Nie jest żadną tajemnicą, że żyjemy w czasach, w których własne mieszkanie jest niebagatelnym luksusem. Ceny nieruchomości utrzymują się na wysokim poziomie, a olbrzymie zainteresowanie mieszkaniami nie zwiastuje rychłych obniżek. Jak się okazuje, nawet wysokie zarobki w danym mieście wcale nie muszą być sprzymierzeńcem kupujących.
Jak to możliwe? Według danych z końca sierpnia, które przygotował portal rynekpierwotny.pl, wynika, że średnie wynagrodzenie w Łodzi (4604 zł brutto) pozwoli na zakup jedynie 0,78 m kw. mieszkania na rynku pierwotnym. W przypadku np. Poznania czy Gdańska proporcja ta jest jeszcze mniej korzystna. Mówimy tutaj o kolejno 0,76 m kw. (średnia pensja w Poznaniu – 5406 zł brutto) oraz 0,75 m kw.
Jeszcze mniej powodów do zadowolenia mają osoby, które przymierzają się do zakupu nowego mieszkania w Warszawie, Krakowie i Wrocławiu. W tych miastach, przy stosunkowo wysokich średnich wypłatach na poziomie 6155 zł brutto, 5287 zł i 5156 zł można sobie pozwolić już na tylko 0,63, 0,64 i 0,65 m kw. nieruchomości.
Nie można jednak zapominać, że są to wyłącznie średnie wynagrodzenia brutto. Mimo poprawiającej się sytuacji gospodarczej, wielu mieszkańców największych polskich metropolii wciąż może pomarzyć o takich wypłatach.
Spis treści
Nieruchomościowy zawrót głowy
Chociaż ceny nadal pozostają wysokie, chętnych na zakup nieruchomości i tak nie brakuje. Mieszkania ciągle traktowane są jako dobra lokata kapitału dla osób zamożnych, których nie przekonują niskie zyski z lokaty bankowej.
Wiele lokali sprzedaje się jeszcze na etapie dziury w ziemi i nic nie wskazuje na to, że zainteresowanie nieruchomościami będzie słabnąć. Potwierdza to Jarosław Jędrzyński, ekspert portalu, który zwraca uwagę, że rynek mieszkaniowy pod względem koniunktury sprzedażowo-inwestycyjnej wciąż ma się bardzo dobrze.
– Wolumen sprzedaży nowych mieszkań poddaje się wprawdzie korekcie po kilku latach bicia historycznych rekordów, jednak wciąż są to statystyki budzące respekt – tłumaczy.
Rynek dewelopera
Wydawałoby się, że wkrótce możemy spodziewać się niewielkiego, cyklicznego spowolnienia, jednak pozwoleń na budowę wciąż wydawanych jest bardzo wiele. Nie słabnie również liczba nowych inwestycji.
– Świadczy to o wciąż bardzo dużym optymizmie deweloperów co do stanu koniunktury w przewidywalnej perspektywie. Wciąż też mamy do czynienia z tendencją wzrostową cen mieszkań z pierwszej ręki – dodaje Jarosław Jędrzyński.
Na co zwracać uwagę przy wynajmie mieszkania, aby nie dać się oszukać?
Taki obrót spraw na pewno nie pomaga wkraczającym w dorosłe życie. Wysokie ceny sprawiają, że wiele młodych osób może tylko pomarzyć o zakupie mieszkania za gotówkę i musi zadowolić się wieloletnim kredytem hipotecznym. Prawdopodobna pętla na szyi na 20-30 lat nie jest jednak jedynym problemem. Większość banków w dalszym ciągu oczekuje od swoich klientów wkładu własnego na poziomie 20% wartości lokalu.
Jeśli równocześnie musimy wynajmować inne mieszkanie, to uzbieranie takiej gotówki może trochę potrwać…