Spis treści
Czy zima nas oszczędzi?
Prognozy długoterminowe są niczym wróżenie z fusów. Modele są na tyle zmienne, że przewidzenie tego, co będzie się działo na dłuższą metę jest praktycznie niemożliwe. W tej kwestii lepiej zdać się chyba na górali, którzy mają swoje sprawdzone metody. Według miejscowych wieszczów przyrody, zima w 2024 roku nie będzie nas szarpać zbyt długo. Mamy na nią liczyć jeszcze w styczniu, ale później czeka nas trochę odpoczynku od mrozu. Pod koniec stycznia zapowiada się kilkudniowe uderzenie ciepła. Termometry pokuszą się o oszałamiające 14 stopni Celsjusza. Ale uwaga – to tylko krótka chwila, więc nie pakujcie jeszcze zimowej garderoby do szafy! Po przejściu uderzenia ciepła, znowu będziemy musieli przygotować się na minusowe temperatury. Przygotujcie się na lutowe chłody i trochę mroźnych niespodzianek. No cóż, może i nie uciekniemy od chłodniejszych dni, ale koniec mrozów jest już całkiem blisko. Zgodnie z przepowiednią górali, wiosna zawita do nas w miłych okolicznościach. Będzie mokra, deszczowa, ale coś za coś – ciepła! Podobno ma nadejść już w kwietniu, więc osoby, które z niecierpliwością czekają na tą datę, mogą ją sobie zakreślić w kalendarzu.
Przewidywanie pogody – kilka niezwykłych faktów
Obecne modele pogodowe i zaawansowany sprzęt w połączeniu z przepowiedniami górali, którzy doskonale wiedzą jak obserwować pogodę, można uznać za zaawansowane i w miarę rzetelne źródło informacji. Jednak nie zawsze mieliśmy dostęp do zaawansowanych systemów meteorologicznych czy satelitów, ale od zawsze ludzie zawsze pragnęli wiedzieć, co przyniesie kolejny dzień. Już w starożytności ludzie starali się przewidzieć zmiany pogody. Chociaż metody były raczej mistyczne niż naukowe, astrologowie i kapłani często analizowali ruchy gwiazd, by wyciągać wnioski na temat nadchodzących warunków atmosferycznych. Wraz z rozwojem telegrafii w XIX wieku, prognozowanie pogody stało się bardziej dostępne. Wtedy zaczęto tworzyć pierwsze mapy synoptyczne, a telegraf pozwalał na szybkie przekazywanie informacji o warunkach atmosferycznych na duże odległości. Jednak pogoda, jaką obecnie znamy z telewizji, pojawiła się dopiero w 1920 roku. Wtedy najstarszy radiowy prezenter pogody, Charles Franklin, zaczął nadawać codzienne prognozy na antenie radiowej. Współczesne prognozy pogody opierają się na zaawansowanych modelach numerycznych, symulacjach komputerowych i sieciach neuronowych. Dzięki temu jesteśmy w stanie prognozować pogodę z niebywałą dokładnością, a nawet przewidywać ekstremalne zjawiska atmosferyczne z wyprzedzeniem.
Historia prognozowania pogody to fascynująca opowieść o tym, jak ludzie od wieków starali się odczytać znaki przyrody. Od mistycznych przepowiedni po współczesne superkomputery, nasza zdolność przewidywania pogody zaszła naprawdę daleko. Mimo to, warto pamiętać, że przyroda to ogromny żywioł, który nie jest nam do końca znany i czasem, pomimo technologii, nie jesteśmy w stanie przewidzieć, co przyniesie nam kolejny dzień.