Od kilku dni media żyją informacją o nowym poselskim projekcie, który zakłada całkowitą rewolucję w sposobie nakładania mandatów. Jeśli pomysł doczeka się realizacji to każda osoba zatrzymana przez policję straci prawo do odmowy przyjęcia mandatu. Jedyną ścieżką obrony będzie udowodnienie swojej niewinności przed sądem…
Doskonale zdaję sobie sprawę, że brzmi to jak ponury żart, ale na początek zacznę od budującej informacji. Blogerzy piszący o motoryzacji zgodnie uznali, że jest to złamanie zasady domniemania niewinności. Duch w narodzie nie ginie!
Spis treści
Komfort sądów czy obywatela?
Bartłomiej Puchała z MotoPodPrąd.pl, zwrócił jednak uwagę, że w ostatnich dniach mogliśmy trafić na sporą liczbę clickbaitowych tytułów, z których łatwo można było wysnuć wniosek, że rząd chce nam zabrać prawo do dochodzenia swoich racji w sądzie. Jest to oczywiście nieprawdą.
Koniec możliwości odmowy przyjęcia mandatu – o co właściwie chodzi?
W swoim wpisie zdobył się nawet na odrobinę zrozumienia dla tego pomysłu. Sądy są przeciążone liczbą spraw, w których wina obywatela jest oczywista i dobrze udokumentowana. Nie oznacza to jednak, że akceptuje rządowe propozycje, czego najlepszym dowodem będzie poniższy cytat.
[…] pomysł jest “wyjęty z d*** i ulepiony z g****”. Chodzi o to, że w państwie prawa, za które Polska chce uchodzić na świecie, takie rzeczy nie powinny mieć miejsca. Według Konstytucji mamy w naszym kraju zasadę domniemania niewinności, czyli to organ oskarżający musi udowodnić winę oskarżonego. Dopóki wyrok nie jest prawomocny nie można mówić o winie. W tym przypadku ta zasada zostaje odwrócona – zostajesz uznany za winnego i radź sobie człowieku.
Polityczna burza
Kontrowersje związane z tym projektem opisała również Zuzanna Krzyczkowska z Moto.pl, która w swoim wpisie skupiła się przede wszystkim na niemałych emocjach i olbrzymiej krytyce ze strony przeciwników partii rządzącej.
Co ciekawe, pomysł ten nie podoba się zarówno ugrupowaniom centrowym, jak i tym na prawo od PiS. Nie wchodząc w polityczne spory, polecam Wam zajrzeć do powyższego wpisu. Znajdziecie w nim też link do pełnego projektu nowelizacji ustawy, który zapewne pomoże Wam wyrobić sobie własne zdanie.
Ucierpią kierowcy
Na koniec wpis od Michała Szymaczka z Auto, Motor i Sport, który zauważa, że proponowana zmiana uderzy w dużej mierze także w kierowców.
Historia zna wiele przypadków, w których to ocena zdarzania drogowego przez policjantów okazywała się być mylna, a sądy stawały po stronie kierowców. Czy więc ewentualne odciążenie sądów i policjantów powinno odbywać się kosztem dociążenia obywateli? Śmiem wątpić.
Mam przeczucie, że to wszystko pójdzie w bardzo złą stronę i posłuży jedynie jako nowe narzędzie do poprawy policyjnych statystyk. No, bo skoro i tak dostaliśmy już mandat w kwocie 100 czy 200 złotych, to dla niejednej osoby wygodniej będzie zapłacić karę niż bujać się po sądach, czuć się jak kryminalista i udowadniać swoją niewinność.
Obawiam się, że właśnie na to liczą pomysłodawcy tego antyobywatelskiego projektu.