświęcone tylko i wyłącznie uzyskiwaniu konkretnych dźwięków, takich jak szelest, chrobotanie, szuranie, skrobanie. Youtuberzy szepczą, mlaszczą, udają też że wykonują widzowi badanie lekarskie, makijaż lub inne zabiegi pielęgnacyjne.
I wiecie co? To jest niesamowicie relaksujące! Wystarczą słuchawki, wygodny fotel i trochę wyobraźni, by całkowicie odpłynąć i zapomnieć o wszystkich problemach. Znakomicie nadaje się na problemy ze snem i aby wyciszyć się po stresującym dniu. Zdecydowanie za to nie nadaje się do słuchania podczas pracy ‒ właśnie sprawdzam, Wy już nie musicie… O czym to ja pisałam? Zieeew…
Spis treści
Co to jest ASMR
Znacie to uczucie, kiedy ktoś układa Wam włosy albo masuje kark, a miłe dreszcze przechodzą Wam przez całą głowę aż po szyję i kręgosłup? To właśnie ASMR: Autonomous Sensory Meridian Response, czyli samoistna odpowiedź meridianów czuciowych. Zjawisko nazywa się także swędzeniem lub orgazmem mózgu, choć wcale nie jest powiązane z erotyką.
ASMR wprawia w stan przyjemnej euforii ‒ dotychczas niewiele wiadomo o tym zjawisku, ale naukowcy porównują je do stanu, który można osiągnąć z pomocą medytacji. Być może udaje się w ten sposób wyłączyć części mózgu odpowiedzialne za odczuwanie niepokoju. Niektórzy podnoszą także, że bodźce, które wywołują swędzenie mózgu, są podobne do tych z wczesnego dzieciństwa. Szepty mamy, ciche dźwięki domu, gdy dziecko jest tulone do snu, zabawy typu „sroczka kaszkę warzyła”, czesanie włosów ‒ wszystko to składa się w mózgu w poczucie bycia zaopiekowanym.
Podobno nie każdy jest w stanie doświadczyć ASMR, na różne osoby wpływają też inne bodźce. Najskuteczniejsze jest ponoć połączenie słuchowych ze wzrokowymi ‒ stąd popularność filmików, w których prowadzący wcielają się w rolę wszelkiego rodzaju kosmetyczek, charakteryzatorek, lekarzy, fryzjerów czy masażystów.
Od czego zacząć
Jeżeli ktoś nie doświadczył nigdy podobnego uczucia, powinien koniecznie spróbować. Łatwo jednak się zniechęcić. Wybór filmików jest tak duży, a wachlarz performerów tak szeroki, że łatwo trafić na coś, co wygląda skrajnie głupio, a jedynym doznaniem, jakie daje, jest zażenowanie.
Internauci bardzo cenią sobie słowiańskich prowadzących ‒ nasza grupa języków, śpiewna oraz pełna syków i szelestów, jest wprost stworzona do drapania mózgu kojącymi szeptami. Wielką popularnością cieszy się np. Rosjanka występująca pod pseudonimem GentleWhispering. Mówi wprawdzie po angielsku, ale z charakterystyczną dla słowiańszczyzny wymową. Na rodzimym podwórku mamy m.in. bardzo dobry kanał SoftAnna oraz Relaks Wieczorową Porą, gdzie mężczyzna podobny do Stachurskiego budzi mój niepokój, ale innym najwyraźniej się podoba.
Mój pierwszy kontakt z ASMR to filmik o tytule „Departure Ep. 1: Departure” z kanału ASMRequests. Na tyle udany, że z przyjemnością obejrzałam również drugi film z serii i bardzo żałuję, że nigdy nie powstał kolejny. Polecam każdemu, dla kogo kawałki o drapaniu mydła wydają się jednak zbyt dziwne i wolałby coś, co ma jakąkolwiek fabułę. Koniecznie trzeba tylko założyć słuchawki, uruchomić wyobraźnię i wyłączyć na chwilę wewnętrznego sceptyka.
Co ciekawe, z ASMR zaczął już również korzystać świat marketingu. Najlepszym przykładem jest seria filmików IKEA ASMR ‒ niezwykle profesjonalnie zrobiona, choć raczej mało skuteczna. Brakuje jej zdecydowanie tej atmosfery intymności, którą z łatwością kreują amatorzy.
Choć orgazm mózgu wciąż pozostaje zagadką dla naukowców, to popularność filmów ASMR pokazuje jedną ważną rzecz. W świecie, który pędzi coraz szybciej, chwile odpoczynku i pełnego relaksu stają się czymś niezwykle pożądanym. Kto wie, może ASMR to przyszłość branży związanej z szeroko pojętym wypoczynkiem?