Są takie role w serialowych i kinowych produkcjach, które wzbudzają bardzo negatywne emocje i zapadają nam w pamięć na długo. Niestety wielu widzów nie jest w stanie odróżnić fikcji od rzeczywistości i swoje uczucia przenosi na aktorów. Nienawiść z jaką w ostatnich czasach mierzy się Anna Dymna jest tego najlepszym przykładem.
Niejeden aktor i aktorka w wywiadach wspominali, jak na ulicy podchodziły do nich obce osoby i zwracając się do nich imieniem ich serialowego lub filmowego bohatera, wyrażały swoje oburzenie.
Doświadczyła tego na przykład Joanna Jabłczyńska, która przez lata kojarzona była z serialem Na Wspólnej. W którymś momencie jej bohaterka wdała się w romans, co nie spodobało się wielu widzom, którzy spotykając ją w prywatnych sytuacjach, starali się przemówić jej do rozsądku.
W podobnej sytuacji znalazł się też znany z serialu Gra o Tron aktor Jack Gleeson, który wcielił się w rolę sadystycznego króla Joffrey’a. Była to jedna z najbardziej wyrazistych, a zarazem znienawidzonych postaci w historii telewizji na przestrzeni ostatnich lat. Aktor w wywiadach przyznawał, że w prywatnym życiu spotykał się nawet z groźbami śmierci, co było jednym z powodów, dla których wycofał się z aktorstwa na długi czas.
Spis treści
Nienawiść do wyglądu zewnętrznego?
Okazuje się jednak, że poczynania popularnych bohaterów seriali i filmów to nie jedyny powód do hejtu. W tym roku widzowie mieli okazję obejrzeć w serwisie Netflix serial pt. Wielka Woda. Produkcja dotycząca wrocławskiej powodzi w 1997 stała się ogólnoświatowym hitem, który wielu aktorom przyniósł ogromną popularność, a innych przypomniał szerszej publiczności.
Do tej drugiej grupy należy Anna Dymna, która wcieliła się w matkę głównej bohaterki. Aktorka za sprawą charakteryzacji i specjalnego kostiumu, ukazała się widzom jako osoba z chorobliwą otyłością i pomimo swojej wybitnej gry aktorskiej, spotkała się z niewyobrażalną falą hejtu dotyczącą jej wyglądu.
W dobie Internetu, słowa nienawiści szybko dotarły do aktorki i nie były jej obojętne. Portal przemyslenia.pl, który znany jest z publikacji dotyczących przede wszystkim zdrowia psychicznego oraz ludzkich historii, zacytował fragment wywiadu przeprowadzonego z Anną Dymną i skłonił obserwatorów do dyskusji.
Kiedy fikcja miesza się z rzeczywistością
Dlaczego zmieniony wygląd aktorki wzbudził aż takie emocje? Wielu widzów wciąż pamięta Annę Dymną z jej ról z młodości, gdy zaliczała się do grona najpiękniejszych polskich aktorek. Niewielu jednak zwraca uwagę na fakt, że od czasów takich filmów, jak Nie ma mocnych, Trędowata, czy Królowa Bona, minęło kilkadziesiąt lat. Nie każdy też wie, że w prywatnym życiu Anna Dymna mierzy się z problemami zdrowotnymi, które również miały wpływ na zmianę jej wyglądu.
Dlatego pojawienie się 71-letniej aktorki w nowej produkcji Netflixa w wywołującej emocje charakteryzacji, było dla wielu widzów ogromnym szokiem. Szokiem, który szybko przekształcił się w pełne nienawiści i krytyki komentarze.
Widzom bardzo trudno się pogodzić z tak diametralną zmianą, gdy wciąż mają w pamięci rolę np. Barbary Radziwiłłówny. Niedowierzanie zamienia się w niezadowolenie, które musi gdzieś znaleźć swoje ujście. I znajduje. W postaci obraźliwych, pełnych jadu komentarzy, które mają ukarać aktorkę za nie sprostanie wyobrażeniom odbiorców.
Wpływ na tę sytuację mają również portale plotkarskie, które podjudzają internautów do postaw pełnych nienawiści. Więcej na ten temat pisaliśmy tutaj.
Nienawiść do wyglądu zewnętrznego to bardzo realny problem. W dobie celebrytów, którzy robią wszystko, żeby pokazywać się w Internecie w jak najlepszym ujęciu, może być nam trudno zaakceptować, że znane osoby za tą modą z wielu powodów podążać nie chcą.