Spis treści
Maj nie taki ciepły – statystyki i obserwacje
Dane meteorologiczne z ostatnich dwóch dekad pokazują, że choć średnia temperatura na świecie rośnie, to lokalnie i chwilowo mogą występować okresy nietypowego chłodu. W Polsce majowe ochłodzenia nie są niczym nowym – w tradycji ludowej funkcjonuje przecież pojęcie „zimnych ogrodników” (12–14 maja) i „zimnej Zośki” (15 maja), które wiązano z przymrozkami i spadkiem temperatury. Jednak ostatnie epizody chłodów bywają bardziej intensywne i dłuższe niż kiedyś.
W maju 2024 roku zanotowano miejscami temperatury nocne poniżej zera, co spowodowało znaczne straty w sadownictwie. Podobnie w 2025 roku – przymrozki w połowie miesiąca zniszczyły uprawy na południu Polski. Co ciekawe, równocześnie w Hiszpanii notowano fale upałów i susze. To zestawienie skrajności rodzi pytanie – czy to przypadek, czy część większej układanki?
Klimat a pogoda – co trzeba rozróżniać?
W dyskusji o zmianach klimatu często myli się dwa pojęcia – pogodę i klimat. Pogoda to krótkotrwałe zjawiska atmosferyczne – dzisiejszy deszcz, jutrzejsze słońce, przyszłotygodniowe ochłodzenie. Klimat natomiast to długofalowy wzorzec pogodowy, liczony w dziesięcioleciach.
Pojedyncze ochłodzenie w maju nie jest dowodem na brak globalnego ocieplenia. Wręcz przeciwnie – naukowcy zauważają, że zmiany klimatu mogą prowadzić do większej niestabilności pogodowej, czyli częstszych i bardziej intensywnych anomalii, zarówno w kierunku upałów, jak i ochłodzeń. To właśnie ten chaos – nieprzewidywalność pogody – jest jednym z objawów zmiany klimatu.
Zmienność strumieni atmosferycznych i zaburzenia cyrkulacji
Jednym z czynników, który może tłumaczyć majowe ochłodzenia, jest osłabienie prądu strumieniowego (jet streamu), czyli wiatru wysoko w atmosferze, który steruje masami powietrza. Wskutek ocieplania się Arktyki różnice temperatur między biegunem a równikiem maleją, co prowadzi do spowolnienia jet streamu. W rezultacie masy zimnego powietrza z północy mogą częściej i dłużej spływać nad Europę.
To tłumaczy, dlaczego w jednym regionie możemy mieć nagłe ochłodzenie, a w innym – nietypowy upał. Globalne ocieplenie nie oznacza, że będzie zawsze cieplej – oznacza raczej więcej skrajności.
Rolnictwo i przyroda w starciu z pogodowymi anomaliami
Majowe ochłodzenia mają poważne konsekwencje dla rolnictwa. W czasie, gdy rośliny zaczynają intensywny wzrost, przymrozki mogą zniszczyć kwiaty i młode pędy. Sadownicy, ogrodnicy i plantatorzy truskawek muszą podejmować kosztowne środki ochrony – stosować agrowłókniny, systemy zraszania czy ogrzewania. W dłuższej perspektywie, jeśli ochłodzenia będą coraz częstsze, może to zmienić strukturę upraw i kalendarz prac polowych.
Zmienia się też świat zwierząt – przesuwają się okresy lęgowe ptaków, cykle rozrodcze owadów czy termin kwitnienia roślin. Te zaburzenia mogą wpływać na całe ekosystemy.
Majowe ochłodzenia nie przeczą globalnemu ociepleniu – przeciwnie, mogą być jego skutkiem. Zmiany klimatu nie oznaczają liniowego wzrostu temperatur, ale większą niestabilność i trudność w przewidywaniu pogody. W Polsce przejawia się to m.in. przez majowe przymrozki, a w innych częściach świata przez susze, powodzie czy huragany.
Choć jedno zimne popołudnie nie jest dowodem na katastrofę klimatyczną, to rosnąca częstotliwość i intensywność anomalii pogodowych powinna być dla nas sygnałem ostrzegawczym. To nie maj płata nam figle – to natura daje do zrozumienia, że klimat się zmienia.