Spis treści
Wilk jest zagrożeniem?
Myśliwi często powtarzają, że wilki są zagrożeniem i należy prowadzić ich regularny odstrzał. Domagają się anulowania obowiązującej w Polsce ochrony tego gatunku. Według ich retoryki, wilk może być niebezpieczny dla człowieka, atakuje zwierzęta hodowlane i może doprowadzić do wyginięcia ssaków kopytnych w kraju. W rzeczywistości w latach 2002-2020 na świecie doszło łącznie do 26 ataków wilków na ludzi – żaden z tych przypadków nie miał miejsca w Polsce. Te zwierzęta wolą unikać konfrontacji. Dane te dotyczą zwierząt zdrowych. Ataków wilków chorych na wściekliznę zanotowano więcej.
Prawdą jest natomiast, że wilki atakują zwierzęta gospodarskie, ale są to pojedyncze przypadki. A co z jeleniami? Oczywiście wilki polują na sarny, zające i jelenie, bo jest to podstawa ich diety. Nie robią tego jednak dla zabawy, a dla pożywienia, bez którego same nie dadzą rady przeżyć. Nie są w stanie doprowadzić do wyginięcia, ani nawet drastycznej redukcji populacji całego gatunku w Polsce. Pięknie pokazał to przykład Yellowstone, gdy wprowadzenie wilków do parku odmieniło i poprawiło cały funkcjonujący tam ekosystem. Ekosystem pozbawiony wpływu człowieka.
Ostatecznie wygląda na to, że wilki są zagrożeniem – ale dla myśliwych. Środowiska łowieckie muszą konkurować z wilkami podczas polowań na jelenie. Problem w tym, że wilki w ten sposób walczą o przetrwanie, a myśliwi zwyczajnie się bawią. Nie ma też w tym przypadku mowy o kontroli populacji ssaków kopytnych. W takim przypadku wystarczyłoby przecież, żeby dać wilkom wolną… łapę.
Wilków będzie zbyt wiele!
Takie opinie można często usłyszeć, ale nie mają one poparcia w danych naukowych. W ostatnich latach populacja wilków wzrosła, co było efektem zamierzonym – w końcu m.in. na tym polega ochrona danego gatunku. Ale drapieżników w nieskończoność przybywać nie będzie. Każda wilcza rodzina ma swoje terytorium, a terytoria te nie nachodzą na siebie. W związku z tym liczba rodzin mogących „mieszkać” w danym regionie jest ograniczona. Przykładem jest tu chociażby Puszcza Białowieska. Od ponad 30 lat żyją tam zaledwie 4 wilcze rodziny i ich nie przybywa, bo zwyczajnie brakuje terenu na nowe wilki.
Wiceminister @MKiS_GOV_PL @DorozalaMikolaj mówi, że ataki wilków na zwierzęta gospodarskie stanowią w Polsce 0,08% upadków bydła. Jeśli chodzi o cielęta jest to 0,12%. A więc przypadki się zdarzają, ale są one marginalne. pic.twitter.com/UIifUUr5Yh
— Pracownia Bystra (@PracowniaBystra) June 26, 2024
Oczywiście liczebność watah się zwiększa. Tak jak kiedyś składały się z 6-8 osobników, tak teraz może być ich nawet 11-12. Jest to spowodowane warunkami życia i dostępem do żywności. Kiedy zacznie jej brakować, wilki będą migrować i szukać nowego terytorium. O ile tylko dadzą radę. Trzeba też pamiętać, że wilki mogą polować na przedstawicieli innego stada, gdy ten naruszy granice ich terytorium.
Odstrzał nie pomoże
Prowadzenie odstrzału jest marzeniem wielu myśliwych. Walczą o to zaciekle, krytykując zakaz polowań, ochronę wilka, a także rozsiewając na jego temat fałszywe mity. W ten sposób chcą naruszyć jego wizerunek i przedstawić tego drapieżnika jako zagrożenie dla człowieka. Co ciekawe, taka polityka przeszła w Estonii, gdzie zezwolono na odstrzał nawet do 200 wilków rocznie. Efekt okazał się zaskakujący – szkody wzrastały z roku na rok. Malejąca populacja wilków sprawiła, że te zaczęły walczyć o przetrwanie.
Rozbite wilcze rodziny sprawiały, że młode wilki zostawały bez opieki. Musiały wszystkiego uczyć się same i działać tak, jak potrafiły. To przybliżyło ich do człowieka. Zauważyły, że ludzie, a szczególnie rolnicy, często wyrzucają jedzenie. W dodatku mają młode zwierzęta gospodarcze, które stanowią łatwy łup. A czy może być coś lepszego dla młodego wilka pozbawionego opieki stada?
Z kolei badania z USA pokazały, że problemy spowodowane występowaniem wilka zmniejszały się po odstrzale. Ale jest problem – musiała to być ogromna skala. W Polsce, żeby osiągnąć podobny rezultat, trzeba by było doprowadzić populację wilka do tej sprzed 20 lat. Ale przecież nie na tym polega ochrona zwierząt, żeby pozwalać im spokojnie żyć, a następnie polować i sprowadzać ponownie na skraj zagłady.
Ostatecznie środowiska myśliwych nie podają wartościowych argumentów, które przemawiałyby za zniesieniem ochrony wilków. W rzeczywistości największym dla nich problemem jest to, że muszą konkurować z wilkami o ssaki parzystokopytne. Z kolei sam wilk również dla wielu myśliwych byłby wspaniałym trofeum. To wszystko jednak nie ma nic wspólnego z prawdziwą sytuacją wilków w Polsce, a retoryka ta opiera się na mitach i fałszywych przekonaniach.