Ile razy zdarzyło Ci się wrócić po coś do domu, nie pamiętając, co dokładnie chcesz? Albo otworzyć lodówkę żeby wyjąć… no właśnie, co? To wszystko stanowi ciekawe zjawisko: tzw. efekt przekroczenia drzwi.
Ma ono z pewnością miejsce w życiu każdego z nas. Tyczy się pozornie prostych czynności: tworzysz w swojej głowie jakiś plan, do którego realizacji niemal natychmiastowo przystępujesz. Marzysz o zimnym soku pomarańczowym, podchodzisz do lodówki, otwierasz drzwiczki i ślepo rozglądasz się po półkach kompletnie nie pamiętając po co wstałeś. Rezygnacja, dezorientacja i smutek.
Albo inaczej: ile razy w czasie przyjacielskiej dyskusji przy piwie albo rodzinnym imieninowym obiedzie przerwałeś swoim rozmówcom, żeby wtrącić argument, który nagle całkowicie wyparował z Twoich myśli? Chciałeś nadać sprawie zupełnie nowego wymiaru, a jedyne co wprowadziłeś, to stan konsternacji.
Spis treści
Różne poziomy koncentracji
Chyba wszyscy zgodzimy się z faktem, że opisane powyżej czynności stanowią tylko pewną część większych planów. Zaspokój pragnienie, wstań, otwórz lodówkę, weź sok. Wyjęcie soku z lodówki to w tym wypadku ostatni element cyklu szykowania sobie napoju. A do tego procesu nie przykłada się aż tak wielkiej uwagi, nie skupia się tak mocno, żeby wszystko wykonać natychmiastowo.
Badania wskazują, że do rutynowych czynności przykładamy się najmniej, bo niejako mamy je w krwi, a przynajmniej tak nam się wydaje. W rzeczywistości zawsze znajdą się jakieś uchybienia od schematu, bo np. zgubisz po drodze do kuchni kapcie, lodówka się zatrzaśnie albo kichniesz. I wówczas Twój mózg się gubi, bo nie skupiłeś się wystarczająco. Zlekceważyłeś drogę do osiągnięcia sukcesu.
Idąc o krok dalej: w momencie kiedy zrodzi się potrzeba zaspokojenia pragnienia, myśli się tylko o niej. O nawodnieniu organizmu. Pomija się w tym momencie wszystkie mniejsze kroki, które do jej realizacji trzeba wykonać. Tłumaczy się to czasami na przykładzie pewnej historii.
Kobieta przechodząca obok budowy spotkała 3 robotników, którzy właśnie mieli przerwę. Każdego z nich zapytała, co właśnie robi. Pierwszy odpowiedział, że łączy ze sobą cegły za pomocą zaprawy. Drugi, że układa z cegieł ścianę. Ostatni z nich odparł, że buduje katedrę.
Odpowiedź ostatniego wydaje się najbardziej wizjonerska, marzycielska i profesjonalna. Ale budowniczy nr. 3 zapomina o najważniejszym. Chociaż myślami jest już przy gotowej katedrze, czynem wciąż pozostaje przy łączeniu cegieł i to na tym powinien się skupić, bo omijając ją nie dojdzie do finału. Tak, jak zrobi to pierwszy z robotników. Morał historii jest taki, że nie wolno ignorować poprzedzających cel kroków.
Zmienne czynniki
Za opisanym zjawiskiem stoi jeszcze fakt zachodzenia licznych zmian. Czynności, w których trakcie zdarza nam się zapomnieć ich zaplanowany przebieg łączy zmienność. Zmianie ulega najczęściej otoczenie, czasami towarzystwo i nasze myśli czy poglądy.
Przekraczając próg kuchni wchodzi się do nowego pomieszczenia, być może o innym kolorze ścian, innej atmosferze, innym towarzystwie. Mózg, który musi się „przestawić” na nowe warunki, zapomina wcześniej podaną komendę. Pod warunkiem, że nie była priorytetowa (nalanie soku priorytetem nie jest, bo robimy to setki razy rocznie – rutyna, którą traktujemy po macoszemu).
Chcąc wykonać zbyt wiele czynności w różnych miejscach, w krótkim czasie, nie trudno przeciążyć naszą ludzką jednostkę obliczeniową. Zmiany wpływają na nasze skupienie i zdolność pamiętania negatywnie.
Zapominanie rzecz ludzka
Sytuacja, w której zapominasz, co chciałeś zrobić, może mocno poirytować. Na szczęście nie ma się czym martwić, bo… taka jest ludzka natura. Na pewno łatwiej pogodzić się z tym faktem, gdy rozumiesz powód zapominania „po przejściu przez drzwi”.
Co czwarty z nas wolałby być przyłapany publicznie nago, niż…
Jeżeli planujesz wykonać coś naprawdę istotnego, co nie może Ci umknąć, zrób to tu i teraz. Nie myśl o ogóle sytuacji, o następnych etapach działania. Żyj chwilą, po prostu. Można również powtarzać sobie kluczowe słowo – w naszym dzisiejszym przykładzie byłby to sok. Idąc do lodówki z każdym krokiem powtarzalibyśmy „sok!”. Wszystko po to, żeby skupić się przede wszystkim na najdrobniejszym i końcowym kroku.
Mam nadzieję, że od tej pory będziecie zapominać nieco świadomiej. Wówczas łatwiej sobie istotę przypomnieć, prawda?