To jak widzimy świat, postrzegamy siebie – czy nawet o czym śnimy – wcale nie jest tak całkowicie zależne od naszej wolnej woli. Lubimy myśleć o sobie jako o panach i paniach swojego losu i umysłu, ale niezliczone bodźce z zewnątrz wysyłają wiele zakłócających sygnałów. Social media, które pochłaniają nasz czas, to szczególnie sprytne narzędzia do kształtowania naszych myśli.
Spis treści
Nasze myśli a media społecznościowe
Potraficie wczuć się w rolę obserwatora i z boku posłuchać swoich myśli i je ocenić? Temat wpływu nas samych na myślenie zgłębiła nasza autorka – Dagmara Sobczak. Blogerka promuje świadome samopoznanie, slow life i życie ze szczyptą dystansu i humoru. Uwielbiamy jej treści, które w zasadzie zawsze otwierają oczy i skłaniają do głębszych przemyśleń.
Myśli są oczywiście wytworem naszego własnego umysłu. Niestety bardzo ciężko jest je kontrolować. Gdy pozwolimy im na przejęcie władzy, to możemy złapać się na demotywacji, krytyce czy niepotrzebnym stresie. Taka chłodna ocena i kontrolowanie ich to prawdziwa sztuka. A gdy dużą część naszego dnia spędzamy na platformach społecznościowych, to jeszcze trudniej oddzielić to, co nasze, a to co internetowe.
Używamy mediów społecznościowych w celach rozrywkowych, rozwojowych czy informacyjnych. Jesteśmy pewni, że ten zalew newsów, opinii i artykułów, to narzędzie do kształtowania mądrzejszych opinii czy świadomych, przemyślanych poglądów. Niestety nie wiemy, że duża część tych informacji wpływa do naszej podświadomości, a my wtedy podatni jesteśmy na gniew, agresję, krytykę czy nawet obojętność. Jak to kontrolować?
Przede wszystkim musimy rozważnie korzystać z sieci. Sprawdzać co czytamy, weryfikować źródła, sprawdzać fakty. Drugą złotą zasadą jest pamiętanie, aby unikać przeglądania internetu w wielkim zmęczeniu. Jesteśmy wtedy podatni na tragiczne newsy, demotywujące treści czy manipulatorskie artykuły. Człowiek wypoczęty i o świeżym umyśle potrafi lepiej wyselekcjonować to, co czyta i wyciągnie słuszne wnioski. Zmęczony – przyjmie wszystko jak leci…
Dlaczego tak kochamy social media?
A czego tu nie kochać? Stały kontakt z bliskimi i resztą świata, możliwość wypowiedzenia się i dialogu, stały pobór treści i informacji! Jak już ustaliliśmy wcześniej – to tylko pozory. A o prawdziwych powodach, dla których tak uwielbiamy media społecznościowe pisze Jacek Lipski na swoim autorskim blogu. Jacek zawodowo pomaga firmowo w realizacji strategii marketingowej – doradza i szkoli, bo doświadczenie zdobywa już od lat.
Media społecznościowe kochamy m.in. za to, że dają nam poczucie odkrytej kurtyny. Nagle mamy dostęp do każdej tajemnicy i skandalu. Dziennikarze i internauci obnażają sekrety elit i instytucji, a my mamy wrażenie, że wszystko jest nagle transparentne. To tylko złudzenie, bo niestety kontrolować można wszystko, a produkt który my dostajemy, może być mocno przerobiony.
Kiedyś historie i tradycje przekazywano słownie – przy ogniskach, rodzinnych obiadach. Teraz niemal każda opowieść może okrążyć ziemię kilkukrotnie w ciągu doby. Ktoś ma dobry materiał, więc za darmo go publikuje. A setki tysięcy osób komentuje, udostępnia i lajkuje. Ludzie uwielbiają historie sukcesów, porażek, współpracy. To łączy się oczywiście z uwielbieniem naszej ekspresji – social media właśnie to dają. Każdy może zaistnieć, zyskać popularność, a może i zrozumienie. Wielka sieć, w której otrzymujemy namiastkę przyjaźni i wsparcia.
To wszystko prawda, ba – jest wiele więcej powodów, dla których tak pokochaliśmy media społecznościowe. Wieczna zabawa, informacyjna studnia bez dna, zażegnanie samotności. Nie jest to jednak takie piękne, jak mogłoby się wydawać. Tu znowu wchodzi podświadomość – bo chętnie gościmy w naszych myślach to, co chcemy, a nie to, co powinniśmy.
Social media zgubne dla pewności siebie?
Ciekawym zjawiskiem jest budowanie pewności siebie – właśnie za pomocą platform społecznościowych. Z jednej strony udało się wypromować ideę różnorodności i braku kompleksów. Z drugiej – codziennie lansowane jest bajeczne życie, idealne ciało i odwaga. Kwestie naszego wyglądu są szczególnie ciężkie, a opisuje je Barbara Dąbrowska, autorka bloga związanego z dietetyką. To miejsce zrywające z kulturą zamordyzmu w odżywianiu i paranauki. Twórczyni edukuje o odpowiedzialnym żywieniu i edukacji z nim związanej. Również psychologicznie.
Nasza samoakceptacja w kwestii wyglądu często nieźle obrywa przez social media. Chociaż równie często wzrasta. Ważne, aby nie dać się złapać w pułapkę komentarzy i polubień. Pozytywne oceny świetnie nastrajają, negatywne potrafią to wszystko zburzyć w sekundę. Pytanie tylko – czy robimy to dla szerzenia akceptacji, edukowania czy… własnego dowartościowania?
Social media a pewność siebie – jak kultura obrazkowa zmienia postrzeganie ciała?
Znacie to ukłucie, kiedy oglądacie życie ,,pięknych i bogatych’’? Nagle każdy ma lepiej, szczęśliwiej, bardziej pozytywnie. Łatwo z newsa o sukcesie przejść do internetowego artykułu o upadku gwiazdy. To co ważne pod koniec dnia, to pamiętanie, że wcale nie mamy gorzej. Każdemu przytrafia się to samo, ale to nie wyznacznik naszego samopoczucia. Motywowanie porażkami jest tak słabe, jak zamęczanie się, że może to my jesteśmy tymi przegranymi.
Prosta zasada w sprawie social mediów – bierzcie dystans i filtrujcie. Na koniec dnia ważne jest własne życie, sprawdzone informacje i myśli, które przecież my powinniśmy znać najlepiej.