Zrobiłam eksperyment i przez rok, przez co najmniej pół godziny dziennie, czytałam książkę. Bardzo szybko poczułam różnicę. Bo okazało się, że czytanie książek to o wiele więcej, niż sposób na spędzanie wolnego czasu.
Czytanie książek. Dla niektórych to najlepszy sposób na zabicie nudy, dla innych – wręcz przeciwnie. Doskonale oddają to wyniki badań przeprowadzonych przez Krajowy Instytut Mediów. Okazuje się, że ok 60% Polaków nie przeczytało w ciągu roku ani jednej książki. O powodach tego stanu rzeczy pisze Marcin Muras, który jest przedsiębiorcą i specjalistą od produktywności w biznesie. Klik.
Spis treści
Nic, co w książce, nie jest mi obce
W moim rodzinnym domu czytało się na potęgę. Idąc za przykładem rodziców, czytałam i ja. Młodzieżowe książki przygodowe, szkolne lektury, pierwsze kryminały. Chętnie sięgałam po różne nowości i nawet, jeśli jakaś pozycja mi średnio podeszła, to zawsze udawało mi się jakoś dobrnąć do końca. Dzień bez książki uważałam za dzień stracony.
Podobne doświadczenia mają bliźniaczki Iga i Kamila Pierzchała, których pasja do czytania książek sprawiła, że postanowiły założyć bloga na ten temat. Sprawdźcie ich opowieść.
A potem przyszła dorosłość – studia, pierwsza praca, liczne koncertowe wyjazdy i… telefon komórkowy z dostępem do internetu. Przeglądanie smartfona stało się ulubionym sposobem na zabicie nudy i, niestety, skutecznie wyparło codzienne czytanie książek. Owszem, zdarzało mi się jeszcze od czasu do czasu coś tam jeszcze przeczytać, ale trudno tu mówić o jakiejkolwiek regularności.
Postanowiłam to w końcu zmienić. Nieco przyczynił się do tego mój partner, który na święta sprezentował mi czytnik książek. Ten gest przypomniał mi o tym, że przecież kiedyś nie wyobrażałam sobie dnia bez przeczytania chociaż jednego rozdziału. I to był ten impuls, po którym powiedziałam sobie: no to lecimy z tym!
Minimum pół godziny dziennie
Z początku zaplanowałam sobie codziennie czytać przed snem przez co najmniej pół godziny. Do tej pory do snu kładłam się przeglądając telefon. Jeśli i Wy tak robicie, a potem macie problem z zaśnięciem lub spokojnym przespaniem całej nocy, to zapewniam Was, że nie jest to jedynie zbieg okoliczności.
Ekran telefonu emituje niebieskie światło, które dla naszego mózgu jest czymś w rodzaju sygnału pt. jest środek dnia = nie śpimy. W takich okolicznościach szyszynka nie produkuje odpowiedniej ilości melatoniny, czyli hormonu, który nie tylko pozwala zasnąć, ale również poprawia ogólną jakość snu.
Czy coś się zmieniło?
Lepszy sen
Różnicę poczułam już po kilku dniach. Po przeczytaniu kilku rozdziałów, czułam się nie tylko wyciszona i zrelaksowana, ale również coraz bardziej senna. Po takiej lekturze zasypiałam bardzo szybko, a rano budziłam się wypoczęta.
Lepsza koncentracja
W związku z tym poprawiła się moja koncentracja. Nie byłam już tak rozkojarzona i łatwiej mi się było skupić na jednym zadaniu bez rozpraszania się. Do tego zauważyłam, że dzięki czytaniu książek, mój mózg nauczył się odcinać niepotrzebne bodźce. To przydatne, zwłaszcza, gdy pracuje się w biurze pełnym ludzi, a atmosfera przypomina tą z wnętrza ula.
Zmiana zachowania
Kolejną, bardzo widoczną zmianą, było moje zachowanie. Bardzo się uspokoiłam, o wiele trudniej wyprowadzić mnie z równowagi i stałam się bardziej empatyczna. W swoim życiu byłam też na terapii i te odczucia były bardzo podobne.
Bardziej umiejętne wyciąganie wniosków
Czytanie książek pozwala spojrzeć na wiele spraw z większym dystansem. To trochę, jak w przypadku podróży – gdy jesteś daleko od swoich przyziemnych spraw, to możesz na nie spojrzeć z innej perspektywy i dojść do całkowicie nowych wniosków.
Poszerzone słownictwo i łatwiejsza komunikacja
Muszę też wspomnieć o poszerzeniu swojego słownictwa. To przydatne nie tylko przy pisaniu artykułów, ale też w codziennym życiu – łatwiej mi ubrać w słowa to, co czuję, inna jest też jakość rozmowy z innymi, zarówno o sprawach lekkich, jak i bardzo ważnych.
Koniecznie sprawdźcie artykuł Agnieszki z bloga lifestylowo-literackiego alicjamakota.pl. Okazuje się, że nie tylko ja widzę same plusy z codziennego czytania książek.
Ile książek przeczytałam przez rok?
Bilans po codziennym czytaniu przez rok, wynosi u mnie 68 książek. To mniej więcej jedna książka na 5 dni. Przyznaję, że w którymś momencie wciągnęłam się do tego stopnia, że to nie było już tylko pół godziny przed snem. Czytnik towarzyszy mi w drodze do i z pracy, nie wyobrażam sobie już bez niego żadnej dłuższej podróży – towarzyszy temu uczucie sporej satysfakcji. Bo dzięki temu mam wrażenie, że ten czas, który do tej pory zabijałam scrollując bez sensu swój telefon, teraz wykorzystuję bardzo produktywnie.
Dziś nie wyobrażam już sobie chociaż jednego dnia bez książki. Ten nowy sposób na spędzanie wolnego czasu wiele mnie nauczył o samej sobie i nie żałuję ani jednej chwili spędzonej w ten sposób chwili.