Ile razy zdarzyło Ci się spojrzeć na okładkę jakiegoś pisma i westchnąć z zachwytem przemieszanym z zazdrością? Bo osoba na zdjęciu taka idealna, bo nigdzie nie ma za dużo, bo jest ładna, gładka i absolutnie w sam raz. Jestem pewna, że nie raz.
Nie musisz się tego wstydzić – podobne myśli ma większość z nas. Okładki czasopism, plakaty, czy billboardy, przyciągają nasz wzrok wyidealizowanymi obrazkami, których widok wywołuje w nas mieszane uczucia. Od zachwytu, przez zazdrość, po złość na samego siebie. Ta ostatnia może mieć wybitnie marne skutki. Wystarczy wspomnieć o problemie zaburzeń odżywiania, który – w dalszym ciągu – dotyczy bardzo dużej liczby młodych (i nie tylko!) osób. Bulimia czy anoreksja, stają się w dzisiejszych czasach coraz bardziej powszechne i robią na ludziach coraz mniejsze wrażenie. Tak być nie powinno.
Co ciekawe, “większość tej większości”, która zachwyca się okładkami magazynów, zdaje sobie sprawę z tego, że zdjęcia, które widzi, są wcześniej poddawane obróbce graficznej. I że osoby, które na nich są, wcale nie muszą tak wyglądać w rzeczywistości. Czy takie działania są fair? Niekoniecznie.
Zawalczyć z tym postanowili Francuzi. Jak? Zmieniając prawo. Począwszy od października, wyretuszowane reklamy i zdjęcia, będą musiały posiadać specjalne oznaczenie: „Photographie retouchée”. W przypadku jego braku, twórcy kampanii będą zobowiązani do zapłacenia kary. Jak podaje serwis Telegraph, może to być “aż 30 procent budżetu kampanii reklamowej, ale nie mniej niż 3,75 tys. euro”.
Myślicie, że dzięki takim oznaczeniom, młode osoby przestaną uważać wygładzone i upiększone modelki ze zdjęć, za ideały piękna?