Roślinne burgery zdecydowanie podbiły serca nie tylko wegan. Jednak wraz z popularnością takiej diety rośnie również zapotrzebowanie na inne zamienniki ulubionych mięsnych ikon. Start-up Daring Foods zaoferuje nam niedługo zdrową, roślinną alternatywę, która pomoże zastąpić kurczaka.
Spis treści
Kentucky Plant-Based Chicken
Jak wyczarować kurczaka, który nie jest kurczakiem? Taki bajer można uzyskać przez połączenie soi, wody, oleju słonecznikowego i naturalnych przypraw (miks wędzonej papryki, pieprzu, imbiru, gałki muszkatołowej i kardamonu). Oczywiście składniki te wyróżnia brak GMO. Twórcy syntetycznego mięsa kurczaka twierdzą, że głównym celem produktu nie jest udawanie drobiu dla smaku czy popularności, a wprowadzenie bardzo zdrowego elementu diety roślinnej, który pozytywnie wpłynie na nasz organizm.
https://www.instagram.com/p/BucAcA9ACE1/
Kurczaki z dofinansowaniem
Daring Pieces, bo tak nazywa się roślinny kurczak, można było kupić już w zeszłym roku w Wielkiej Brytanii. Końcówka roku pokazała, że produkt wpasowuje się w gusta klientów, a Daring Foods otrzymało 10-milionowe wsparcie od grupy Rastelli. To duży krok dla start-upu, ponieważ ich produkt będzie miał szansę dotrzeć do hoteli, restauracji i sieci sklepów. Podbój amerykańskiego rynku jest dla Daring Foods priorytetem, dlatego grupa zmieniła nawet siedzibę z Glasgow na Nowy Jork.
Stek z laboratorium zamiast steku z krowy – będziemy wegetarianami z przymusu
Druga generacja roślinożerców
Opinie o roślinnym kurczaku są pozytywne. Podobno smakiem naprawdę przypomina prawdziwe mięso, a jego tekstura jest bardzo do niego przybliżona. Produkt ma być targetowany szczególnie do osób, które chcą ograniczyć mięso lub zamienić je właśnie na mięso syntetyczne. Daring Foods planuje wytworzyć drugą generację roślinnego mięsa – taką, która będzie zdecydowanie zdrowsza i wejdzie do codziennej diety. Daring Pieces ma pozostawiać wrażenie lekkości i uczucie, jakbyśmy zjedli naprawdę zdrowy posiłek.
Popieram tworzenie produktów dla wegan, które imitują smak mięsa, ponieważ to tylko kolejne potwierdzenie, że jedzenie to możemy wyprodukować sami bez zbędnego zabijania zwierząt. Jeżeli ma być ono również lżejsze i zdrowsze – czemu nie?