Pamiętacie, jak kiedyś mówiło się o bezpieczeństwie w sieci? W internecie jesteśmy anonimowi, chroni nas ekran i avatar. To się oczywiście zmieniło, bo w cyberprzestrzeni praktycznie zamieszkaliśmy. A to oznacza możliwość wyeksploatowania jej co do kilobajta. Dlatego powinniście poczytać o deepfake, bo to jedna z technologii, która jest wyjątkowo paskudna.
Od zawsze coś próbowaliśmy zachachmęcić. Fake newsy istniały już w starożytnym Rzymie i miały na celu zmylenie wrogich armii. Przerabianie zdjęć to praktyka sięgająca nawet XIX wieku. Teraz dysponujemy jednak o wiele lepszymi narzędziami, więc możemy wyrządzić i więcej krzywdy. Ale czym w zasadzie jest deepfake? To materiały video i foto, które przedstawiają osoby robiące lub mówiące coś, co naprawdę się nie wydarzyło. I jest to bardzo przekonujące. Jednym z pierwszych głośnych deepfake’ów był film pornograficzny przedstawiający aktorkę Gal Gadot. Materiał był całkowicie spreparowany, ale wzbudził wiele dyskusji i niejasności.
Spis treści
Łatwo się nabrać
Skala odwzorowania rzeczywistości w tych materiałach jest przerażająca. To już nie tylko wklejanie głowy do ciała innej osoby, ale zabiegi takie jak imitowanie całkowitej mimiki i głosu danej osoby, jej ruchów i wyglądu. Jest to możliwe dzięki technologii deeplearning. Głębokie uczenie maszynowe pozwala nakładać na siebie dużą ilość zdjęć i nagrań. Po dokładnej analizie system odtwarza dokładne zachowania i kreuje realistyczny deepfake. Takie nagranie na pierwszy rzut oka przekona każdego. W końcu codziennie zalewa nas takie szambo doniesień o celebrytach, że nie możemy zarzucić sobie szczególnej dokładności podczas oglądania nowych plotek i materiałów.
Jak Wam się podoba Jim Carrey zamiast Jacka Nicholsona w kultowej scenie z „Lśnienia”?
Potwór o wielu głowach
Może nie interesować nas to, czy jakaś gwiazda walczy ze skandalem związanym z deepfake’iem. Ale preparowanie materiałów uderza nie tylko w celebrytów. Do tej pory nie wiemy, ile istotnych treści zostało sfałszowanych i ile szkód mogło wyrządzić, zanim pojęcie deepfake w ogóle zaczęło krążyć po sieci. Ponadto taka technika może dopaść i przeciętnego Kowalskiego. Hakerzy tworzą takie materiały, aby szantażować ludzi czy nawet doprowadzić do problemów prawnych.
Sfałszowanie nagrań monitoringu to bułka z masłem. Może to Ty staniesz się gwiazdą filmu z miejsca przestępstwa? Oczywiście w skali społecznej można się obawiać również działań propagandowych, zwłaszcza tych politycznych. Masy chętnie kupią coś, co wygląda przecież na prawdziwe, a w rzeczywistości jest deepfake’iem, który pomoże komuś wygrać wybory.
Głęboka wojna
Zwalczenie deepfake’ów nie jest proste. Niestety prognozy zapowiadają, że już niedługo problem ten znacznie się zwiększy. A to wymaga podjęcia działań przez gigantów takich jak Facebook czy Microsoft. To oni powinni stać na straży naszego bezpieczeństwa i zapewniać zdrowe cyberpodłoże. Dlatego trwają prace nad algorytmem, który wyłapie takie treści i będzie je kasował. Najlepiej, aby pracował podobnie do algorytmu, który tworzy deepfake. To sposób na niszczenie od środka.
Rozprawmy się z fake newsami, czyli jak nie dać się złapać w wir propagandy
Fake newsy i deepfake’i napędzane są jeszcze plotką. Wiemy, jak wspaniale działa ta machina. Nauczyliśmy się już trochę nie ufać słowu, ale obraz to co innego. Hakerzy stworzyli już fałszywe nagrania Baracka Obamy czy samego Marka Zuckerberga. Ciekawe, kto u nas pójdzie na warsztat jako pierwszy?