Temat wysokich cen na stacjach paliw nie schodzi z czołówek największych serwisów internetowych. Co wiemy na pewno? Tegoroczne wakacje będą dla kierowców najdroższymi wakacjami w historii, a niewielka korekta cen czy głośna promocja Orlenu będą dla wszystkich zmotoryzowanych raczej znikomym pocieszeniem…
Spis treści
Spokojny przełom miesiąca
Jeszcze nie tak dawno zastanawialiśmy się nad tym czy ceny na stacjach mogą osiągnąć astronomiczny poziom 10 złotych za litr paliwa. Teraz wiemy już, że ta ponura wizja oddaliła się dość mocno i jeśli nie wydarzy się nic nieoczekiwanego, najbliższe tygodnie powinny upłynąć pod znakiem stabilizacji cen benzyny i autogazu, a nawet znaczących (?) obniżek.
Niestety jeszcze więcej za tankowanie zapłacą kierowcy pojazdów z silnikami diesla, o czym więcej dowiecie się z komentarza Magdaleny Robak, analityka rynku paliw z serwisu e-petrol.pl.
Wakacyjna promocja
Niezależnie od tego, jakim paliwem napędzane są Wasze samochody, jedno jest pewne: tak drogich wakacji jeszcze nie było i dlatego nie ma zupełnie co się dziwić niezadowoleniu kierowców, które osiąga już naprawdę szczytowych poziomów. Drastycznie zdrożało przecież nie tylko samo tankowanie…
Częściowym rozwiązaniem tego problemu – przynajmniej w teorii – ma być najnowsza promocja sieci Orlen. Od 27 czerwca klienci firmy mogą skorzystać z rabatu na paliwo w wysokości 30 groszy za każdy zatankowany litr. Szczegóły promocji wnikliwie opisał w swoim wpisie Grzegorz Dąbek z Tabletowo.pl (kliknij tutaj i przeczytaj wpis).
Kto może skorzystać z rabatu? Każdy użytkownik aplikacji Vitay lub posiadacz tradycyjnej karty plastikowej Orlenu (od 1 lipca). Promocją objęte zostanie maksymalnie 50 litrów przy jednym tankowaniu, maksymalnie po trzy razy w lipcu i sierpniu.
Przedstawiając Kartę Dużej Rodziny rabat zostanie powiększony o dodatkowe 10 groszy. Pewnym zaskoczeniem jest natomiast to, że na żadną zniżkę nie mogą liczyć kierowcy tankujący autogaz, których mimo wszystko podwyżki również dotknęły.
Realna ulga czy zwykły marketing?
Wśród kierowców z pewnością znajdzie się naprawdę spora grupa osób, która doceni ten gest i zgodnie uzna, że darowanemu koniowi w zęby się nie zagląda. Zwłaszcza, że każda nawet najmniejsza obniżka ceny, nie jest przecież bez znaczenia dla domowego budżetu, szczególnie w wakacje.
Należy jednak zrozumieć i tych, którzy potrafią liczyć i mają świadomość, że nawet po naliczeniu rabatu, kwota jaką musimy zapłacić za litr paliwa wciąż powala na kolana i często daje pod wątpliwość opłacalność jakiejkolwiek dalszej wyprawy samochodem.
Zdaniem Macieja Samcika z bloga Subiektywnieofinansach.pl, na całą tę inicjatywę należy spojrzeć zdecydowanie szerzej, a sama promocja jest dość ryzykowna i to przynajmniej z trzech powodów.
Po pierwsze uważa, że rabat jest zwykłym chwytem marketingowym. Po drugie udostępniony rabat podważa wcześniejszą narrację o niskich marżach detalicznych, a po trzecie może stać się początkiem zniszczenia i tak słabej już konkurencji na rynku paliw Polsce.
Przyznam szczerze, że sam mam wobec tej promocji mocno mieszane uczucia, podobnie jak wobec wysokości marży, jakie narzucają wszystkie stacje paliw w Polsce. Bardzo często widać mechanizm, w którym gdy drożeje baryłka ropy, natychmiast rosną ceny. Gdy baryłka tanieje, obniżanie cen idzie bardzo opornie.
Niemniej jednak z rabatu zamierzam skorzystać, chociaż nie jest on jakoś szczególnie atrakcyjny. Sytuacja jest na tyle poważna, że nie ma tu miejsca na żadne manifesty.