Spis treści
Czasy bez autokorekty
Dla milenialsów początek rewolucji komputerowej wiązał się z zupełnie nowymi wyzwaniami. Komputery stacjonarne powoli wchodziły do domów i szkół, a pokolenie Y musiało się do tego dostosować. Dlatego pisania na klawiaturze i tworzenia pisemnych pracy nauczano na informatyce. Był to ważny element w czasie, kiedy technologia naprawdę mocno weszła do życia codziennego.
Nie każdy miał jednak swój PC w domu, a jak już jakiś był, to zapewne dzielony na całą rodzinę. Cenne lekcje sprawnego pisania na klawiaturach były więc kluczowe, aby nabyć tę umiejętność i przygotować się do ery komputerów. Być może to dzięki temu przeciętny milenials nie ma żadnego problemu z szybkim pisaniem, które nie wymaga nawet spoglądania na klawiaturę.
Do tego pokolenie Y pisze szybko i poprawnie, bo nie mogło opierać się na autokorekcie. Pisania nauczano z niezwykłym naciskiem na gramatykę i bezbłędność – komputerowe poprawianie nie wchodziło w grę, dzieci i młodzież miały pisać tak, jakby robili to w zeszytach.
Dlaczego gen Z nie ma po drodze z klawiaturą?
Młodsze pokolenie swoje dzieciństwo spędzało już w czasie wysoko rozwiniętej technologii. Doskonałe smartfony, tablety i laptopy nie były niczym niezwykłym. To mogłoby sugerować, że pisanie na klawiaturze generacja Z wyssała z mlekiem matki – a jednak tak nie jest. Według raportu opublikowanego w The Wall Street Journal wynika, że pokolenie Z w pisaniu na komputerze jest naprawdę kiepskie.
Powodów jest wiele. Zacznijmy od urządzeń mobilnych. Młode pokolenie wychowywało się wśród telefonów z ekranem dotykowym czy tabletów. Na nich pisanie wygląda przecież zupełnie inaczej. Wiadomości czy całe teksty tworzone są szybką metodą przesuwania po klawiaturze lub wprowadzania tylko dwóch czy trzech literek, aby następnie wybrać gotowe słowo czy frazę z podpowiedzi. Popularnością cieszą się też wiadomości głosowe czy funkcja dyktowania. Tradycyjne pisanie schodzi na znacznie dalszy plan.
Kolejnym powodem jest zmiana, jaką przeszły lekcje informatyki. Dzieci i młodzież już nie muszą uczyć się podstaw korzystania z komputera, jak to było za czasów młodości milenialsów. Dobrze znają podstawy, a materiał na takich zajęciach obejmuje już coś zupełnie innego. Jak widać – niesłusznie.
Kiepskie pisanie na klawiaturze może być też następnem nowych upodobań młodych ludzi. Cyfrowe interakcje to dla gen z krótkie wiadomości, gify, filmiki czy tzw. głosówki. Nie tworzy się już starannych wypowiedzi i długich e-maili. A jeżeli już takie teksty powstają, to z pomocą autokorekty. W sprawie tej nie pomaga też rozwój sztucznej inteligencji, która oferuje tworzenie całych wypracowań, esejów i rozprawek, więc pokolenie Z samo sobie odbiera szansę na trening z klawiaturą. Wszystko jest gotowe i wymaga tylko lekkiej obróbki.
Nie wiadomo czy trendy w porozumiewaniu się lub pracowaniu zmieniają się na tyle, by kursy pisania na klawiaturze wróciły do łask. Niestety więcej wskazuje na to, że krótkie, zautomatyzowane czy wspierane przez AI teksty zastąpią staranne i długie wypowiedzi, ale tu nie powinniśmy się dziwić. Przecież w sieci rządzą platformy i aplikacje, których ideą są krótkie teksty lub same filmiki czy audio. Jeżeli to nie będzie się zmieniać, to nie zmieni się też podejście do starego, dobrego klepania w klawiaturę.