Eko to znaczy modne! Niestety. Marki i biznesy szybko zorientowały się, że bycie ekologicznym i przyjaznym dla środowiska, to nie tylko moralnie dobra droga, ale też żyła złota. Konsumenci chcą świadomie kupować i ratować planetę, a firmy – karmić ich ekościemą. Co to greenwashing i jak go rozpoznawać?
Spis treści
Czym jest greenwashing?
O pozornie proekologicznych działaniach pisze nasza autorka – Julia z bloga Na Nowo Śmieci. Ta twórczyni zna się na śmieciach jak mało kto! Recykling, upcycling, zero i less waste – Julia pisze o nich, prowadzi warsztaty i webinary. Wszystko to, aby z odpadów nauczyć się korzystać i nie szkodzić planecie.
Co to ten greenwashing? To udawanie przez firmy i biznesy, że ich działania lub produkty są ekologiczne. Można nawet pokusić się o stwierdzenie ,,kłamanie’’. Producenci umieszczają etykiety poświadczające o ich poszanowaniu dla natury, ale jest to tylko marketingowy chwyt. Takie wykorzystywanie zwiększającej się świadomości o środowisku i jego dobru, to najpodlejszy z ruchów współczesnych biznesów.
Aby lepiej zrozumieć czym jest greenwashing, najlepiej przeanalizować jego przykłady. Są to przypadki, gdy hotel zachęca do dłuższego korzystania z ręczników, aby nie marnować wody – w rzeczywistości tylko chce zaoszczędzić na detergentach, czy producent reklamujący wegańską herbatę… Greenwashingiem będzie również chwalenie się ekologicznością produktu, który może i ma całkiem niezły skład, ale aż kapie z niego plastikiem.
Gdzie spotkamy się z greenwashingiem i czemu jest tak szkodliwy?
Więcej o greenwashingu wyczytaliśmy na blogu Bomba Ekologiczna. Jego twórczyni, Kinga, to przyrodnik z wykształcenia, a tester oprogramowania z zawodu. Ilość generowanych śmieci i kondycja naszej planety była bezpośrednim powodem do założenia jej bloga. Przeczytaj jej tekst: GREENWASHING. EKO-HIPOKRYZJA >>>
Greenwashing występuje już w niemal każdej branży. Ekościemy wciskają nam producenci kosmetyków, żywności, samochodów. Wszystko po to, aby sprzedać jak najwięcej. Etykiety BIO, EKO i zielone opakowania – wszystko to przyciąga wzrok i uwagę, ale świadomy konsument powinien dokładnie przeczytać skład. Dzięki temu uniknie przykrego rozczarowania później. Greenwashing to też cała masa podejrzanych działań. Firmy wymyślają częściowe działania, które nic nie wnoszą lub rozwiązują fikcyjny problem, a potem chwalą się publicznie sukcesem.
Czemu greenwashing jest taki zły? Bo bazuje na niewiedzy tych, którzy chcą zacząć żyć bardziej ekologicznie. Konsument, który nie jest jeszcze biegły w idei go green, zostanie zwabiony pięknym, acz fałszywym przekazem. Producenci żerują na naszych emocjach i marzeniach o życiu lepszej jakości. Nie dajmy się nabrać na podrabiane logotypy organizacji ekologicznych i wszędobylski zielony kolor. Wiele korporacji chce wybielić się takimi działaniami, ponieważ znane są ze swoich złych praktyk – testowania na zwierzętach, generowania ton śmieci czy nieetycznego podejścia do zasobów naturalnych. Konsument, który kupuje taką ściemę, niestety dokłada się do sukcesu producenta, a producent ten będzie dalej niszczył planetę pod przykrywką eko.
Przykłady ,,doskonałego” greenwashingu
Po przykłady greenwashingu zerknęliśmy do blogosfery i nie rozczarowaliśmy się. Marki non stop ośmieszają się – kłamiąc, tuszując, podrabiając. Na blogu Organiczni czytamy np. o ,,ekologicznych’’ warzywach i owocach, które dotarły do nas samolotami, pokonując tysiące kilometrów… Kolejnym przykładem są chusteczki dla niemowląt – producent chwali się, że nie zawierają parafiny. Niestety nie chwali się już, że pełne są PEG-ów i parabenów. Autorka pisze też o kartonach mleka UHT z wolno chodzącą krową czy jajach trójkach ze szczęśliwymi kurami.
Monika z bloga Eliminujemy zwraca uwagę na fałszowanie prawdziwych intencji m.in. przez operatorów sieci telefonicznych. Wszyscy dobrze znamy zieloną ekofakturę, czyli namawianie klientów do zrezygnowania z papierowych billingów i przejście na dokumenty wysyłane drogą elektroniczną. I wszystko byłoby super, gdyby nie to, że firmy te wcale nie mają na celu ochrony środowiska. To zwyczajnie ich sposób na cięcie kosztów i solidne zaoszczędzenie.
Ewelina i Justyna, twórczynie z bloga Ekowymiar, jako przykład wymieniają też przedmioty codziennego użytku. Sklepy zachęcają nas do wyrzucenia starej pralki i kupienia tej eko. Faktycznie będziemy zużywać dużo mniej wody, ale… sprzęt ten prawdopodobnie zepsuje się zaraz po zakończeniu gwarancji. Wszystkie drobne przyrządy są też już eko – producenci namawiają do pozbycia się starej szczotki czy mebla, bo ten ich jest eko. Tylko, że my wtedy wyrzucamy zdatny do użycia przyrząd i bez sensu zastępujemy go nowym…
Jak nie dać się nabić w butelkę? Przede wszystkim czytajmy składy i doedukujmy się w z tych wszystkich znaczków i certyfikatów. Unikniemy wtedy szkodliwych zakupów. Warto też zawsze zastanowić się, czy na pewno robimy przemyślane zakupy – czy potrzebujemy nowego ciuchu czy komputera? Ograniczenie produkcji odpadów to jest to!